Posty

"Kochankowie z Auschwitz".

 Wydana w Wydawnictwie Harde. Warszawa (2023). Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Powiem tak. Nie sięgam po tytuły z nazwami obozów w tytułach. Nie mam takiego zamiaru, jest we mnie ogromny sprzeciw na posługiwanie się nazwą jakiegokolwiek obozu zagłady w kontekście literatury innej niż non fiction. Spytacie się więc może, czemu w ogóle sięgnęłam po taką książkę, w której niestety, taki a nie inny tytuł, skoro jestem taką przeciwniczką tejże praktyki? Ano powód jest taki, że książkę tę (wraz z innym tytułem) otrzymałam z Wydawnictwa. Nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi. Naprawdę, nie brałam udziału w żadnym konkursie, nie umawiałam się z nikim na wysyłkę a dodatkowo pierwszy termin kurierski miał miejsce gdy ja spędzałam cudowny czas w Chorwacji. Podeszłam do niej więc jak pies do jeża. Jakiś czas temu czytałam inną książkę Autorki ("Tatuś") ale nie wzbudziła ona we mnie jakiegoś entuzjazmu a wręcz nie spodobała mi się ale tu stwierdziłam, że skoro książk

"Dziennik pustki". Emi Yagi.

Wydana w Bo.wiem. Kraków (2023). Seria z Żurawiem. Przełożył Dariusz Latoś.  Tytuł oryginalny Kushin Techo. Premiera książki będzie miała miejsce 25 września 2023. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. No, powiem tak, daaaawno nie czytałam książki, która aż tak mnie wciągnęła, pochłonęła ale po skończeniu lektury jej miałam w głowie mętlik co do tego, co o niej napisać. A gdyby pobawić się w grę słów, zaraz po jej skończeniu miałam przez chwilę lekkie uczucie pustki gdy zaczęłam zastanawiać się co właściwie i jak napisać o niej aby po pierwsze, nie zepsuć Wam wrażeń z lektury a po drugie, aby nie zaspoilerować całości.  Zacznę jednak od początku czyli od tego, że książka ta wydana została jako kolejna w serii z Żurawiem, co według mnie, z góry zapowiada interesującą książkę. Nie zawiodłam się i w tym przypadku. A o książce usłyszałam dość dawno temu, kiedy to wrześniowa premiera wydawała mi się ogromnie odległą abstrakcją. A tymczasem, hop, mamy już wrzesień i nieubłagal

"Krzyk ciszy". Jolanta Bartoś.

 Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka.  Poznań (2023). Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Wiedziałam, że będę chciała przeczytać najnowszą książkę Jolanty Bartoś kiedy tylko usłyszałam o tym, że ma się ukazać. Poprzednia książka autorki, nosząca tytuł "Śpij, dziecinko, śpij..." bardzo mi się podobała. Czytałam wcześniej inną książkę autorki "Niepokorną" ale to był zupełnie inny gatunek a "Śpij, dziecinko, śpij..." to horror i ta właśnie zmiana gatunku zainteresowała mnie bardzo. Wtedy na lekturze się nie zawiodła a więc gdy tylko poznałam opis "Krzyku ciszy" stwierdziłam, że i tę książkę chcę przeczytać. Muszę powiedzieć, że dawno nie zdarzyło mi się abym książkę dosłownie pochłonęła w dwa dni a tak się stało właśnie z "Krzykiem ciszy". Wciągnęła mnie ogromnie jej akcja i czytałam szybko aby poznać jej rozwiązanie.  Bohaterkami książek Jolanty Bartoś są kobiety, to nie jest jakieś zaskoczenie ale wydaje mi się,że cecha łą

19 lat !!!

 19 lat mojego blogowania!  Ha. Odnotowuję.  Niestety, odkąd Blox zamknął swoje podwoje odnotowałam spadek komentarzy itd ale w sumie ostatnio stwierdzam, że chyba nie powinnam winić tylko tego ruchu ze strony tamtej platformy blogowej. Wszyscy przenieśli się na Fb i inne tego typu miejsca. Tradycyjne blogi czy fora nie są chyba już czytane.  Tak czy siak, ja widać chyba po prostu lubię zostawić w formie pisanej wrażenia po przeczytanej książce czy filmie itd więc na pewno blogu zamykać nie zamierzam. Sto Lat dla Blogu !!! 

