"Miejsce i imię". Maciej Siembieda.

Wydana w Wydawnictwie Wielka Litera. Warszawa. (2018). Ebook.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

Ostatnie kilka dni czytałam powieść sensacyjną polskiego autora i śmiało mogę stwierdzić, że podobała mi się . Cieszy mnie zatem fakt, że aby przeczytać dobrą sensację z elementami kryminału mogę sięgnąć po książkę polskiego autora. "Miejsce i imię" to kolejna książka, w której bohaterem jest Jakub Kania. Poprzedniej książki Macieja Siembiedy , pod tytułem "444" jednak nie czytałam więc trudno jest mi się do niej w jakikolwiek sposób odnieść.

"Miejsce i imię" to lektura , która jest na swój sposób jednak ciężka. Ze względu na tematykę w niej poruszoną. Oto bowiem były prokurator i dawniej pracownik IPN, a obecnie "wolny strzelec" pracujący dla Instytutu Jad Waszem jako konsultant otrzymuje kolejne zadanie. Oto do Jad Waszem zwróciło się o pomoc pewne żydowskie stowarzyszenie z prośbą o znalezienie grobów Żydów, którzy zostali pochowani gdzieś na terenie przynależącym do obozu koncentracyjnego na Górze Świętej Anny. W czasach IIWŚ nazwę nosił on Annaberg.
Akcję książki, dziejącą się nielinearnie, w latach dwudziestych ubiegłego wieku, w roku 1942 i 1943 i obecnych (2011 i 2012) poznajemy bez zbędnych wydłużeń i niepotrzebnych opisów. Jest jak to powinno być w dobrej sensacji szybko i konkretnie. Jednak jak wspomniałam, tematyka dotycząca rzeczywistości IIWŚ i obozów koncentracyjnych sprawia, że nie jest to lektura lekka i łatwa, przynajmniej dla osób obdarzonych większą niż przeciętna, wrażliwością. Pomimo tego, co twierdzi autor, że akurat fragment o szlifierni diamentów mającej mieć miejsce w obozie, trudno jest poczuć się przecież uspokojonym, że fikcja literacka niweluje zło dziejące się w obozowej rzeczywistości mającej faktycznie miejsce w dziesiątkach obozów jakie były zakładane w okresie IIWŚ. 
Jakub Kania przekonany jest, że szuka wyłącznie miejsca pochówków pomordowanych Żydów. My, jako czytelnicy, szybko orientujemy się, że na swój sposób jego poszukiwania są sterowane. W akcję książki wmieszanych będzie wiele wysoko postawionych osób a na pewno w grę wchodzić będą wielkie pieniądze, żądza władzy, nieposkromiona chęć zdobycia prawa do decydowania o jednej jedynej i słusznej według kogoś prawdzie.
Będzie więc się działo bo wraz z upływem akcji książki do gry włączą się nowi gracze. Część z nich sprzyjać będzie Jakubowi Kani i stanie się jego pomocnikami (chociaż jak się okazuje niektórzy rozgrywać będą przy tym swoje własne partykularne interesy). Część natomiast stanie w opozycji do byłego prokuratora, który znajdzie się nawet w niebezpiecznej sytuacji.
Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że tam, gdzie w grę wchodzą grzechy, za które nie odprawiono pokuty i zadośćuczynienia , tam niewiele dobrego może się dziać. Jeśli do tego dochodzą urażone ambicje, pretensje hodowane w czyichś głowach, bardziej bądź mniej uzasadnione roszczenia a do tego wchodzą wielkie, przeogromne pieniądze, pragnienie władzy i sławy, tam może stać się dużo, dużo zła. I tak się właśnie dzieje w tej książce.
Do koszmarnego tła rzeczywistości IIWŚ z wycinkiem dotyczącym obozu na Górze Świętej Anny dochodzą współczesne żale i pretensje. Puszczają też przy okazji hamulce, jeśli w ogóle jakiekolwiek w ogóle istniały. Nagle wychodzi na jaw jak bardzo można "grać" prawdą, jak można ją przerabiać na własny użytek. 
Diamenty, które są jednymi z bohaterów (chociaż przedmioty martwe ale dziwnie wyposażone w siłę niszczycielską) to diamenty kojarzące się jedynie ze złem, ze śmiercią. Nie dotyczy to jedynie diamentów , które w obozie podlegały obróbce. Jak świat światem ktoś jest naiwny, a ktoś sprytny, ktoś dobry a ktoś zły, ktoś wreszcie kto z każdej sytuacji "ugra" coś dla siebie i własnej korzyści. 
Jak pisałam, akcja książki toczy się szybko i sprawnie. Autor, co dla czytelnika według mnie, cenne, zostawia nam niespodzianki do niemal ostatnich stron więc tu duży plus. Lubię, kiedy wydaje mi się, że już coś wiem, już znam całość a pojawia się jeszcze jeden mały element układanki, który, o dziwo, pasuje jak ulał do poprzednich.

Moja ocena to 5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...