Posty

"Zaklinacz koni". Nicholas Evans.

 Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (1996).  Seria KAMELEON. Przełożył Paweł Witkowski.  Tytuł oryginalny The Horse Whisperer. Och, stare, dobre czasy, kiedy okładki, zwłaszcza serii, a taką jest Seria Kameleon, w której ukazała się ta książka, były starannie projektowane i nie pod publikę (damy to śliczną panią, biały płotek i rower, to się spodoba),ale zgodnie z tym, o czym było w książce. Nie inaczej jest tu, zaprojektowana przez panią Lucynę Talejko-Kwiatkowską z fotografią autorstwa pana Piotra Chojnackiego okładka właśnie przyciąga wzrok. Treść zaś zachwyca.  Tak, czytałam kiedyś, bardzo dawno temu tę książkę. Potem nawet oglądałam ekranizację z rewelacyjną obsadą i młodziutką Scarlett Johansson w roli Grace. Z tego nie pamiętałam nic poza tym, że zdumiona byłam faktem, że filmowcy zmienili zakończenie książki w stosunku do pierwowzoru. Tak więc wróciłam do niej po wieeeelu, naprawdę wielu latach. Przesyłam wiele ciepłych myśli do Osoby, która zostawiła ...

"Dzień matki". Ilona Zdziech.

 Wydana w Wydawnictwo Księgarnia Akademicka. Kraków (2024). Wspominałam już parokrotnie, że osiedlowa Książkodzielnia potrafi mnie rozpieścić jakimś włożonym ot, od niechcenia, tomikiem poezji, bądź książką, której ktoś chce się  podzielić z innymi. I tak oto w moje ręce wpadł tomik poezji mieszkającej w Krakowie poetki Ilony Zdziech.  Czemu po niego sięgnęłam? Stali czytelnicy blogu dobrze wiedzą, że jestem "za" poezją i uważam, że wszyscy raz na jakiś czas powinni wręcz po coś z tego gatunku sięgnąć (czym chyba trochę staję w kontrze do wyrażonej opinii Noblistki w jej wierszu "Niektórzy lubią poezję"). Nic jednak nie poradzę, że uważam, że wszyscy (tak, w tym ja sama) czytamy jej za mało. I dlatego, kiedy zobaczyłam wiersze w książkowym miejscu a do tego z tak frapującym tytułem, nie mogłam się oprzeć, aby nie zajrzeć do środka, chociaż nazwisko osoby zupełnie nie było mi znane.  Tomik "Dzień matki" zawiera pięćdziesiąt cztery wiersze dotyczące (cóż za ...

Podsumowanie...

 ..., o które nikt nie prosił, a każdy dostanie :) Wczoraj zakończyłam ostatnią wziętą z domu część Jeżycjady z wszystkich siedmiu, jakie mam w swojej osobistej kolekcji.  Jakiż to był powrót? Okazuje się, że świetny i ożywczy. Okazuje się, że niektóre z tych części, o których myślałam, że ich nie lubię zbytnio , czytałam z przekonaniem, że jest o wiele lepiej, niż pamiętam. Okazało się też, że zupełnie zapomniałam, jak bardzo śmieszne bywają książki Małgorzaty Musierowicz. Nad niektórymi śmiałam się niemal do łez! Wypiszę więc tytuły książek, które przeczytałam. Są one niechronologicznie czytane względem akcji cyklu Jeżycjada, ale czytane były tak, jak je pamiętałam, że lubiłam w młodości.  Są to więc: "Ida sierpniowa" (dwukrotnie!), "Kwiat kalafiora", "Kłamczucha", "Szósta klepka", "Opium w rosole", "Brulion Bebe B.", "Noelka". Siedem książek, z których chronologicznie pierwsza jest "Szósta klepka" i w su...

"Brulion Bebe B.". Małgorzata Musierowicz.

 Wydana w Wydawnictwie Nasza Księgarnia. Warszawa (1990). No i proszę, kolejna książka Musierowicz za mną. Z Jeżycjadą łączą tę część postaci Anielki (znanej kiedyś jako Kłamczucha) i Natalia Borejko. A główną bohaterką są Beata Bitner zwana Bebe i Dambo (Damazy Kordiałek). Bebe mieszka od dość niedawna w Poznaniu z matką, aktorką i bratem Konradem, zwanym Koziem. Matka tej dwójki czasem zachowuje się czasem, jak starsza siostra. Nie poznamy jej w ogóle na kartach tej książki, bo po wakacjach zostaje na pracy dorywczej w Stanach, gdzie wyjechała chałturzyć.  Bebe to dziewczyna cicha, zamknięta w sobie i bardzo wycofana, niezbyt wchodząca w głębsze relacje nawet już nie tyle z osobami obcymi, to nawet z najbliższymi sobie. I dopiero poznanie Dambo spowoduje, że ta zamknięta na cztery spusty dziewczyna trochę się otworzy. Ale do tego potrzeba będzie całej książki i barwnej akcji, która nie byłaby z pewnością aż tak barwna, gdyby nie jedna z postaci występujących w tej książce, j...

