Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

"Kolejna osoba, którą spotkamy w niebie". Mitch Albom.

 Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2019). Ebook.  Przełożył Jakub Jedliński.  Tytuł oryginalny The Next Person You Meet in Heaven. Po bardzo dobrej pierwszej części dylogii noszącej tytuł "Pięć osób, które spotykamy w niebie", o której pisałam chwilę temu sięgnęłam po tę i ponownie jestem zadowolona z lektury. W tej części poznajemy losy Annie, którą to dziewczynkę "poznaliśmy" w pierwszej części. Annie została uratowana w czasie dramatycznych wydarzeń mających miejsce w parku rozrywki Rubyland a uratował ją wówczas nikt inny jak Eddie.  Eddie po swojej śmierci każdą z pięciu osób napotkanych w niebie pytał o to czy udało się przeżyć tej małej dziewczynce ale nikt nie udzielił mu wówczas na to odpowiedzi. Lub może udzielił ale już po tym jak zakończyliśmy lekturę książki abyśmy nie wiedzieli o tym i mieli przyjemność z czytania dalszego ciągu tej niezwykłej opowieści. Ponownie poznajemy losy bohaterki, która trafia do nieba i również ona, jak Eddie, spotyka

"Pięć osób, które spotykamy w niebie". Mitch Albom.

 Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2019).  Ebook. Przełożyła Joanna Puchalska.  Tytuł oryginaly The Five People You Meet in Heaven. Jest to książka, po którą sięgnęłam z polecenia. Tak, tak. Ja bardzo chętnie słucham czyichś polecanek książkowych a tę poleciła mi Autorka blogu nie tylko o książkach https://maniaczytania.home.blog/ "Pięć osób, które spotykamy w niebie" to książka, po której nie wiedziałam, czego dokładnie się spodziewać ale zauroczył mnie jej tytuł. Ta niewielka ( i chwała jej za to) w sumie objętościowo książka niesie ze sobą wystarczająco dużo wartościowej treści aby nie rozwlekać jej niepotrzebnie na ogromną ilość stron. Jest to ciepła, spokojna opowieść, która podejrzewam, że nie wszystkim czytelnikom spodobałaby się za jej spokojny klimat i raczej refleksyjną aurę. Mnie za to urzekła i swoim klimatem, niosącym spokój i pokrzepienie i całościowym wydźwiękiem mówiącym po pierwsze, że miłość jako ogólne pojęcie, zwycięża wszystko ale również to, że

Jedenaście lat bez...

 ...Emilki z nami.  Nie ukrywam, że moje drugie życie zaczęło się, o czym wielokrotnie pisałam, 3 maja, wraz z przyjściem Jej na świat ale ta dzisiejsza cezura również coś zakończyła definitywnie i coś rozpoczęła.  Wszyscy wiemy, że Dzieci, które odeszły są ze swoimi rodzicami i tak każdego dnia w myślach i w sercach tychże ale takie dni jak dziś, nieco silniej przywołują wspomnienia, refleksje i zwyczajnie, jest trochę trudniej. Dobrze, że jest tak zwane zwykłe życie z jego pośpiechem i rutyną. Rutyną, która jednych zabija a innym, paradoksalnie , potrafi to życie uratować.  Najważniejsze, że jest Jaś. To On daje nam siłę. Pomyślcie dziś, proszę o naszej Małej Wojowniczce, która spędziła z nami tylko czternaście dni ale na zawsze pozostanie w naszych sercach. 

"Śpij, dziecinko, śpij". Jolanta Bartoś.

 Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2022). Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Nie ukrywam, że książkę chciałam przeczytać najpierw dlatego, że okładka zaprojektowana przez Pawła Panczakiewicza wpadła mi w oko. Widok porcelanowej główki lalki z wyrazistymi niebieskimi oczami okolonymi czarnymi rzęsami, z kontrowersyjną czerwoną plamą, ciemne tło z liśćmi i białymi kwiatami (chociaż nie różami, które odgrywają wielką rolę w książce więc trochę szkoda, że jednak nie), robiła wrażenie i powodowała ciekawość co kryje się w treści tego jakby nie było, horroru. Do tej pory czytałam jedną książkę autorki, "Niepokorną", oceniłam jak widzę, całkiem dobrze a po tę sięgnęłam bo cóż, miałam chęć na horror właśnie.  Początkowo "Śpij, dziecinko, śpij..." rozpoczyna się tak, że trochę obawiałam się klonu "Dziecka Rosemary". Z drugiej strony, sądziłam, że raczej autorka nie miałaby ochoty na aż takie kalki, skoro dysponuje własną wyobraźnią i nie

"Ona i jej kot". Makoto Shinkai. Naruki Nagakawa.

 Wydana w Wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków (2022). Ebook. Przełożył Dariusz Latoś. Tytuł oryginału Kanojo to kanojo no neko. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. "Koty ratują ludzi" to pierwsza myśl jaka przyszła już po dwóch pierwszych  z czterech opowiadań jakie są w tej książce. Tak w ogóle, to na początku była manga o tym samym tytule, ale przyznaję, że jej nie znam więc trudno mi jest porównywać mangę i beletrystykę a nawet sądzę, że dobrze, że nie znam bo właśnie nie będę na siłę porównywała obu książek.  "Ona i jej kot" to cztery opowiadania, w których narratorami są na przemian i bohaterki i ich koty. A cała akcja rozpoczyna się w chwili gdy jedna z kobiet znajduje wyrzuconego przez kogoś kota i postanawia dać mu nowy dom i imię Chobi. W każdym kolejnym opowiadaniu główną rolę pełnią kobiety i koty. Między kobiecymi bohaterkami są pewne powiązania , zawodowe lub personalne ale również koty występujące w książce a więc Chobi,

Jedenaście lat...

 ...minęło od narodzin Emilki.  Nie sposób nie myśleć o Niej dzisiaj w sposób bardziej intensywny niż zawsze (nie ma dnia, żebyśmy o Niej nie myśleli). Jaka by była? Jakby wyglądała?  Te dni "rocznicowe" są dla nas wyjątkowo niełatwe ale dzięki temu, że mamy siebie, Jasia, rodzinę, przyjaciół, są one jednak nieco łatwiejsze.  Dziękuję Wszystkim tym, którzy pamiętają o Niej w tym dniu i przesyłają swoje słowa do nas. Doceniamy każdy taki gest, każde słowo, każdy gest pamięci.