"Dziewczyna we mgle". Donato Carrisi.


Wydana w Wydawnictwie Albatros. Warszawa (2018). Ebook.
Przełożył Jan Jackowicz.
Tytuł oryginalny La ragazza nella nebbia. 

Nie znam tego autora, nie czytałam żadnej z jego dotychczas wydanych książek a pomimo to w chwili, gdy zobaczyłam przypadkiem zapowiedź filmu na podstawie tej książki, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Tak zwane pierwsze wrażenie, przeczucie książkowej miłośniczki czy jak zwał tak zwał, okazało się nadzwyczaj trafione. Niedawno wyczytałam o innej książce opinię kogoś na okładce tejże, że jest to książka "nieodkładalna". Do lektury "Dziewczyny we mgle" nie wiedziałam kompletnie o co chodzi, ostatnio nie mogłam się oderwać tak od "W dół" Tima Johnstona. I tak, "Dziewczyna we mgle" pomimo dość ostatnio spopularyzowanej w tytułach najrozmaitszych książek "dziewczyny" jest warta tego aby po tę książkę sięgnąć. Oczywiście, jeśli czytuje się kryminały czy thrillery, ale to raczej dość oczywiste.
Od razu napiszę, że wiele o niej napisać nie mogę, z racji tego , że wiadomo, nie chce się zdradzić czytelnikom treści, co jest istotne zwłaszcza w przypadku kryminału, prawda? Tym bardziej, że autor zostawił tajemnice i sekrety do ostatniej strony. Ostatnio zachwycałam się tym w kontekście sensacji "Miejsce i imię" Macieja Siembiedy. Tu podobnie, autor zostawił dla nas małą "niespodziankę" i wspaniale, bo właśnie dzięki temu tę książkę czyta się tak dobrze i nie można się od niej oderwać.

Akcja kryminału dzieje się nielinearnie, poznajemy dzień obecny ale i sięgamy parę tygodni wstecz do dnia, w którym dzieje się coś co zniszczy na zawsze pewną rodzinę. I nie tylko ją.
Tło akcji książki rozgrywa się w zapomnianej nieco osadzie alpejskiej, Avechot. Ongiś była to wioska żyjąca głównie z turystyki. Teraz jest zapomniana, co nie znaczy, że źle się w niej dzieje. Odkąd bowiem odkryto w niej złoża fluorytu, wielu mieszkańców wzbogaciło się znacznie, sprzedając kopalni ziemie.  Osada jest jednak niewielka, ma mało mieszkańców, około trzech tysięcy. Ma też specyficzną wspólnotę religijną, która izoluje część mieszkańców od świata w mniejszym bądź większym stopniu. Tak czy inaczej, dzieje się w niej życie, chociaż nie dotyczy licznego grona mieszkańców. Niemniej jednak wśród stałych mieszkańców znajduje swoje nowe miejsce na ziemi kilkoro osób z zewnątrz, jak chociażby samotna matka wychowująca mocno problematycznego syna czy nauczyciel literatury, który przybywa do osady wraz z żoną i dorastającą córką. Wydaje się, że część nowych mieszkańców przed czymś się chroni, ktoś inny zaś przed czymś ucieka.
Niemniej jednak Avechot to raczej spokojne miejsce, z rodzaju tych, w których generalnie jedni mają oko na drugich a także,  co wykazuje pewien test, najmniejszy hałas potrafi przywołać do okna obserwatorów. 
Tym bardziej dziwi fakt, że w Avechot dochodzi do zaginięcia szesnastoletniej dziewczyny. Anna Lou, należąca do religijnego bractwa, wyrusza 23 grudnia do kościoła znajdującego się kilkaset metrów od jej domu by nigdy do niego nie dotrzeć.

W mieścinie szybko zjawia się charyzmatyczny , elegancki śledczy , Vogel. Ma on na koncie ogromną ilość sukcesów w wykryciu sprawców zbrodni i jedną porażkę, która wydaje się determinować jego działania. Z czasem dowiemy się dlaczego sprawa Derga, zwanego "Obcinaczem palców" tak bardzo wpłynęła na życie i karierę śledczego, jak również oddziaływać będzie na śledztwo w sprawie zaginięcia Anny Lou.
Wraz z nim przybywa młodszy ale pełen zapału policjant Borghi. Ten młody człowiek niebawem zostanie ojcem dziewczynki i dla niego ta sprawa na swój sposób zapewne nie jest przyjemna w sposób podwójny.

