"Gdzie zaczyna się przeszłość". Amy Tan.

Wydana w Wydawnictwie Prószyński i S-ka. Warszawa (2018).

Data premiery 18.10.2018.

Przełożyła Magdalena Moltzan-Małkowska.

Tytuł oryginalny Where The Past Begins.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

Amy Tan jest jedną z tych autorek, których książki bardzo chętnie czytam. Z tym, że uczciwie się przyznam, ostatnio jej książkę czytałam naprawdę dawno temu. Tym chętniej sięgnęłam po najnowszą książkę tej autorki na naszym rynku. "Gdzie zaczyna się przeszłość" to kolejny jej zbiór esejów. Pierwszego zbioru esejów nie czytałam. Po ten sięgnęłam z zainteresowaniem. Nie okazał się lekturą łatwą i przyjemną. Nawet, powiedziałabym, okazał się lekturą bardzo trudną.

Sądzę, że większość z nas wraz z wiekiem dąży do poznania historii własnej rodziny, bliższej analizy własnych korzeni. Na pewno dodatkowo ta ciekawość może się wzmóc jeśli nie pochodzimy z kraju, w którym przyszło nam żyć.

Amy Tan ten etap również nie ominął. Sięga po listy, zdjęcia, dokumenty rodzinne, własne zapiski ale przede wszystkim po wspomnienia aby wrócić do przeszłości, która zdeterminowała jej życie takim jakim ono jest obecnie.

Pomimo, że zapiski te mieszczą również bogatą korespondencję autorki z jej wydawcą, dotyczącą jej pisania, jak również spraw bardziej osobistych, pomimo, że są tu jej myśli na temat muzyki, tworzenia , ogólnie strefy artystycznej to mnie najbardziej zainteresowały jej wspomnienia na temat niełatwego dzieciństwa.

Ta część książki okazała się najbardziej interesująca ale też najbardziej trudna. Dawno nie zdarzyło mi się a tak miało miejsce teraz, bym z powodu czytanego tekstu nie mogła zasnąć. Kiedy przerwałam na noc lekturę tej książki, okazało się, że opisane w niej sytuacje i wydarzenia nie dają mi spokojnie zasnąć tylko wciąż do nich wracam myślami.

Niewątpliwie wspomnienia Amy Tan z rodzinnego domu służyć by mogły za kanwę co najmniej kilkudziesięciu książek. W "Gdzie zaczyna się przeszłość" autorka dokonuje bardzo bolesnej analizy swojego związku z chorą psychicznie matką. Zapewne teraz sytuacja matki ale przede wszystkim cierpiącej z powodu jej choroby rodziny ułożyć by się mogła o wiele lepiej , przede wszystkim gdyby choroba została zdiagnozowana a kobieta była leczona. Nie wiem czemu wówczas tak się nie stało, czy powodem była niechęć do wypowiedzenia głośno stanu rzeczy czy też inne powody stanęły na przeszkodzie, dość, że obraz dzieciństwa Amy Tan jawi się w książce mocno niewesoło. Nie widać tego na załączonych przez autorkę fotografiach, niemniej jednak z jej książki wyłania się obraz dziecka wzrastającego w poczuciu wiecznej niepewności, w poczuciu braku stabilizacji a przede wszystkim w poczuciu braku tak potrzebnego dziecku bezpieczeństwa. Wieczne wahania nastrojów matki i jej zachowania a do tego choroba i śmierć najstarszego z trójki dzieci rodziców Amy Tan, to wszystko składa się na to, że jej dzieciństwo raczej nie może być nazwane beztroskim. Może jednak tłumaczyć po części (oprócz talentu) chęć do wyrwania się z tego stanu poprzez literaturę ale również może być powodem tego, że zaczęła pisać. Być może łatwiej było jej pewne sprawy utrwalić na piśmie, zwłaszcza, że jak się okazuje, niektóre wspomnienia były przez nią samą skrywane bardzo , bardzo głęboko w podświadomości.

"Pisząc, rozpoznaje siebie" pisze Amy Tan w pewnej chwili aby pod koniec tej książki ponownie odnieść się do tego słowami, cytuję "(...) Piszę, aby przedłużyć wspomnienia życia teraz, na dowód, że towarzyszyły mi myśli, emocje, pomysły, że przeżywałam i doświadczałam".

Być może próba okiełznania wspomnień, i tych złych i tych dobrych, stanowi jakiś kolejny etap zarówno osobisty jak i twórczy w życiu autorki. Oprócz wspomnień związanych z matką, jest też rozdział poświęcony jej relacjom z ojcem, którego jednak mając przy sobie, jakby nie do końca poznała, również z powodu jego wczesnej śmierci.
Na plus muszę stwierdzić, że pomimo, że niektórzy mogliby stwierdzić, że Amy Tan balansuje podczas tych wspomnień na cienkiej granicy emocjonalnego ekshibicjonizmu, według mnie granicy tej nie udało jej się szczęśliwie przekroczyć.

Osobną problematyką poruszaną przez autorkę jest jej doświadczenie życia w Ameryce jako dziecka imigranta. Może to tłumaczyć jej zaangażowanie w pewne kwestie polityczne jak również przeżywanie przez nią samą wyników ostatnich wyborów prezydenckich w USA.

Sądzę, że dla osób, które chętnie czytają prozę jej autorstwa, książka ta stanowić będzie uzupełnienie do jej twórczości. Tym bardziej, że są tam też jej refleksje dotyczące samego procesu twórczego, jest sporo o jej zamiłowaniach muzycznych, przenikających się z jej prozą, wreszcie, widać erudycję i wykształcenie autorki.

Moja ocena tej książki to 5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...