"Reguła nr 1". Marta Guzowska

Wydana w Wydawnictwie Marginesy. Warszawa (2017). Ebook.

Pierwsza część przygód Simony Brenner, awanturniczej archeolożki, została opowiedziana w książce pod tytułem "Chciwość", o której pisałam w tym wpisie.

I wtedy byłam zachwycona tą książką. Myślałam, że nic mnie już bardziej jeśli chodzi o Simonę nie zachwyci, aż do chwili, gdy skończyłam czytać "Regułę nr 1". Pani Marto, mam nadzieję, że ma Pani już w głowie pomysły na części następne albowiem ja po prostu muszę, muszę wiedzieć co będzie się dalej działo z tą niezwykłą bohaterką a przede wszystkim, cóż to za wspaniały i kompletnie bez żadnego drugiego moralizatorskiego dna , relaks podczas lektury Pani książek o Simonie Brenner.

Dla wyjaśnienia. Simona Brenner to światowej sławy archeolożka, specjalistka od złotej biżuterii. I, ups, cóż za niefart. Złodziejka tejże. A konkretnie złodziejka zabytków. Ja wiem, zdaje się, że kajałam się z tego już podczas omawiania "Chciwości", że tak, zdaję sobie sprawę , że to bardzo nieetyczne i powinno budzić moje oburzenie. I budzi, oczywiście. Co nie oznacza, że automatycznie powoduje moją niechęć do Simony i co za tym idzie, nie sprawia, że chcę poznawać jej przygody.

Już to pisałam podczas pisania o "Chciwości", książki o Simonie są idealnym materiałem na świetny film sensacyjny, taki współczesny Indiana Jones ale po pierwsze,  w powiedzonkowej spódnicy (wątpię aby Simona miała wiele tego typu garderoby w swojej szafie) a po drugie, o wiele bardziej ładny. Bo to, że bardzo inteligentna jest owa postać, o, to się wie od początku. Simona ma więc głowę na karku i wie kiedy trzeba przystopować bądź kiedy należy zacząć działać. Na pewno pomagają jej prywatnie przez nią stworzone reguły, z których tytułowa reguła nr 1 mówi, żeby "nie ufać nikomu". No więc, tak, przygody Simony to świetny pomysł na scenariusz filmowy ale podczas lektury tej części przyszła mi do głowy jeszcze inna myśl, a mianowicie, że jest to idealny materiał do rozrysowania komiksu. Może kiedyś ktoś się na to pokusi? Według mnie, byłoby to coś naprawdę interesującego.

Wracając do samej "Reguły nr 1". W tej części spotykamy główną bohaterkę odczekującą swoje w kolejce do odprawy na lotnisku w Stambule. Ma zamiar przewieźć w bagażu podręcznym coś, co z pewnością nie może się tam znaleźć i czego na pewno nie powinna wywozić z Turcji. Cóż, to przecież Simona, więc co może stanąć jej na przeszkodzie? Okazuje się jednak, że coś a raczej ktoś, jak najbardziej może przeszkodzić w jej planach. Simona zostaje ponownie wkręcona w sytuację, w której niekoniecznie chciałaby się znaleźć ale cóż, kiedy się prowadzi takie życie jak ona i zarabia na życie również tak, jak ona, można się liczyć z tym, że ktoś na nas ma "haka". Do Simony odzywa się dawny znajomy Konstantinos , który zleca jej odnalezienie ni mniej ni więcej a Złotego Runa. Tak tak, tego mitycznego skarbu. To, że to skarb mityczny wiemy nawet my, którzy nie jesteśmy z wykształcenia archeologami, wie to oczywiście sama Simona ale najwyraźniej ktoś uwierzył w plotki o tym, że ów skarb istnieje. I teraz to Simona ma go odnaleźć i dostarczyć go do Konstantinosa, który to z kolei przekaże go zleceniodawcy.

Co lubię w książkach o przygodach Simony ? To, że jest to właśnie idealna książka sensacyjna, z taką nutką awanturniczości. Że akcja książki dzieje się tak szybko, że czasem wręcz mamy wrażenie, że nie nadążamy za bohaterką i tym co się dzieje.

Za to, że jest tu ciekawie bo zabytki archeologiczne i trochę człowiek się nowego przy tym douczy i za to, że bohaterka ma zalety i wady, jest prawdziwa do cna. I za to, że podczas lektury tej książki człowiek odwiedzi i Rosję i Turcję i Grecję. I za to, że intryga kryminalna trzyma się kupy, że tak może niezbyt elegancko się wyrażę ale nie sądzę aby Simona miała mi to specjalnie za złe. I nawet narrację pierwszoosobową, za którą nie przepadam, "wybaczam" Simonie bo prawdę mówiąc, innej narracji w tym przypadku sobie nie wyobrażam.

Wartka akcja, ciekawa przygoda i niebanalna bohaterka, cóż więcej trzeba aby po prostu się zwyczajnie zrelaksować podczas lektury? Ogromnie polecam tę książkę.

Moja jej ocena to 6 / 6.



Będę dzisiaj miała dla Was jeszcze mały bonus związany z tą książką (nie, nie będzie żadnych konkursów) więc - oczekujcie :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...