Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2024

"Rozbite lustro". Merce Rodoreda.

Wydana w Wydawnictwie Marginesy. Warszawa (2024). Przełożyła z języka katalońskiego Anna Sawicka.  Tytuł oryginalny Mirall trencat. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Nie ukrywam, nie znam autorki książki "Rozbite lustro" ale zainteresował mnie sam jej opis a przede wszystkim fakt, że jej akcja dzieje się na obrzeżach Barcelony. A konkretnie w rodzinnej willi na jej obrzeżach.  Ale zanim trafimy do samej posiadłości poznajemy kobietę, mężatkę. Teresa Goday de Rovira to postać z pewnością nietuzinkowa. Nie pochodzi z bogatej rodziny, wręcz odwrotnie, za to nie można odmówić jej tego, że w życiu sprzyja jej szczęście. Poznajemy ją w początkach jej pierwszego małżeństwa. Związku zawartego zdecydowanie dla obustronnych korzyści dwójki, za to będącego czymś w rodzaju pomostu Teresy, córki właścicielki straganu rybnego w tak zwany wielki świat. A przynajmniej w świat, w którym nikt nie musi oglądać każdego grosza dwa razy, zanim ów grosz wyda.  I oto wraz z poznaw

Seria o Maggie O'Dell

 Czy zdarzyło się Wam wrócić do jakiejś serii czytelniczej, którą czytaliście dość dawno temu? Ja wróciłam, trochę przypadkiem, do cyklu autorstwa Alex Kavy o agentce FBI, Maggie O'Dell. I powrót ten okazał się być świetnym pomysłem. Cykl jak widzę na Biblionetce, ma piętnaście części. Ja jestem już przy jedenastej (jedna z nich, jeśli dobrze zrozumiałam, została napisana "w środku" ale stanowi część pierwszą, wprowadzającą w historię Maggie O'Dell (jakoś nie chcę używać nazwy "prequel") a nosi ta część tytuł "Przedsmak zła". Obecnie czytam część jedenastą tego cyklu, czyli "Ostateczny cel" i jest to już kolejna, której nie czytałam wcześniej ale tak do siódmej lub nawet ósmej (nie pamiętam teraz dobrze) byla to lektura, do której wróciłam po wieeeeelu latach. I, co mnie zaskoczyło ale tak na plus, okazało się, że obecnie oceniam książki lepiej niż wtedy gdy poznawałam je po raz pierwszy. Co to oznacza? Albo zrobiłam się mniej wymagającym

Refleksyjnie, rocznicowo...

Dzisiaj kolejna smutna rocznica, jaką jest trzynaście lat od dnia, w którym nasze serca pękły na pół... Te wszystkie wspomnienia z maja 2011 roku wciąż są gdzieś w mojej głowie, zostaną już na zawsze to wiadomo.  Narodziny Emilki, walka o Jej życie, to jaka była dzielna, w końcu śmierć i przygotowania do pogrzebu, który organizowała Osoba, która zna mnie od urodzenia (jakiś parszywy paradoks życia :( ). Wreszcie, pogrzeb, który poprosiłam aby odbył się w przeddzień Dnia Matki, żeby tej daty dodatkowo jeszcze jakoś nie naznaczać.  Po raz milionowy to napiszę, wiem,że rozumieją mnie Osoby, które też są po stracie a mam takich Osób wśród znajomych niestety wiele, zbyt wiele, nie ma dnia, sekundy pewnie, żeby z tyłu głowy nie było o Niej myśli...  I po raz kolejny to napiszę, jest we mnie ogromna wdzięczność za obecność Janka w naszym życiu.  Nie wiem naprawdę, jakby potoczyło się ono bez Niego... Pomyślcie dziś przez chwilę o małej, walecznej Dziewczynce, która była z nami za krótko ale k

Alice Munro

Wczoraj doszły nas wieści o tym, że trzynastego maja zmarła Alice Munro.  Noblistka otrzymała Literaką Nagrodę Nobla w roku 2013.  Czytałam jej opowiadania bo to właśnie z tej formy literackiej autorka słynęła i muszę powiedzieć, że pomimo że uważałam je za nie zawsze "równe" to czytałam je zawsze z wielką przyjemnością. Zajrzałam w archiwum blogu i czytałam cztery tomy jej autorstwa a jak widzę, na czytniku czeka jeszcze parę.  Być może wrócę do prozy Munro niebawem, jakoś tak mnie teraz naszła chęć na powrót.  A czy Wy znacie opowiadania Munro? I jeśli tak, to czy Wam się podoba jej proza?

"Jęk zamykanych bram". Wojciech Wójcik.

Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2024). Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.  W zeszłym roku, jak może pamiętają stali czytelnicy mojego blogu, odkryłam dla siebie polskie nazwisko autora kryminałów, jakim jest właśnie Wojciech Wójcik. Zaczęłam od jego "Biletu dla zabójcy" i wciągnęła mnie ta książka do tego stopnia, że od tej pory przeczytałam dużo więcej  kryminałów jego autorstwa. I oto mamy najnowszy kryminał autora o dość intrygującym tytule, zaczerpniętym z wiersza Antoniego Słonimskiego "W Warszawie".  Od razu powiem, że dość wyjątkowo jak na książki Wójcika, grono bohaterów biorących udział w wydarzeniach przedstawionych w książce jest wąskie. Nawet powiedziałabym, kameralne. Ale nie zmienia się inna "stała" autora czyli fakt, że śledztwo w książce prowadzą nie tylko profesjonaliści ale rzekłabym, laicy, zwykli ludzie biorący udział w sprawie. Policyjnego śledztwa właściwie tu nie ma czy raczej, nie poznamy tym razem jego