Tak czy inaczej, rozpoczyna się gorączkowe śledztwo mające na celu wykazać , co tak naprawdę stało się z Anną Lou. Po początkowych nadziejach, że być może porwana wciąż żyje, stopniowo zaczynamy orientować się, że od pewnego momentu praktycznie szuka się jedynie ciała aby był dowód zbrodni. 
"Dziewczyna we mgle" w świetny sposób ukazuje medialną histerię przy tego typu "łatwo sprzedających się historiach". Media w ogóle zostały przedstawione w tej książce w sposób ogromnie negatywny, jako mające wielki wpływ na wydawanie wyroków przez tak zwany bezimienny tłum i sterujące najbardziej wydumanymi teoriami nie mającymi w pewnym momencie żadnych pokryć w dostarczonych dowodach.
Właściwie wiele osób na tej sprawie chce sobie coś "ugrać", że się tak kolokwialnie wyrażę. Vogel chce odzyskać utracone dobre imię i sławę (tym bardziej, że trzeba przyznać, że do tej pory cechował się naprawdę dobrą intuicją) , Borghi chyba dość nieświadomie ale chciałby ogrzać się przy sławie Vogel'a i przy tej okazji zyskać wiedzę i ociupinkę sławy dla siebie samego, reporterzy i dziennikarze mają za cel zrobienie jak największego szumu wokół całej sprawy i wciąż podsycają niezdrową atmosferę co w pewnym momencie staje się nieco zbyt za mocne i na granicy linczu.
W całym tym zamieszaniu w pewnej chwili postać zaginionej szesnastolatki staje się najmniej ważna a zaczynają się liczyć inne , ludzkie interesy. Do osady zwalają się dosłownie tłumy żądnych sensacji turystów, niby to ze współczucia ale wiadomo, że część z nich chce się napatrzeć na to spokojne miejsce, które stało się tłem do niezwykłego zaginięcia. "Horrorowi turyści" myśli o nich w pewnej chwili Vogel i jest to bardzo trafnie obrazujące określenie tego co dzieje się parę dni po zaginięciu dziewczyny w Avechot. 
Vogel, ten szalenie elegancko prezentujący się mężczyzna, jeżdżący na śledztwa z ogromną garderobą, ma w ogóle kilka innych trafnych myśli i refleksji jak chociażby ta, że "Mała społeczność, wielkie tajemnice" czy "Ponieważ cenę, jaką trzeba zapłacić za możliwość kontynuowania własnego życia, jest obojętność". 
Śledztwo prowadzone przez Vogel'a jest niespójne, szybko orientujemy się w jego interesach dotyczących tej kwestii i co tak naprawdę chce on przy tym osiągnąć. Nie można jednak odmówić mu tego , że próbuje. Jednak część jego pomysłów torpeduje prokurator Mayer, która żąda twardych dowodów a nie jedynie przypuszczeń bądź przeczuć.

Ta książka podobała mi się pomimo smutnego tematu przewodniego z dwóch powodów. Pokazała jak łatwo dajemy się manipulować z zewnątrz i nie mam tu na myśli jedynie mediów. Jak łatwo opinie innych przyjmujemy za własne. I również jak bardzo nieważne potrafią się stać naprawdę ważne osoby, rzeczy, sprawy w chwili , gdy ruszy maszyna partykularnych interesów. O Annie Lou z książki nie dowiadujemy się bowiem praktycznie niczego ale sądzę, że jest to celowy zabieg autora. Każdy z nas bowiem domyśla się, że nawet najbardziej wydawałoby się idealna osoba, a tak przedstawiana jest Anna Lou , musi mieć jakiekolwiek wady. Tymczasem poznajemy ją oczami innych jako niemal anioła bez skazy. Trudno wtedy jest znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia. O tym, jak trafnie autorowi udało się oddać to, jaki , nazwę to kolokwialnie, cyrk zaczyna się dziać w tego typu sytuacjach, już wspomniałam. Mieliśmy w kraju niedawno kilka dziwnych zaginięć, przypadków śmierci, to co działo się chociażby w internecie, pozwala przypuszczać w jak o wiele większej skali i natężeniu dzieje się to w samym miejscu tego typu zbrodni.
Jak pisałam, "Dziewczyna we mgle" okazała się dla mnie książką z rodzaju tych, których nie byłam w stanie wypuścić z rąk zanim nie dowiedziałam się całej historii. 

Ogromnie ją polecam. Moja ocena to 6 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...