Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019

"Kredziarz". C. J. Tudor

Wydana w Wydawnictwie Czarna Owca. Warszawa (2017). Ebook. Przełożył Piotr Kaliński. Tytuł oryginalny The Chalk Man. Nabyłam w rewelacyjnej promocji ebookowej parę dni temu bo wydawało mi się, że słyszałam same dobre opinie. Zaczęłam czytać i...wciągnęło mnie jak bagno (kiepskie określenie ale tak właśnie było, nie mogłam się oderwać). Bardzo lubię klimaty , które w swoich książkach prezentuje Stephen King, małe miasteczko, grupa dzieciaków i jakieś zło, które się wydarza. Całkiem podobny a mimo tego jednak indywidualny klimat otrzymałam w tej książce. Małe miasteczko w Anglii, grupa dzieci , paczka składająca się z trzech chłopaków i jednej dziewczyny. Narrator, Eddie Munster, Gruby Gav, Mickey Metal, Hoppo i Nicky, córka wikarego. Akcję książki poznajemy dwutorowo, współcześnie w roku 2016 i w roku 1986 gdy dzieciaki miały dwanaście lat i dopiero wkraczały w życie. Każde z nich ma inny dom, w którym dzieje się różnie. Eddiemu wiedzie się dobrze, ale już Nicky może powiedz

"Moja rodzina i inne zwierzęta". Gerald Durrell.

Wydana w Wydawnictwie Noir Sur Blanc. Warszawa (2019). Ebook. Przełożyła Anna Przedpełska-Trzeciakowska. Tytuł oryginalny My Family And Other Animals. Och. Mam z tą książką „problem”. Kiedy jeszcze była nie do zdobycia bo poprzednie nakłady zostały wyczerpane, wiele osób zachwalało ją i mówiło, że jest prześmieszna. No i widząc jej wznowienie, wiedząc, że akcja dzieje się w ulubionej przeze mnie Grecji, ogromnie się ucieszyłam i nastawiłam na wiele. Lektura zaś okazała się naprawdę dobra i ciekawa i zabawna ale…czegoś co spowodowałoby zachwyt największy, zabrakło. Nie wiem w sumie czemu bo książka spełnia wszystkie wymogi stania się lekturą niemal idealną. Jest bardzo dobrze napisana, świetnie przetłumaczona. Autor jest postacią niewątpliwie oryginalną i ciekawą jak również pozostali bohaterowie. A mimo tego po części cała ta wesoła gromada chwilami bywało, że wręcz mnie irytowała. Wiem, wiem, „narażę się” miłośnikom ale trudno. Z poczuciem humoru czy ogólnie z książką czy filme

smutek...

......po wczorajszym wieczorze. Wiem, nie jestem oryginalna pisząc dziś o pożarze Katedry Notre Dame w Paryżu ale nic nie poradzę na to ,że ogromnie mną wstrząsnęło to wydarzenie. Miałam to niewiarygodne szczęście móc oglądać ją aż trzy razy. Jest niezwykła , majestatyczna, ogromna a przy tym, to niezwykłe, sprawia wrażenie zacisznej mimo tłumów odwiedzających to miejsce. Jakiś czas temu wyjęłam ze swoich zbiorów pocztówek kartkę od przyjaciółki, właśnie z Katedrą. Postawiłam na półce z książkami, cieszyła moje oko. Teraz już wiem, że takiej katedry jaką widziałam, jaką uwieczniono na pocztówkowym zdjęciu , już nie zobaczę. Dziedzictwo kultury , które szczęśliwie nie zostało całkowicie zniszczone aczkolwiek wczoraj wieczorem podczas śledzenia doniesień nie byłam już niczego pewna.

"Miłość na gigancie". Anita Scharmach.

Wydana w Wydawnictwie Prószyński i S-ka. Warszawa (2019). W sprzedaży od 18.04.2019. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Moja pierwsza styczność z książką tej autorki okazała się nad wyraz udana. Cieszę się, że zdecydowałam się po nią sięgnąć . Owszem, jest to literatura obyczajowa, ba, nie dzieją się tu dramatyczne wydarzenia ani żadne większe zło i co z tego? Czasem , a nawet ostatnio bardzo często , chętnie sięgam po taką optymistyczną, pozytywną książkę, która sprawi, że mój nastrój się poprawi a nie pogorszy. Bohaterką "Miłości na gigancie" jest Magdalena, tuż przed trzydziestką. Księgowa w biurze zarządcy nieruchomościami. I kot Magdy. Kot Maniek nazwany pod wpływem obejrzenia jednej z najpopularniejszych kreskówek jako , że pełne imię to Manfred. Kot Maniek pojawił się w życiu bohaterki czas jakiś temu, nie kupiony w hodowli a znaleziony. Czy raczej inaczej, to Maniek wybrał Magdę i zdecydował się u niej zamieszkać. Maniek ma jednak duszę wędrow

"Księżniczka". Lucyna Olejniczak.

