"Coś tu nie gra". Joanna Szarańska.

Wydana w Wydawnictwie Czwarta Strona. Poznań (2019). Ebook.

Ta książka powinna być rozdawana osobom, które na szybko potrzebują czegoś na poprawę humoru, nastroju a przede wszystkim do pośmiania się. Nie pamiętam kiedy jakaś książka (bo nawet najnowsza opowieść o Arystokratce Evzena Bocka tego nie sprawiła) spowodowała u mnie aż tak regularny masaż brzucha ze śmiechu. Uważam, że ta część przygód nieco zwariowanej Zojki Tuszyńskiej udał się Joannie Szarańskiej najbardziej.

Tym razem Zojka ochłonęła już po zawirowaniach z odkryciem przekrętów pewnej agencji matrymonialnej. Nie przypuszcza jednak, że rychło los zgotuje jej nową przygodę. Tym razem z miejscowości, w której obecnie mieszka u babuni Łyczakowej, nawiasem mówiąc noszącej również imię Zofia. Otóż, na miejscowej plebanii ma zostać wystawione przedstawienie teatralne. Grupa amatorów będzie chciała uzbierać pieniądze na bardzo szczytny cel jakim jest budowa domu samotnej matki. Inicjatorem jest miejscowy właściciel salonu jubilerskiego, Jedynak, który szczyci się tym, że zawsze chętnie wspiera jako sponsor tego typu inicjatywy. Zojka trochę przypadkiem a trochę na złość redaktorowi Marcinowi Kordeckiemu, zatrudnia się jako pomocnica reżyserki, Karoliny, prywatnie żony przedsiębiorcy Jedynaka.

I od tej pory jeśli dotychczas była szansa na to , że rzecz pójdzie w miarę sprawnie, nic już nie dzieje się zgodnie z pierwotnym planem i założeniem. A i rychło okaże się, że coś tu faktycznie tytułowo "nie gra" gdy odtwórczyni głównej roli, Calineczki, zostanie przez kogoś wyeliminowana z gry. Czy ktoś czyha na nią samą czy uparł się na odtwórczynie głównej roli? A jeśli tak, to o co właściwie chodzi?

Książki Joanny Szarańskiej z Zojką w roli głównej to komedie kryminalne ale ta zdecydowanie pobiła dwie poprzednie części. Jak już wspomniałam, nie pamiętam książki, która aż tak by mnie rozbawiła i spowodowała naprawdę wielokrotne wybuchy śmiechu. Jakby co, w środkach komunikacji miejskiej czytacie ją na własną odpowiedzialność, pamiętajcie,że ja ostrzegałam :) .

Do moich ulubionych scen należą zakup eleganckiej sukni dla babuni Łyczakowej , zakup pierścionka przez aspiranta Chochołka i los błyskotki paręnaście stron później , jak również finalna scena przedstawienia "Calineczka". Ale wierzcie mi, uśmiejecie się niejeden raz i to jest wspaniałe w tej książce.

W beczce miodu będzie łyżka dziegciu. Otóż, nie jestem jednak w stanie przebiedować tego popełnianego błędu językowego jakim jest "ubranie jakiejś części garderoby" w kontekście założenia jej. Ja wiem, naczytałam się już o tym, że jest to regionalizm spotykany w południowej części naszego kraju , niemniej jednak jako czytelniczka wolałabym aby w książce tego typu jakby nie było, jednak błędu, nie spotykać. I tak Polacy posługują się chyba coraz mniej poprawną polszczyzną , może więc niech w książkach spotykają się z nią taką, jaka powinna być . No ale to ja i moje "czepianie się" a być może kogoś innego aż tak to nie drażni.

Ogólnie jednak poza tym książka jest naprawdę świetna, baaaardzo śmieszna i aż sama siebie żałuję, że już ją przeczytałam. Mam jednak nadzieję, że Autorka pisze już dla nas następną część bo, przyznajmy, jest tyle wątków, co do których mam nadzieję na ich szczęśliwy finał, że zwyczajnie należy mi się kontynuacja przygód Zojki.

Moja ocena 6 / 6.

Komentarze

  1. Witaj w nowy miejscu! Powodzenia w dalszym pisaniu, miłego czytania i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kotimyszkot, witaj ! Jesteś pierwszą osobą , która zostawiła na tym nowym blogu komentarz, jak mi miło. Pozdrawiam serdecznie, Chiara76

      Usuń
  2. Jestem świeżo po lekturze, no i miałaś rację, ubawiłam się setnie i to zaraz na samiuśkim początku :), :), :). No bo żeby na reklamówce z elegancką sukienką? Zaraz biorę się za Złość, ;).
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale, że Ci się podobała. Udanej dalszej lektury. Pozdrawiam z najpiękniejszego miasta świata czyli z Gdańska :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...