"Podróż po horyzont". Iwona Walczak.

Wydana w Wydawnictwie Replika. Zakrzewo (2018).

Książkę otrzymałam wraz z serdeczną dedykacją od samej Autorki ;)

Odbyłam niesamowicie wciągającą podróż. Do ukochanej Grecji i na Maltę, która ta się nam spodobała gdy ją odwiedziliśmy ponad dziesięć lat temu.
A stało się to za sprawą książki Iwony Walczak "Podróż po horyzont". W tej książce poznajemy historię pewnej ważnej podróży dla Agnieszki, bohaterki znanej z książki Iwony Walczak pod tytułem "Śniadanie na skale".

Agnieszka pewnego dnia zdaje sobie sprawę z kilku rzeczy. Z tego jak ulotne są chwile szczęścia, jakkolwiek trywialnie by to nie zabrzmiało. I to, jak właściwie nie zna swojej własnej matki. Odkrywa przypadkowo listy do swojej matki, pisane w początkach lat osiemdziesiątych od niejakiej Elle. Elle, to Greczynka, urodzona w Polsce ale w momencie pisania listów, przebywająca już w kraju swoich przodków. Jakiś impuls rozkazuje Agnieszce ruszyć śladami Elle. Tak właściwie nic nie wiedząc o nadawczyni listów, czy w ogóle żyje, czy mieszka tam, skąd nadchodziły listy. 
Dodatkowo powodem jest bałagan myśli i niepewność jaką Agnieszka odczuwa w jej nowym związku z Wiktorem, w którym to związku najwyraźniej nie czuje się pewna. Czy podróż tak właściwie w nieznane, polegająca być może na ściganiu Elle a na pewno gonieniu jej wyobrażenia jaki w głowie wysnuła Agnieszka, ma sens? Okazuje się, że większy niż młoda kobieta sądzi na początku wyprawy. 
Dla Agnieszki podróż w poszukiwaniu Elle stanie się podróżą służącą w uporządkowaniu jej własnych myśli, emocji, relacji z matką, ojcem, z Wiktorem. 

Zaczyna od Salonik, skąd pisała do matki bohaterki Elle a potem kobieta wędruje śladami greckiej przyjaciółki matki. Trafia na wyspę Korfu a następnie aż na Maltę.

Akcja dzieje się dwutorowo, współcześnie gdy towarzyszymy Agnieszce w jej podróży i wstecz w czasie gdy poznajemy losy Elle po jej powrocie do kraju przodków. Powrót nie jest taki łatwy jak można by sądzić. Elle wychowana w Polsce nie chciała właściwie wrócić do Grecji , na co namawiali ją jej rodzice, którzy zdecydowali się kilka lat wstecz na ten krok. Ta urodzona w Polsce Greczynka właściwie nie znała kraju przodków, wyrwana z Polski, która tyle lat była dla niej ojczyzną , nie ma więzi z matką , musi zaczynać od nowa studia. Jednak z czasem się aklimatyzuje. Co prawda jej życie uczuciowe jest niełatwe ale z czasem i jej uda się osiągnąć stan stabilizacji, ze starszym mężem na Korfu, gdzie prowadzą winnice. 

"Podróż po horyzont" nieprzypadkowo ma w tytule "podróż" właśnie. Jest to taka, nawet nazwałabym na własny użytek, książka "drogi". Ta droga prowadzi przez malownicze zakątki Grecji i Malty (widać, że autorka odwiedziła opisane miejsca, to dobrze, bo opisy nie są przewodnikowe a właśnie naoczne) ale podczas niej nie liczy się jedynie poznawanie pięknych zakątków czy smakowanie miejscowej kuchni. Najważniejsi są podczas tej podróży ludzie i dotarcie do nich bądź przez nich do kogoś innego. Brzmi skomplikowanie ale takie jest życie. Bo tak wwłaściwie poprzez ludzi  i wraz z ludźmi odbywamy najbardziej emocjonującą i najciekawszą podróż jaką jest nasze życie. 

Książki pani Iwony Walczak to nie są do końca typowe obyczajówki. Owszem, jest tu historia, opowieść i to ciekawa, ale najważniejsze jest opowiadanie poprzez historię o emocjach i psychologii postaci. Po raz kolejny nie zabrakło tego i tu. Niby taka opowieść o podróży a ile miałam podczas niej własnych przemyśleń. Na ile znam przeszłość moich własnych bliskich, osób, z którymi jestem spokrewniona. Na ile ich przeszłość determinowała ich losy a może moje? 

Nie wiem czy to książka dla każdego, mam wrażenie, że są osoby, które mogą do niej zgłosić pretensje, że właściwie co to za akcja, pani się włóczy po pięknych okolicznościach przyrody i sama nie wie o co jej właściwie chodzi a w tym wieku można byłoby już wydorośleć...Mnie się to podoba. Jestem zwolenniczką tezy, że podróże (wcale niekoniecznie te bardzo dalekie i egzotyczne) kształcą a na pewno pozwalają nam dotrzeć do nas samych na nieco innym poziomie. Wierzę też w nieprzypadkowość poznawanych podczas podróży innych ludzi, z których to każdy może dać nam jakąś lekcję życia. Chociażby pokazując swój własny sposób na życie, z którym możemy się zgodzić bądź go negować. 
Nie ukrywam, że owe miłe dla oka opisane widoki i krajobrazy jedynie dodały tej książce zalet. Mnie się podobała i polecam.

Moja ocena to 5 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...