"Porodzina". Natalia Fiedorczuk.

 Wydana w Wydawnictwie Słowne. Warszawa (2022). Książkę nabyłam niedawno wraz z pismem "Glamour". Pamiętam, że ta książka od razu gdy została wydana na polskim rynku wpadła mi w oko. Po pierwsze, zaciekawiła mnie niezwykle intrygującym tytułem. Po drugie, okładką zaprojektowaną przez Martę Różę Żak. I faktem, że domyślałam się jaka sprawa true crime (jedno z najsłynniejszych zaginięć pięcioosobowej rodziny w Polsce) mogła zainspirować autorkę. W ogóle, po przeczytaniu posłowia autorstwa Natalii Fiedorczuk, zaczęłam się zastanawiać czy nie "mijamy się" gdzieś podczas odsłuchu podcastów true crime. Ale to stwierdzenie na marginesie. Książka mnie zaintrygowała ale też nie ukrywam, z jakiegoś powodu w końcu jej nie przeczytałam. I oto dwa dni temu w Empiku zobaczyłam ją w korzystnej cenie jako dodaną do pisma "Glamour". Pomyślałam "Czemu nie?" i kupiłam a następnie po prostu zamierzałam ją przekartkować ale gdy już zaczęłam, wciągnęła mnie.  Ok, przy

"Nawiedzony dom". Joanna Chmielewska.

 Wydana w Młodzieżowej Agencji Wydawniczej. Warszawa (1979). Pisałam już kiedyś (i mam wrażenie, że parę nawet razy) o tym, że osiedlowa Książkodzielnia przynosi mi wiele radości i książkowych odkryć. Regularnie ją odwiedzamy zanosząc przeczytane już książki bądź zabierając do domu tytuły pozostawione przez kogoś. Zdarzają się tam prawdziwe skarby i oto niedawno taki skarb udało mi się upolować a okazała się nim książka, którą bardzo w dzieciństwie lubiłam, czyli pierwsza z cyklu opowieści o Janeczce, Pawełku i psie Chabrze, książka nosząca tytuł "Nawiedzony dom". Ten cykl bardzo jako dziecko lubiłam, a "Skarby", jedną z części, tę której akcja działa się w Algierii o ile dobrze pamiętam, miałam nawet w domu. "Nawiedzonego domu" nie pamiętałam zupełnie więc z chęcią postanowiłam sobie przypomnieć to, co mnie kiedyś cieszyło. Ciekawa też byłam swojego wrażenia po latach. Jaka okaże się ta książka, bądź co bądź dla dzieci? Okazała się lepsza niż się spodziew

"Wymarzony dom Anne". Lucy Maud Montgomery.

 Wydana w Wydawnictwie Marginesy. Warszawa (2023).  Przełożyła Anna Bańkowska.  Tytuł oryginalny Anne's House of Drems. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. "Anne i zmiany", taki alternatywny tytuł mogłabym zaproponować tej książce. Bo w tej części bohaterka i staje się mężatką i przestaje być Anne Shirley a staje się Anne Blythe a właściwie doktorową Blythe. I definitywnie żegna się z rodzinnym domem i przenosi do uroczego, chociaż małego domku w Four Winds. Dużo zmian jak na młodziutką wciąż przecież Anne ale nie z takimi dawała sobie radę.  A poza tym, Anne nie byłaby Anne ( zmiana nazwiska na to nie wpływa:) ) gdyby nie potrafiła dogadywać się z niemal każdym. Ta młoda osoba posiada niezwykły dar zjednywania sobie ludzi i w nowym miejscu położonym w bardzo ładnym miejscu w domku, z którego okien roztacza się spektakularny widok na Zatokę Four Winds nie będzie inaczej.  Piękna przyroda, która wciąż zachwyca Anne, kochający mąż obok, nowe, przyjazne miej