Posty

"Rilla ze Złotych Iskier". Lucy Maud Montgomery.

 Wydana w Wydawnictwie MARGINESY. Warszawa (2025).  Przełożyła Anna Bańkowska.  Tytuł oryginalny Rilla of Ingleside. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Bardzo, bardzo się cieszę, że jednak zdecydowałam się na sięgnięcie po ostatnią z serii o Anne, książek. Przyznaję, że po poprzednią u nas wydaną, noszącą tytuł "Dolina Tęczy" nie sięgnęłam po tym, jak z kolei nie podobała mi się jeszcze poprzednia, "Anne ze Złotych Iskier". Otóż, ku mojej czytelniczej radości, "Rilla ze Złotych Iskier" wszystko mi wynagrodziła!  To jest po prostu świetna książka! Chociaż niestety, smutna, smutna ogromnie, bo jej cała akcja rozgrywa się w czasie IWŚ.  Rilla w chwili rozpoczęcia książki za chwilę dosłownie ma ukończyć piętnaście lat. Piętnaście lat! Pamiętacie ten czas swojego życia? Ja tak. To piękny, ale i burzliwy i mający codzienny milion nastrojów i zmian, okres w życiu. W jednej chwili wydaje nam się, że wszystko możemy, w drugiej, chowamy się w mysią...

"Złodziejski spadek". Bożena Mazalik.

 Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2025).  Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Nie ukrywam, krążyłam już jakiś czas temu wokół książek Bożeny Mazalik. Teraz trochę żałuję, że swego czasu nie sięgnęłam po "Ciosy słonia", coś czuję, że kiedyś się zdecyduję. Tak więc w sumie to "Zodziejski spadek" okazał się być moją pierwszą książką autorki i jestem o tym przekonana, nie ostatnią.  To książka akcji, taki trochę kryminał, ciut thriller, ale w sumie najbardziej jednak po prostu książką akcji. Bo ta jest naprawdę szybka, zmienia się niemal na każdej stronie i powoduje, że książkę czyta się dobrze i z zainteresowaniem. A do tego dochodzi tło, bo rzecz dzieje się w niemieckich Alpach, w jednej z mieścin położonych wysoko, gdzie wciąż wydaje się, że nic złego dziać się nie może. Nie może? Do czasu, niestety.  Hilda Mainwolf to obecnie zastępczyni burmistrza miasteczka Ratsel (gra słów, bowiem może to sugerować słowo "zagadka, szarada"). K...

"Zielone piekło". Raymond Maufrais.

 Wydana w Wydawnictwie ISKRY. Warszawa (1966).  Przełożył Zbigniew Stolarek.  Tytuł oryginalny Aventures en Guyane. To pierwsza książka z mojego Osobistego Projektu Książkowego, o którym pisałam w poprzednim wpisie. Od niej właściwie wszystko się zaczęło i to ta książka spowodowała, że ów projekt w ogóle pojawił się w mojej głowie. I okazuje się, że nie dość, że sam projekt jest (dla mnie na pewno) świetnym pomysłem, to sama książka jest rewelacyjna!!  Czemuż to wcześniej (a przecież zdjęcie, na którym moja Mama jest z tą książką jest jednym z moich ulubionych) nie sięgnęłam po "Zielone piekło", tego nie wiem. Wiem jedno, dobrze, że nareszcie na to się zdecydowałam!  Krótka notka biograficzna, chociaż uważam, że warto jest samemu poszukać informacji na temat autora (zwłaszcza ułatwienie mają osoby francuskojęzyczne). Raymond Maufrais był bardzo młodym człowiekiem (rocznik 1926), który miał w sobie ogromną żądzę przygód. Pracował już jako młody człowiek jako dzie...

Post zbiorczy.