Wydana w Wydawnictwie Prószyński i S-ka. Warszawa (2019). Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. To moje pierwsze spotkanie z książką tej autorki ale teraz już wiem, że zdecydowanie sięgnę po inne książki Lucyny Olejniczak. Przyznaję, że przeczytawszy opis książki chwilę się wahałam czy po nią sięgać. Krótka notka nie pozostawiała złudzeń, lektura ta nie będzie lekka, dotyczyła molestowania dziecka, córki. Niemniej jednak stwierdziłam, że spróbuję po nią sięgnąć i oto jestem po bardzo udanej lekturze. Lenę poznajemy jako już dorosłą kobietę, mężatkę, która opowieść swoją snuje dwutorowo, raz współcześnie, raz sięgając do przeszłości i swojego niełatwego dzieciństwa. Od razu powiem, że autorka zastosowała rewelacyjny "zabieg", że może niezbyt elegancko to określę. Nie potrzebowała bowiem na siłę epatować okrucieństwem tego, co Lenie i jej młodszej siostrze czynił ich niemal wiecznie podpity bądź pijany ojciec. Oto bowiem okazuje się , że naprawdę dla czyt

"Dziewczyna z konbibi". Sayaka Murata.

Wydana w Wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków (2019). Seria z Żurawiem. Przełożył Dariusz Latoś. Tytuł oryginalny Konbini ningen. Keiko Furukura ma trzydzieści sześć lat i od osiemnastu lat czyli odkąd skończyła szkołę pracuje w konbibi. Tu gwoli wyjaśnienia, są to małe sklepy czynne całą dobę, oferujące artykuły najbardziej potrzebne chociaż nie tylko bo można tam kupić również zestawy na lunch, z czego korzystają na ogół pracownicy okolicznych biur. Prawdę mówiąc, praca w konbini na stanowisku ekspedientki a taką właśnie pracę wykonuje Keiko nie jest szczytem marzeń osoby dorosłej w Japonii. Ba, jest to raczej praca na godziny dla studenta czy dorywcza dla gospodyni domowej, której małżeństwo odczuło coraz bardziej postępujący w Japonii kryzys gospodarczy i która musi wspomóc budżet domowy dodatkowym groszem. Podsumowując te wywody , ekspedientką w konbini nie powinno się być mając lat trzydzieści sześć. Jeśli jesteś kobietą w tym wieku i wykonujesz przez całe swoj

"Bezpieczny port". Anna Karpińska.

Cykl "Rodzinne roszady". Wydana w Wydawnictwie Prószyński i S-ka. Warszawa (2019). W sprzedaży od 16.04.2019. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. O pierwszej książce z tego cyklu pisałam jakiś czas temu w tym wpisie https://chiara76.blogspot.com/2018/10/szukajac-przystani-anna-karpinska.html?fbclid=IwAR2_rCaeOoyetlJ_B5NDlEqtIcJAAkLtyLF5khJb4UtXSspDuqjM0U_jjag "Bezpieczny port" rozpoczyna się w chwili ukończenia części poprzedniej czyli w momencie, gdy nieupilnowana Pola znika spod opieki osoby, która nad nią sprawowała pieczę. Nie będzie to wielkim spoilerem ( w końcu o czymś musi być dalsza część książki ) gdy napiszę , że dziewczynka szczęśliwie zostanie odnaleziona. Ale Wanda Zarębska, jej babcia ale właściwie dla dziewczynki ktoś ważniejszy od matki, która nie utrzymuje z dzieckiem kontaktu , zanim wszystko dobrze się skończy, przejdzie prawdziwe piekło. Szczęśliwie jednak wnuczka się odnajdzie. W tej części opowieści o Wandzie i jej ro

Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci

Dziś przypada Światowy Dzień Autyzmu i Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. Nie sądzę, że czytałabym tyle, ile czytam gdyby nie to, że w dzieciństwie mi czytano ale również, że w tamtych czasach literatura dla dzieci była naprawdę świetna. Nie wymienię jednego tytułu, którym się wtedy zaczytywałam. Ale na pewno będą to "Dzieci z Bullerbyn", Muminki, "Malutka Czarownica", "Wędrowcy" Joanny Papuzińskiej. W późniejszych latach była to oczywiście Musierowicz, z literaturą której obecnie mi już nie po drodze zupełnie, "Słoneczniki" Snopkiewicz, opowieści o rudowłosej Ani, ale i "Błękitny Zamek" tej samej autorki (ongiś w świetnym tłumaczeniu, pomimo "przechrzenia" obydwojga bohaterów) ale i "Stonoga" Krystyny Boglar. Byłam przekonana, że ta ostatnia wciąż w domu, niestety, ze smutkiem stwierdziłam, że nie , zaginęła gdzieś. Szkoda, bo chętnie wróciłabym do niej i sprawdziła jak się ją mi teraz czyta. Jedną z ukoch

"Za niebieskimi drzwiami". Marcin Szczygielski.

Wydana w Instytucie Wydawniczym Latarnik. Oficyna Wydawnicza AS. Warszawa (2014). Nie wiem czym kieruje się pani bibliotekarka z biblioteki, do której chodzi mój Syn , zerówkowicz, nie reagując na to, że wypożycza coraz to poważniejsze książki (nie wiem do końca czy ta książka nie była ociupinkę jednak za wczesna dla Niego, cóż, jak to mówi moja przyjaciółka "Historia mnie osądzi"). W każdym razie moje dziecko przyniosło ze sobą kolejną fantastyczną lekturę. Ta książka to pierwsza ale wiem na pewno, nie ostatnia książka Marcina Szczygielskiego jaką mamy zamiar wspólnie przeczytać. "Za niebieskimi drzwiami" to książka z gatunku, które kocham i nie lubię. Kocham za to w jaki sposób została ona napisana i o co w niej chodzi a nie lubię :) bo o takich książkach bardzo trudno się mówi czy pisze bez zdradzenia zbyt wiele. A jak wiemy, gdzieś to przeczytałam, w piekle znajduje się specjalna miejscówka dla szafujących spoilerami :) Tak czy inaczej, książka rozpoczyna