"Okruchy dobra". Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska.

Wydana w Wydawnictwie W.A.B.  Warszawa (2018). Ebook.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

Kamienica w Krakowie przy ulicy Świętego Sebastiana to miejsce akcji pięknej i ciepłej książki "Okruchy dobra" sprawdzonego już wcześniej w książkach z cyklu "Ogród Zuzanny" duetu Bednarek i Kaczanowska.

Tak, bezsprzecznie jest to książka, którą określam mianem "bajki dla dorosłych". Tak, to taka opowieść, w której mimo problemów i kłopotów bohaterów zakończenie niesie nam nadzieję na to, że wszystko dobrze się skończy. I czy jest to zarzut? Nie, nie i jeszcze raz nie. Być może (nie być może a na pewno) są osoby, które będą się zżymać i narzekać, że to kolejna świąteczna przelukrowana i przecukrzona opowieść, a przecież życie tak nie wygląda. I właśnie dlatego, że nie wygląda , lubię raz na jakiś czas przeczytać taką właśnie historię a w odniesieniu do tak zwanych "świątecznych książek" moje oczekiwania wręcz sprowadzają się do tego, że książka ma się zakończyć dobrze i nieść ze sobą przesłanie jakie niesie ta książka właśnie, czyli, że po złym czasie w życiu człowieka jest jeszcze szansa na coś dobrego, lepszego, wspaniałego.

We wspomnianej na początku przeze mnie kamienicy mieszka część bohaterów "Okruchów dobra". Samotna mama pięcioletniej Zosi, Jowita, która ledwo wiąże koniec z końcem a chwila przed wigilią zastaje ją na niewesołych rozmyślaniach o tym, że Święta będą i niewesołe i ubogie. Pani Małgorzata, mocno starsza pani, która ongiś brylowała w artystycznym świecie Krakowa, teraz boi się nawiedzających jej mieszkanie duchów a czas spędza w towarzystwie wypchanej papugi na oczekiwaniu na kontakt ze strony córki Urszuli , z którą się pokłóciła. W kamienicy mieszka też Urszula, która chcąc z całego serca uniknąć choroby, która zabiła jej mamę, właśnie dowiaduje się , że jednak zachorowała. Jest też Anna, którą właśnie porzucił mąż wcześniej zdradzając kobietę i stawiając ją niejako przed faktem odejścia w sposób nagły i brutalny. Anna na chwilę przed wigilią, kiedy to rozpoczyna się akcja książki , przygarnie pewną samotną istotę co stanie się początkiem nie tylko wspaniałej miłości co również początkiem nowego i zdecydowanie lepszego życia samej kobiety.

Są też bohaterowie opowieści, którzy nie mieszkają w tej kamienicy. Szymon z Warszawy, który zostanie niejako zmuszony do odnowienia znajomości z krewną, panią Małgorzatą, Roman, wychowujący samotnie po tragicznej śmierci żony nastoletniego syna Kacpra, który nie wie już jak ma trafić do syna, który po śmierci mamy zamknął się w sobie a przed ojcem postawił mur obojętności. Jest też niezwykły duet, który ogromnie mnie osobiście wzruszył czyli krakowski dorożkarz, pan Ignacy i jego wspaniały , wierny koń Adagio, zwany przez pana Ignacego pieszczotliwie Adasiem. Adaś to koń, który uwielbia Święta Bożego Narodzenia i dzieci ;) I wie, że ludzie niepotrzebnie najczęściej komplikują to, czego nie powinni.

Losy bohaterów splotą się pewnego dnia aby dać im szansę spotkać się w jednym z najpiękniejszych dni w roku. Jak? W jaki sposób przetną się losy tej gromadki? I jak to się stanie, że liczba dwanaście jak dwunastu Apostołów odegra ważną rolę, tego dowiecie się z książki.

Ja ze swojej strony napiszę,że tak, jest to książka wzbudzająca wzruszenie, może ciut ciut czasem aż za bardzo grająca na emocjach ale szczęśliwie konwencja, w którą się wbudowuje, czas, który dla tak wielu jest ważny sprawia, że w ostatecznym podsumowaniu ów nadmiar emocji i szczęśliwych zbiegów okoliczności jest do wytłumaczenia i tworzy logiczną całość.

Jeśli szukacie książki świątecznej, która niesie ze sobą nadzieję na to, że po złych dniach, latach, momentach pojawi się w życiu dobro , to jest to właśnie taka książka.

Wielki plus dla Autorek za miłe, ciepłe postaci ale również za dwójkę zwierząt-bohaterów, Dominika i Adasia. Rzadko kiedy autorzy lubią uczynić zwierzęta bohaterami równorzędnymi z ludźmi. Tu ten zabieg zdecydowanie się powiódł.

Moja ocena nie mogłaby być inna niż 6 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...