"Dobra Przystań". Anna Łajkowska.

Wydana w Wydawnictwo Prószyński i S-ka.  Warszawa (2018). Ebook.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.
Marianna i Hubert. Ludzie przed czterdziestką, z dwójką dzieci i tak zwaną stabilizacją. Parę lat temu zdecydowali się sprzedać dom, w którym mieszkali i wybudować nowy na obrzeżach Miasteczka. Wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie aby razem spędzać wspólny, dobry czas w nowym miejscu, wyczekanym, wymarzonym, wychowywać dzieci i razem się zestarzeć. I w takim momencie Hubert oznajmia żonie, że on jest nieszczęśliwy w tym małżeństwie i że wyprowadza się z domu. Na Mariannę spada to jak grom z jasnego nieba. Oczywiście, że po nastu latach małżeństwa nie jest tak jak na samym początku ale też nie uważała ich związku za nieudany. Ba, ona sama była w nim całkowicie szczęśliwa. Szokiem jest to oczywiście również dla jej synów, nastolatka i nieco młodszego. Jednak zarówno starszy Aleks jak i Kostek przynajmniej początkowo będą próbowali odnaleźć się w nowej sytuacji. Marianna też , chociaż różnie jej to będzie wychodziło.
Dobrze, że ma pracę, odziedziczony po babci sklep. Jest więc dokąd wychodzić co rano i czym zająć umysł. Nie ma zbyt wiele czasu na analizowanie co ta naprawdę poszło nie tak, zwłaszcza, że jej rodzice również są po rozstaniu. Ojciec, lekarz, funkcjonuje dobrze i mieszka sam, matka z nowym partnerem życiowym prowadzą Siedlisko, w którym nie brak turystów. 
Na jednym ze spotkań dawnych znajomych Marianna odnawia znajomość z kimś, kto kiedyś jej się podobał. Zaczyna się powolny rozwój dawnej znajomości. Dla mnie niezbyt ciekawym ruchem ze strony bohaterki było to, że postanowiła odnowić tę znajomość nie jedynie na niewinnym poziomie znajomości chociaż sama chwilę przedtem doznała krzywdy ze strony osoby niby jej najbliższej jaką powinien być mąż, który zawiódł jej zaufanie i przysięgę złożoną ileś lat wstecz.
Niemniej jednak Marianna wplątuje się w coraz bardziej intensywny układ z Olgierdem, do tego w domu nie brak jej zmartwień i problemów. Gdzie w tym wszystkim jest możliwość spokojnego zastanowienia się nad swoimi wyborami? Chyba bohaterce zabrakło na to czasu.
Mariannę spotkało coś bardzo nieprzyjemnego, rozstanie nagłe, w dodatku została postawiona przez partnera w sytuacji be wyjścia, gdyż mąż nie dał jej nawet cienia szansy na rozwiązanie małżeńskich problemów. Jednak nie polubiłam tej bohaterki bo nie podobało mi się jej postępowanie związane z Olgierdem. Nie do końca "kupiłam" miłość nagłą i niespodziewaną tak szybko po zakończeniu długoletniego związku. Niemniej jednak ciekawe są problemy , stawiane przed Marianną, która w pewnej chwili pomaga wielu osobom. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na nią samą, na jej własne szczęście? Jednak, jak mówię, nie umiem darzyć bohaterki sympatią, nie kibicowałam jej związkowi, nie przekonała mnie do tego, że powinna walczyć o szczęście w nowym układzie, niszcząc inną rodzinę. 
Być może jednak jest to bardzo życiowe, nic przecież nie jest czarno-białe , pewnie faktycznie w sytuacji w jakiej była Marianna jedne osoby zareagują tak a inne inaczej. 
Nie do końca też pasowała mi narracja książki a raczej kilka "wtrętów" ze strony autorki. To też do mnie nie przemawia, wolę kiedy książka "mówi" do mnie swoją treścią, akcją.
Niemniej jednak nie oceniam tej książki źle i jest to dobra proza obyczajowa poruszająca dużo ważnych tematów jak ten, o którym pisałam czyli "czy można walczyć w każdej sytuacji o swoje szczęście", "czy możemy zrobić komuś podobne zło jakie ktoś wyrządził nam?". 
Moja ocena to 4.5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...