 Stwierdziłam, że chcę Wam napisać, co czytałam przed Świętami, ale niespecjalnie chcę robić osobne wpisy dla poszczególnych książek, więc wyjdzie wpis zbiorczy.  Udało mi się przeczytać otrzymaną na Mikołajki "Przyszedł list z Monachium" Hakana Nessera, z cyklu o inspektorze Gunnarze Barbarottim. Część akcji dzieje się podczas pierwszych Świąt Bożego Narodzenia w pandemii wiadomego wirusa, kiedy to świat nakazał ludziom spędzać te rodzinne z założenia święta raczej w bardzo kameralnym gronie. Do tych zasad nie zastosowała się pewna rodzina, a raczej jeden z braci wchodzący w jej skład, który to brat zaprosił do siebie na Święta rodzeństwo z małżonkami lub dziećmi. No i podczas tych Świąt gospodarz zostaje zabity. Taka właściwie w klimacie książek Agathy Christie, bo i odizolowana od świata osada i wąziutkie grono podejrzanych i zbrodnia, u podstaw której leżą emocje, jakby nie było. Nie jest to według mnie najlepsza książka Nessera, ale nie uważam, abym żałowała nawet minuty...

"Portret mordercy". Anne Meredith.

 Podtytuł: "Świąteczna opowieść kryminalna". Przełożyła Katarzyna Bogiel. Tytuł oryginalny "Portrait of a Murderer: A Christmas Crime Story. Sięgnęłam po książkę napisaną w roku 1934 powodowana nadzieją na klimat podobny do kryminałów mojej ulubionej autorki, Agathy Christie. Ale otrzymałam coś zupełnie innego. Moja sympatia do książek Christie nie została niniejszym naruszona.  Książka zdradza nam część kryminalnej historii już w pierwszych swoich słowach, informując czytelnika, że Adrian Gray zginął w Boże Narodzenie roku 1931 z rąk jednego ze swoich dzieci. Po czym właściwie równie szybko dowiadujemy się, kto konkretnie popełnił tę straszną zbrodnię. Angielska posiadłość, w której zamieszkuje zamordowany Gray wraz z matką i jedną z córek, co roku w okresie Świąt Bożego Narodzenia staje się areną spotkań rodzinnych. Teoretycznie takie świąteczne spotkania mogą okazać się przyjemne. W końcu kiedy, jak nie w takim czasie rozsiani po okolicy i Londynie członkowie rodziny ...

Życzenia Świąteczne

 Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia.  Z tej Okazji chciałabym złożyć Życzenia Czytelniczkom i Czytelnikom mojego blogu.  Życzę tym, dla których to wydarzenie religijne ,aby doświadczyli jak najwięcej pięknej duchowości i Radości z tego, że znów możemy obchodzić Narodziny Jezusa.  Osobom, którym do tego daleko, abyście spędzili te wolne dni w większym, niż na co dzień, spokoju, z tymi, których kochacie i lubicie.  Wszystkim, abyście za rok mogli się podzielić Opłatkiem z dokładnie tymi samymi osobami z którymi podzielicie się w czasie tegorocznych Świąt.  Dla nas to będą trudne Święta. Moja Mama odeszła dziewiątego grudnia i od tego dnia nic już nie jest takie same.  Zdrowych, Spokojnych Świąt dla Wszystkich, którzy zaglądają tu na stałe i dla przypadkowych odwiedzających. 

"Krzyże z popiołu". Antoine Senanque.

 Wydana w Wydawnictwie Znak Horyzont. Kraków 2024. Przełożyła Monika Szewc-Osiewska.  Tytuł oryginału Croix de cendre.  Książkę wygrałam w konkursie na stronie Kawiarenki Kryminalnej na Facebooku.  Przy okazji promocji tej książki sporo było przywoływania "Imienia Róży" Umberto Eco i w sumie jest trochę zbieżności, bo i czas akcji mniej więcej i też środowisko mnichów i takie religijne dywagacje i elementy kryminału i część akcji dzieje się w klasztorach. Jak dla mnie jednak te książki są różne i chyba po prostu "Krzyże popiołu" spodobają się osobom, którym podobało się "Imię Róży". Mnie w tak mniej więcej połowie jednak nieco te eklezjalne dywagacje wymęczyły, jakoś chyba nie moje klimaty to mistycy, beginki i to, co autor wymyślił. Za to plus dla niego za stworzenie bohaterem postaci realnej, czyli Mistrza Eckharta. Dla miłośników filozofii i teologii to z pewnością atrakcja, niż jakieś abstrakcyjne postaci itd.  Ja się przyznam, że liczyłam na nieco wię...