"Zmowa byłych żon". Grażyna Jeromin-Gałuszka.

Wydana w Wydawnictwie Prószyński i S-ka. Warszawa (2018). Ebook.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

"Zmowa byłych żon" zaskoczyła mnie bardzo. Czym? Ano tym, że nie jest zupełnie tym, za co może być wzięta. Przyznaję, że sięgnęłam po nią dlatego, że czytałam dwie książki tej autorki a jej "Legenda" czytana przeze mnie w zeszłym roku zachwyciła mnie do tego stopnia, że zdecydowałam się na tę książkę. Początkowo, przyznaję, byłam trochę pewna, że może mnie ona niewiele czym zaskoczyć. Ale okazało się, że byłam w błędzie bo autorka zafundowała mi w tej książce dużą niespodziankę. Niestety, niewiele mogę pisać aby nie zdradzić zbyt wiele. 

Małe miasteczko, oddalone od Warszawy, w którym poznajemy stałe grono spotykające się tradycyjnie w kawiarni prowadzonej przez dwóch braci, Maksa i Aleksa. W Cafe położonej na urokliwej uliczce Świętego Antoniego spotykają się piekarzowa Wanda, Manuela, właścicielka salonu sukni ślubnych, antykwariusz Arnold, któremu Manuela bardzo się podoba. Jest też nastoletnia Magda, nagle odcięta od internetu i sieci i rozładowująca swoją frustrację tym faktem podczas buszowania w antykwariacie Arnolda. Jest też Bejbi, zapomniana przez świat dawna dziecięca sława serialu , scenarzysta Maciek, autor jednego zrealizowanego scenariusza. Jest wreszcie właściciel lombardu, Stefano. To tej grupie zaprzyjaźnionych mniej bądź bardziej a przynajmniej zżytych ze sobą oryginałów pewnego popołudnia fryzjer Feliks zwierza się ze swojego strapienia. Otóż uważa on, czuje całym sobą, że to za jego namową byłe żony Mikołaja Kamińskiego, posunęły się do zbrodni. Wiktoria, Izabela i Monika. Trzy byłe żony Mikołaja. Który traktował kobiety w sposób najbardziej przedmiotowy w jaki tylko się dało i zrywał z nimi w sposób bardzo nieelegancki. Jakby wyrzucał niepotrzebny przedmiot a nie urywał kontakty z kimś, z kim miał dzieci czy dzielił dotychczasowe życie. Trzy porzucone przez niewdzięcznego mężczyznę kobiety, trzy różne typy i charaktery. Które początkowo nie lubiły się i traktowały nawzajem wrogo. 

Feliks jednak czuje się winny zaistniałej sytuacji bo to w jego zakładzie fryzjerskim te trzy kobiety porzuciły wojenny topór a spotkanie tam stało się początkiem ich niezwykłej przyjaźni i nawet wspólnego interesu, który zaczęły prowadzić. A potem zdarzył się jeden wywiad, o jedno zdanie za wiele wypowiedziane przez Mikołaja i lawina zdarzeń zaczęła się toczyć.

Jak pisałam, zaczynając tę książkę miałam w wyobrażeniu zupełnie inną treść jakiej się spodziewałam. Po czym zostałam bardzo zaskoczona. Ale to wielki plus, lubię kiedy autor po trochu "bawi się" czytelnikiem i nie podaje mu rozwiązania czy treści na tacy.
Za to zaskoczenie, które mnie podczas lektury spotkało dodaję pół gwiazdki do oceny.

Moja ocena więc tej książki to 5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...