"Droga Smoczych Źródeł". Janie Chang.

Wydana w Wydawnictwie Prószyński i S-ka. Warszawa (2018). Ebook.

Przełożyła Alina Siewior-Kuś.

Tytuł oryginalny Dragon Springs Road.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

Po "Drogę Smoczych Źródeł" sięgnęłam chętnie bo interesuje mnie wiele, co z Chinami w tle a tu dodatkowo sama notatka brzmiała na tyle zachęcająco, że się skusiłam. I nie żałowałam.

Akcja książki dzieje się w Szanghaju, we wczesnych latach początku ubiegłego wieku, do roku 1920.

Akcja książki rozpoczyna się dramatycznym wydarzeniem w życiu kilkuletniej Jialing. Oto bowiem zostaje ona porzucona przez ukochaną matkę. Na początku oczywiście dziewczynka nie zdaje sobie z tego sprawy ale szybko okazuje się, że dziewczynka została na świecie sama. Sama bo jej sytuacja życiowa jest niełatwa już nie tylko dlatego, że matka z jakiegoś powodu opuściła dziewczynkę ale również dlatego , że Jialing jest "zazhong" czyli Euroazjatką. Pierwsze określenie, którym przez całe życie będą słowem karać ją ludzie, naznaczone jest oczywiście negatywnie. Malutką dziewczynką zaopiekuje się rodzina Yangów ale nie bez korzyści dla siebie, mała Jialing bowiem jest ich służącą. Zaprzyjaźnia się jednak ze swoją równolatką, Anjuin. Stają się one dla siebie jak siostry.

Byłaby to jedna z wielu podobnych może opowieści gdyby nie elementy magiczne pojawiające się w tej książce. Oto bowiem od zawsze Jialing towarzyszy Lisica. To duch Lisa , który w postaci Lisicy a często kobiecej, pomaga małej dziewczynce w nowej sytuacji. Jialing początkowo nie traci nadziei na to, że jej matka kiedyś do niej wróci, lecz mijają lata , sytuacja polityczna się zmienia a ukochana mama nie wraca.

Splot przypadków sprawia, że małej Jialing udaje się skończyć szkołę , niemniej wciąż po jej zakończeniu pozostaje ona w sytuacji niemal bez wyjścia. W Szanghaju zawsze pozostanie "obca" jako "zazhong". Na początku ma jeszcze nadzieję, że uda się jej zatrudnić w którymś z domów obecnych w Chinach Europejczyków, jednak wychodzi na to, że dziewczyna w jej sytuacji zostaje skazana na ostracyzm społeczny i na to, że może zostać jedynie czyjąś utrzymanką. Ta warstwa książki podobała mi się bardzo, nie tyle sam problem dziewczynki, co opisanie go. Bycie wykluczoną zdecydowanie i od samego początku decydowało o tym jaki los spotka później dorosłe już kobiety będące Euroazjatkami. Można było na swój sposób z tym walczyć ale nie udawało się wejść na szczyt. Dla Chińczyków takie dzieci były nieważne i pogardzane.

Towarzyszymy dziewczynce w jej wczesnych latach dzieciństwa, pierwszych przyjaźniach i nieustanną tęsknotą za matką, która ją porzuciła. Potem czytamy o czasie, gdy zmienia się ona w młodą kobietę. Aura magii i starych chińskich wierzeń nie jest tu nachalna ale wpleciona właściwie w postaci Lisicy stanowiącej wielkie wsparcie młodej kobiety.

Zmieniająca się sytuacja polityczna jak również wkroczenie w dorosłość zmieni również przyjaźń obu dorastających w posiadłości Yangów dziewcząt, Jialing i córki pana domu, Anjuin. Kiedyś jak siostry, po latach stracą z pewnych powodów tak dobry kontakt.

Młoda Jialing zostanie też wmieszana w poważną sprawę, której konsekwencje staną się dla niej bardzo poważne i zdeterminują jej dalsze kroki już jako kobiety.

To ciekawa opowieść, właśnie po prostu interesująco napisana książka fabularna, która ma szansę stać się bardzo dobrą lekturą wakacyjną wziętą ze sobą czy to na dalszy czy na bliższy wyjazd.

Moja ocena to 5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...