"Opium w rosole". Małgorzata Musierowicz.

 Wydana w Wydawnictwie Nasza Księgarnia. Warszawa (1988). Kontynuuję wielki powrót do książek Małgorzaty Musierowicz (są jeszcze dwa tytuły z mojej rodzinnej półki) i jest to doświadczenie dla mnie ogromnie ważne i wartościowe. Mam wrażenie, że zupełnie inaczej odbieram teraz fragmenty czy wręcz poszczególne części.  "Opium w rosole" było tą częścią, która zawsze działała na mnie ogromnie depresyjnie. Po pierwsze Stan Wojenny, który sama z dzieciństwa nie do końca może pamiętam (sceny, fragmenty), ale pamiętam tę dołującą wówczas atmosferę. Po drugie, internowanie taty Borejko ;( po trzecie, strasznie smutna sytuacja najmłodszej bohaterki książki (w sumie nie najmłodszej, bo najmłodsza jest Pyza Gabrysi Borejko), Aurelii znanej bardziej pod imieniem Genowefa. Po czwarte, Pyziak, który zostawił żonę i córeczkę i zniknął gdzieś na Antypodach. Ogólnie, to ta część Jeżycjady jest dla mnie przepełniona wszechogarniającym smutkiem, przygnębieniem i takim dobijającym klimatem. Do te...

"Szósta klepka". Małgorzata Musierowicz.

 Wydana w Wydawnictwie Nasza Księgarnia. Warszawa (1987). Jak widać, czytam to, co wzięłam z domu rodzinnego autorstwa Małgorzaty Musierowicz.  Przyznam się, że mimo, że kochałam "Szóstą klepkę", to kompletnie zapomniałam, jaka to jest świetna i zabawna książka. A teraz sobie przypomniałam z ogromną przyjemnością.  Rodzina Żaków, to co prawda nie Borejkowie, ale są nie mniej świetni. Żaczek, tata, (czy w książce poznaliśmy gdziekolwiek imię taty Żaka? chyba nie), mama Żakowa ;) , ich córki Cesia, zwana w rodzinie Cielęciną i Julia, dziadek i siostra taty Żaka, ciocia Wiesia z sześcioletnim synem Bobkiem. Wszyscy oni zajmują mieszkanie w starej poznańskiej kamienicy na Jeżycach. Cesia zaczęła naukę w liceum, jej siostra na pierwszym roku wyższej szkoły sztuk plastycznych, rodzice pracują zawodowo, tata jest inżynierem a mama po szkole artystycznej pracuje w zawodzie i naucza dzieci sztuk pięknych. Wiesia po rozwodzie wróciła do ojca i brata z rodziną a sześcioletni Bobek p...

"Kłamczucha". Małgorzata Musierowicz.

 Wydana w Wydawnictwie Nasza Księgarnia. Warszawa (1988). Idę jak burza i oto za mną kolejna książka Małgorzaty Musierowicz. W sumie, nawet nie wiem, czy jest ona stricte zaliczana do Jeżycjady? Są tam postaci, które potem występują w dalszych częściach, ale Borejków jeszcze nie ma. Niemniej jednak, akcja rozgrywa się w znajomym terenie, więc jak sądzę, można "Kłamczuchę" do cyklu zaliczyć.  Powiem tak, kiedyś nie była to moja ulubiona część opowieści. Anielka, ta piętnastoletnia mieszkanka Łeby, która na skutek spotkania pięknego Pawełka w swoim mieście, podejmuje decyzję o przeniesieniu się do Poznania i zaczęciu tam nauki, nie była lubianą przeze mnie postacią. Ba, powiem więcej, irytowała mnie swoją niedojrzałą postawą i roszczeniowym podejściem do ludzi i otaczającego ją świata. A jednak obecnie, po tych wielu, wielu latach, odkąd czytałam ją ostatni raz, nie tyle nagle ją polubiłam, co doznałam po prostu nagłego oświecenia. Małgorzacie Musierowicz udała się wspaniała sz...