"Mama jest tylko jedna, a tu mamy wszystkie". Raquel Diaz Reguera.

Ilustracje Raquel Diaz Reguera.

Wydana w Wydawnictwie Debit. Katowice (2018).

Przełożyła (wspaniale !) Magdalena Olejnik.

Tytuł oryginału Madre solo hay una y aqui estan todas.

Macie już prezent dla Mamy na przypadający w najbliższą sobotę Dzień Mamy? Nie? To już macie. 

"Mama jest tylko jedna, a tu mamy wszystkie" to według mnie książka niekoniecznie dla dzieci, chociaż wydawnictwo ma ją w ofercie dla dzieci ale jak najbardziej dla każdej mamy jak i po prostu, dla każdej rodziny. 

Nie wiem od czego zacząć, tak jestem nią zachwycona całościowo, a wiemy, że to się zdarza rzadko aby podobało się w książce wszystko! No więc zacznę może jednak (niespodzianka), od początku? A więc od tego, że ta książka mnie "wołała". Macie tak czasem? Ja tak. Wołała mnie już gdy zauważyłam ją pierwszy raz na stronie wydawnictwa Debit. Nie czytałam nic wcześniej tej autorki wydanego w Debicie (i już widzę, że jest to zdecydowanie do nadrobienia). Miałam ją w planach zakupowych na Targi Książki w sobotę i...stało się wypisz wymaluj jak u jednej z trzydziestu typów mam przedstawionych w tej książce. Wysłałam Jasia i P. do stoiska Debitu po zakup książeczek o Franklinie a sama czekając na Gabrielę Kańtor zapomniałam zwyczajnie, że miałam ich poprosić o kupno. Po targach przypomniałam sobie o niej zauważywszy ładną pasującą wzorem zakładkę, którą wydawnictwo dodało im do zakupów, a właśnie stanowiącą komplet z książką. 

Byłam zdesperowana. Musiałam przeczytać tę książkę i już. Zamówiłam ją sobie u zaprzyjaźnionej pani z księgarni i czekałam. I oto ją mam. Mam i przeczytałam ją na przemian śmiejąc się i roniąc łzy (no dobra, tak naprawdę całą lekturę się strasznie śmiałam ale faktycznie, jak to ja, spłakałam się podczas czytania dedykacji autorki dla jej Mamy i podsumowania autorki na końcu książki, w którym pisze bardzo prosto ale pięknie i  prawdziwie o tym co się z nami dzieje kiedy stajemy się mamami.)

Pisałam , że zachwyca mnie w tej książce wszystko i tak jest. Począwszy od oczywiście samej treści , przez piękne ilustracje, które wykonała sama autorka , poprzez rewelacyjne i dostosowane do polskiego czytelnika tłumaczenie pani Magdaleny Olejnik. Nie znam hiszpańskiego nic a nic więc trudno mi jest odnieść tłumaczenie tytułu, jednak, o czym pisałam w innym miejscu jeszcze zanim sięgnęłam po samą książkę, już tytuł uważam za majstersztyk. Ta gra słów , "a tu mamy wszystkie", wspaniała. Ja wiem, że zawód tłumacza to zawód, w którym trzeba lawirować słowem aby nie wyszło ani zbyt dosłownie ani nie popłynąć tak, że właściwie pisze się inną książkę ale odnoszę wrażenie, że tu tłumaczka powinna zostać nagrodzona co najmniej oklaskami (klaszczę !!! ). Tak dobrze to tłumaczenie Jej wyszło.

Jak wspomniałam, w książce autorka opisała trzydzieści typów mam. Są więc i mama "Może się przyda" i "Mama Wrzeszczka" i "Mama Na Czasie" i "Mama Sportsmenka" i "Mama Kwoka" i "Mama Artystka" i "Mama Nie Usiedzi w Domu" i "Mama Siła Spokoju" i "Mama Magnes" i "Mama Pogromczyni Smutków". Jest też, co fajne, "Mama Teściowa" :) Nie wymienię wszystkich typów mam. Napiszę za to, że każdy z nich został wspaniale skatalogizowany, opisany i udowodniony konkretnymi przykładami postępowań i należących do owych mam przedmiotów. Autorka pisze o mamach z wielką sympatią i czułością. Nie wyśmiewa ani jednej z opisywanych cech, za to po prostu zwyczajnie uśmiecha się do wszystkich z opisywanych przez siebie, mam. Jak również, co właściwie dość oczywiste, nie uważa, że jest się jednym i tylko typem mamy ale że w każdej z mam jest co najmniej kilka takich rodzajów mam, o których Reguera pisze.

Notki o typach mam przeplatane są stronami specjalnymi, z których na przykład dowiemy się, jak budzą i jak kładą spać mamy poszczególnego typu, jak również jakie są typowe mamine powiedzonka i powiedzenia. Są też przedstawione torebki dla poszczególnych mam jak i typy lodówek jakie przynależą do konkretnych typów. Są też opisy Miejskich Olimpiad, w których biorą udział mamy , najlepsze mamine wynalazki, historyczne rekordy , rodowód Mam a na końcu jak wisienka na torcie , zabawny test , który jeśli po lekturze jeszcze sama nie czujesz, jaką jesteś mamą (lub ile opisanych mam w tobie siedzi) wykaże ci najkonkretniej, którą z nich jesteś. 

Dawno nie czytałam tak ładnej i pozytywnej książki o mamach, która to książka mimo opisu tego wszystkiego co na co dzień robią nasze mamy i my same, nie robi z nas, mam superbohaterek bo zwyczajnie , autorka to wie, że nie ma co klasyfikować. Wszyscy superbohaterowie po prostu wymiękają przy mamie. Mama to Mama . Mama jest tylko jedna. I , jak pisze autorka w dedykacji do swojej Mamy, każda Mama, w tym moja, Twoja, "jest najlepsza na świecie".

Który typ mamy, o którym czytałam rozbawił mnie najbardziej ?  Chyba "Mama Roztrzepana" , której dzieciom po porodzie nie nakłada się typowej opaski z oddziału położniczego a zegarek z nadajnikiem GPS aby po wyjściu z kliniki mamie udało się dotrzeć do domu bez problemu :P Opis tej mamy jest naprawdę świetny , cytuję "(...) Godziny są zawsze orientacyjne, adresy przybliżone, a obowiązki bywają zwykłymi sugestiami" . Ile typów mam opisanych znam osobiście? Chyba każdy :) Chichrałam się niesamowicie przy tekstach mam, które zostały zebrane na stronie i opatrzone tytułem "Bo ja tak mówię. Koniec kropka...a kiedy jesteś na następnej stronie odkrywasz, że jest jeszcze "...i bez dyskusji" . 

Powiem tak. W książkach kocham to, że przenoszą mnie w różne światy. Czasem te wymyślone, czasem jak w non fiction, w jak najbardziej prawdziwe i istniejące. Kocham też to, że nagle, zupełnie nieoczekiwanie, w końcu maja wiem, że kiedy w końcu roku będę czyniła podsumowania książkowe, "Mama jest tylko jedna, a tu mamy wszystkie" będzie wymieniona jako jedna z najlepszych książek jakie czytałam w tym roku. 

Polecam , polecam i jeszcze raz polecam !

Moja ocena to 6.5 / 6. (Znowu Chiara zaczynasz?:P ). 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...