"Zaginieni". Patricia Gibney.

Wydana w Wydawnictwie NieZwykłe. Oświęcim (2018).

Przełożył Bartosz Czech.

Tytuł oryginalny The Missing Ones.

Wygrana w konkursie okazała się tak ciężka tematycznie jak sądziłam ale wciągnęła mnie pomimo tego. Po pierwsze, ze względu na samą postać autorki. Jak sama pisze, pisanie na poważnie stało się jej terapią po śmierci męża. I ten smutny fragment jej biografii widać w tym kryminale gdyż główna bohaterka, inspektor Charlotta Parker, nazywana przez bliskich Lottie, jest wdową i również z trójką dzieci jak Patricia Gibney. Według mnie ten motyw jest najbardziej wiarygodny i prawdziwy ze względu na to, że Gibney dokładnie wie z własnych doświadczeń żałoby po śmierci męża o czym pisze. 

"Zaginieni" to swoistego rodzaju rozliczenie z postępkami a również tuszowaniem zła jakie miało miejsce w Irlandii przez dziesiątki lat na łonie kościoła katolickiego. Wszystko bowiem, każdy ślad w tej książce, prowadzi do domu opieki dla dzieci prowadzonego przez siostry zakonne. 
Akcja książki rozpoczyna się w dosłownie końcu roku 2014 , kiedy to zostaje zamordowanych kilkoro osób. Zaczyna się morderstwem w katedrze gdy ofiarą jest mająca ponad pięćdziesiąt lat Susan Sullivan. Chwilę potem ginie kolejna osoba, tym razem mężczyzna w podobnym wieku. 
Oboje pracowali w tym samym urzędzie w Wydziale Zagospodarowania Przestrzennego. W Irlandii panuje kryzys, ziemia bywa sprzedawana za cenę niewspółmiernie niską do jej prawdziwej wartości. Czy może więc oboje zamordowanych nie miało może czegoś na sumieniu? Może weszli w jakiś podejrzany układ z kimś ze świata przestępczego? 

Lottie Parker rozpoczyna śledztwo usiłując jednocześnie ogarnąć swoje życie po stracie męża a przede wszystkim być odpowiedzialną i dobrą mamą dla trójki dzieci, z których jedynie najstarsza Katie jest już studentką. Dwójka pozostałych, córka Chloe i syn Sean, to jeszcze nastolatki. W sumie jednak wszystkie dzieci potrzebują matki tak samo, w końcu i im zdarzyła się wielka tragedia jaką jest strata jednego z rodziców. 

Jak już jednak wspomniałam, szybko orientujemy się, że cała akcja sprowadzi się do ogromu zła i potworności jakie miały miejsce w domu opieki dla dzieci imienia świętej Angeli. Bohaterów i tych złych i tych krzywdzonych jest w tym kryminale wielu ale ich losy zaskakująco się łączą. 
Jak się z czasem okaże, nie tylko inspektor Parker rozpoczęła śledztwo w sprawie tego co działo się w tym domu opieki podczas tych kilkudziesięciu lat. Jednak nawet osoby z kościoła katolickiego będą napotykały mur niemal nie do przebicia jeśli chodzi o tajemnice, które miały miejsce wśród murów ponurego sierocińca. Dla Lottie Parker ta sprawa z pewnych powodów staje się sprawą bardzo osobistą. 

Nie pomagała mi w lekturze ta przygnębiająca tematyka ale wiem, że jest to jedna z możliwości rozliczenia się z haniebnymi czynami jakie działy się w sierocińcach i domach opieki dla dzieci w Irlandii ale również, oczywiście, nie tylko tam. 
Polubiłam natomiast główną bohaterkę, jaką jest Lottie Parker, z jej niedoskonałościami, z jej ułomnościami i czekam na następną część opowieści o jej śledztwach.

Moja ocena to 5 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...