"Miłość na Gwiazdkę". Colleen Wright.

Wydana w Wydawnictwie Burda Książki. Warszawa (2018). Ebook.

Przełożyła Agnieszka Myśliwy.

Tytuł oryginalny The White Christmas Inn.

Skorzystałam parę dni temu z korzystnej promocji i oto zupełnie przypadkiem (jakoś wcześniej nie zarejestrowałam, że się ukaże) za mną bardzo udana lektura świąteczna. Od razu uprzedzam, że jest to dokładnie taka lektura z motywem Świąt Bożego Narodzenia , jaką lubię. Czyli nie zdarzają się żadne nieszczęścia, a jeśli to wszystko dobrze się kończy. Tak, jest słodko, jest z lukrem, są niewytłumaczalne zbiegi okoliczności (chociaż gdy czasem analizuje się wydarzenia z własnego życia też zdarzają się spotkania, zdarzenia, które wydawałoby się, że nie mogły się zdarzyć więc czemu by nie mogły pojawić się w książce?). Jest ciepło, serdecznie, dobrze. No więc tak, ci, którzy stronią od tego typu lektury od razu wiedzą, aby po nią nie sięgać. Ci zaś, którzy podobnie jak ja, właśnie na czas lektury świątecznych książek włączają w sobie odrobinę więcej wyrozumiałości i przymykają oko na pewne niemożliwości do zaistnienia a jednocześnie oczekują od książki pokrzepienia, ciepłej atmosfery i serdeczności, ci w stu procentach będą usatysfakcjonowani.

Akcja książki rozgrywa się w pensjonacie o nazwie Evergreen Inn. Od dziesięciu lat prowadzą go Jeanne i Tim. Małżeństwo zakładając pensjonat chciało z tego miejsca uczynić miejsce wyjątkowe, nie kolejny zajazd czy motel ale miejsce wysublimowane z dopracowanymi szczegółami takimi jak kolor poduszek czy zasłon bądź korzystanie z usług i produktów lokalnych przedsiębiorców. Dlatego też kupują droższą ale dobrą jakościowo żywność. Jeanne dba też o wystrój pensjonatu, jest on wyposażony nie tylko w nowoczesne wyposażenie lecz ma coś, czego nie mają inne pensjonaty a mianowicie klimat i tak zwaną "duszę". Serdeczni gospodarze, piękne i urządzone z pomysłem i pięknem wnętrza, to wszystko przez całą lekturę kojarzyło mi się z naszą ulubioną miejscówką na Warmii, dokąd od czasu jej odkrycia w roku 2016 byliśmy już siedem razy. No ale , nie zbaczajmy z tematu. W każdym razie jeszcze do niedawna pensjonat stanowił źródło satysfakcji i radości małżeństwa. Niestety, parę lat temu dwadzieścia pięć kilometrów od Evergeen Inn otwarty został hotel , z setkami pokoi ale i prywatnym stokiem narciarskim i wyposażeniem dla dorosłych i dzieci. Nieważne, że Jeanne i Tim maja również wyposażenie dla gości i dla każdego wymyślą coś niezwykłego a przy tym serwują wspaniałe potrawy Jeanne (opisy przysmaków stanowią powód bycia głodnym przez większość lektury). Ważne jednak, że ich pensjonat przestaje przynosić dochody. I Jeanne i Tim stają przed oczywistym i bardzo przykrym faktem. Muszą zamknąć interes, sprzedać pensjonat i wrócić do miasta do gonitwy ale i mimo, że nielubianej ale dającej pensje , pracy biurowej. Nie wiedzą jak to przekazać Iris, starszej pani, do której należała posiadłość, w której urządzili pensjonat i która sprzedała im ją wierząc w powodzenie ich przedsięwzięcia. Jest nawet ich pracownicą, pracuje bowiem na recepcji, zawsze serdecznie witając każdego gościa. Nawet jeśli jest nim nieco wyniosły chwilami i sprawiający dość tajemnicze wrażenie mężczyzna z angielskim akcentem, niejaki GEoffrey Godwin.

W Evergreen Inn bowiem na dzień przed Wigilią znajdzie się gromadka nieco przypadkowych gości. Tylko część z nich trafiła tam planowo , czyli MOlly, autorka książek dla dzieci, Hannah mająca w Święta wziąć w ulubionym pensjonacie ślub, jej rodzice i świadkowa. Reszta gości, czyli Eileen i Frank, małżeństwo pierwszy raz mające spędzić Święta bez dzieci i samotny ojciec Marcus wraz z córkami Bailey i Addison trafi do Evergeen Inn przypadkowo. Śnieżyca i zamknięte drogi stanowe staną się powodem poszukiwań miejsca na nocleg. Będzie też Luke, wnuk Iris, który przed Świętami wpadł złożyć babci życzenia a śnieżyca i jemu odetnie drogę. Jest też ów tajemniczy nieco i bardzo skrupulatny tajemniczy mężczyzna z angielskim akcentem.

Chcąc czy nie, chociaż część z nich miała zupełnie inne plany, przyjdzie im spędzić czas Świąt razem. Ale nikt nie będzie robił z tego powodu tragedii. Okaże się, że ta sytuacja wręcz uruchomi w niektórych pokłady serdeczności, życzliwości i dobra. Nieznani dotąd ludzie pogrążą się w długich rozmowach, będą sobie pomagać, spędzać razem czas. Będą mogli coś komuś opowiedzieć, mając świadomość, że mają słuchaczy ale też będą mogli dać komuś nietypowy prezent w postaci bycia słuchaczem czyichś historii.

Do tego opis świątecznego wyposażenia i dekoracji pensjonatu i wspaniałe potrawy serwowane przez gospodynię, to wszystko składa się na ładny i ciepły obraz Świąt jakie mogą być dla niektórych wręcz wzorem na Święta wymarzone. Gdy liczy się obecność innych osób, możliwość rozmowy, wspólnego zjedzenia dobrego jedzenia, kolędowania z innymi.

Jak już wspomniałam na początku, do niedawna w ogóle nie słyszałam o tej książce a tu nagle otrzymałam piękny przedświąteczny prezent mogąc ją przeczytać.

Tak, ocena jest zdominowana przez moje osobiste i całkowicie subiektywne oczekiwania w odniesieniu do tego typu książek ale nic na to nie poradzę ;)  Moja ocena to 6 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...