"Brulion Bebe B.". Małgorzata Musierowicz.

 Wydana w Wydawnictwie Nasza Księgarnia. Warszawa (1990).

No i proszę, kolejna książka Musierowicz za mną. Z Jeżycjadą łączą tę część postaci Anielki (znanej kiedyś jako Kłamczucha) i Natalia Borejko. A główną bohaterką są Beata Bitner zwana Bebe i Dambo (Damazy Kordiałek). Bebe mieszka od dość niedawna w Poznaniu z matką, aktorką i bratem Konradem, zwanym Koziem. Matka tej dwójki czasem zachowuje się czasem, jak starsza siostra. Nie poznamy jej w ogóle na kartach tej książki, bo po wakacjach zostaje na pracy dorywczej w Stanach, gdzie wyjechała chałturzyć. 
Bebe to dziewczyna cicha, zamknięta w sobie i bardzo wycofana, niezbyt wchodząca w głębsze relacje nawet już nie tyle z osobami obcymi, to nawet z najbliższymi sobie. I dopiero poznanie Dambo spowoduje, że ta zamknięta na cztery spusty dziewczyna trochę się otworzy.

Ale do tego potrzeba będzie całej książki i barwnej akcji, która nie byłaby z pewnością aż tak barwna, gdyby nie jedna z postaci występujących w tej książce, jaką jest Bernard Żeromski. To znajomy z czasów studiów Anielki, która na czas wyjazdu matki Bebe i Kozia do Stanów zamieszkuje z rodzeństwem i ma się nimi rzekomo opiekować. Anielka, ta znana nam najbardziej z "Kłamczuchy" (ale i z "Kwiatu kalafiora") energiczna brunetka musiała porzucić marzenia o byciu aktorką, skończyła grafikę , natomiast dzięki matce Bebe udaje jej się jednak pracować w teatrze, chociaż na innym, niż to sobie wymarzyła, stanowisku. 

Jak wspomniałam, tu uwaga autorki skupia się na postaci wycofanej i bardzo zamkniętej w sobie Bebe. Dambo powoli, pomalutku znajduje sekret, jak dotrzeć do dziewczyny i nieco ją oswoić i spowodować, żeby poczuła, że okazywanie emocji nie jest najgorszą rzeczą na świecie. 

Kiedy czytałam ją pod koniec podstawówki przyznam się, że nie przepadałam za tą częścią. A na pewno nie przeczytałam jej aż tyle razy, co chociażby "Szóstą klepkę", czy "Idę sierpniową". A tu proszę, zakoczenie. Tym razem czytało mi się ją całkiem nieźle. Pomimo tego, że niestety, ale Bebe nie polubiłam ani trochę mimo upływu czasu, natomiast teraz być może jest mi o wiele łatwiej zrozumieć, czemu dziewczyna zachowuje się tak, a nie inaczej i nie potrafi okazywać nikomu emocji. 

Nie pamiętałam, że w tej części występują bracia Lisieccy (akurat ten powrót okazuje się marny), ale że również pojawia się pan Karolek i pani Basia znani czytelnikom z "Idy sierpniowej". Tak naprawdę pojawia się na chwilkę, ale miło znów tę dwójkę "zobaczyć". 

No i jest wspaniały profesor Dmuchawiec, w "Opium w rosole" usunięty w trybie natychmiastowym ze szkoły, w tej części odkrywa zupełnie niechcący, z czyjej inicjatywy usunięto go z pracy w liceum w Stanie Wojennym. 

Ogólne wrażenia po powrocie są zdecydowanie lepsze od tego, co pamiętam z pierwszego czasu lektury i daję tej książce notę 5.5 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Refleksyjnie, rocznicowo...

Rocznica ...

20 lat blogu !