"Dwie kobiety". Hanna Dikta.

Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2019).
Data premiery 28.05.2019.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

"Dwie kobiety" już okładką zapowiadają klimat tej opowieści. Nie będzie to lukrowana opowiastka o pani, która jest na życiowym zakręcie , wyjeżdża w góry i tam realizuje się na nowo przy wspomożeniu nowych przyjaciół. Nie nie, nic bardziej mylnego. Ta opowieść ma w sobie bardzo dużo prawdy życiowej a niekoniecznie fikcji literackiej.
Nieświadomie "zafundowałam" sobie niesamowicie ciężką lekturę. Z powodu tematu, który odgrywa ważną rolę w "Dwóch kobietach". Jednak pomimo tego nie żałuję , że po nią sięgnęłam. Książka ta jest z pewnością jedną z lepszych jakie czytałam w tym roku a na pewno jedną z najbardziej poruszających w ogóle książek, jakie czytałam.

Ewa to była pracownica uniwersytetu, która zostawia męża Adama i pracę i wynosi się na Dolny Śląsk , do miejscowości Glinka, gdzie trafia do pracy w pensjonacie prowadzonym przez Bognę. Bogna to prawie pięćdziesięcioletnia kobieta od kilku lat wdowa. Prowadzi pensjonat odwiedzany głównie przez osoby starsze. To pasuje Ewie, która trafia do Glinki wyraźnie naznaczona jakąś traumą, wydarzeniem, o którym stopniowo się dowiemy aczkolwiek wraz z rozwojem akcji zaczynamy domyślać się jakie zło przytrafiło się w życiu Ewy i Adama.
Ewa zadowolona jest też z faktu, że sama gospodyni nie ma we wsi przyjaciół. Bognę odwiedza jedynie zaprzyjaźniony z nią bardzo ksiądz Marek, co stanowi ciekawostkę bo kobieta jest niewierząca. Czasem do pensjonatu zostaje oddana pod opiekę na krótki czas Marysia, czteroletnia córeczka sąsiadów Bogny, Kulów. Kulowie mają swoje dramaty, Zofia, matka rodziny poważnie choruje.

Chociaż wydaje się, że bohaterów jest całkiem sporo to jednak nie ma tu postaci, która byłaby zbędna. Każdy odegra swoją rolę , większą bądź mniejszą, w wydarzeniach, które będą miały miejsce.

"Dwie kobiety" to bardzo dobrze napisana książka. Bardzo dobry jest jej styl ale również polszczyzna. Hanna Dikta to poetka i w tej książce widać, przynajmniej według mnie, jej poetycki warsztat ale to dobrze bo wśród zdań zdarza się bardzo dużo pojedynczych mądrych i przejmujących zdań - stwierdzeń, które czytelnik ma potrzebę wypisać sobie i zostawić w pamięci.
Ja osobiście zachwyciłam się, zdaniem nie, to złe słowo tym bardziej, że bardzo wiem o co chodzi i wciąż to odczuwam pomimo upływu lat, a mianowicie , cytuję "(...) Cierpienie nie ma względu na czas. (...) I nigdy nie odejdzie".  A w innym miejscu "(...) W takie dni ludzie po prostu żyją, nie myślą o śmierci. Z wyjątkiem tych, którzy myślą o niej stale".

Bardzo prawdziwie i bez przekłamania udało się autorce oddać to, co czuje ktoś w pewnej traumatycznej sytuacji, która zaznacza go na resztę jego życia. Ba, stygmatyzuje względem otoczenia na zawsze. Widać, że autorka ma świadomość tego, o czym pisze, ba, że po prostu pewnych spraw mogła doświadczyć. Rewelacyjnie odmalowane są wzajemne relacje bohaterów książki, łączące ich na zawsze a wręcz być może wpływające na postępowanie i podejmowane przez nich decyzje.

Autorka w niesamowicie piękny i mądry sposób napisała książkę o rzeczach smutnych, przerażających ale i pięknych i dobrych. Nie ma tu według mnie zbędnego zdania, wydarzenia, postaci. Jest życie, które jak już wielokrotnie pisałam w swoich własnych wpisach, nie zawsze układa się jakbyśmy tego chcieli a los potrafi być przewrotny i zanim zrzuci na nas niewyobrażalny ciężar naprawdę nie stuka do drzwi i nie pyta "Czy mogę? A może nie jesteś na to gotowy? Mam pójść do kogoś innego?".
W końcu, jak padło w "Dwóch kobietach" , "(...) wszystko, co ważne, przełomowe w życiu, dzieje się w ciągu chwili nie dłuższej niż pstryknięcie palców". A kiedy coś już się wydarzy, nie mamy na to często wpływu lub, jak pisze Dikta "(...) nie ma jakiegoś cholernego punktu zero, do którego można tak po prostu powrócić i zacząć od nowa".

"Dwie kobiety" to wspaniała książka o życiu po traumie, o życiu, w którym wydaje się, że nie będzie już drugiego życia (znam to poczucie podziału na życie "przed" i drugie życie, które zaczęło się "po")  i o tym jak pomału, powolutku można jednak zacząć podnosić się z niewyobrażalnego smutku i nieporadnie ale jednak stawać na nogi.

Myślę, że tę książkę w mnogości innych można łatwo przegapić. W końcu nie kusi różem, pięknym dworkiem , kwitnącym drzewkiem czy wizerunkiem jak ja to określam "ślicznej pani" na okładce. Nazwisko autorki też nie jest wciąż jakoś bardzo promowane. Tym bardziej więc zwracam Waszą uwagę na ten tytuł i naprawdę szczerze ją Wam polecam pomimo, że jak pisałam, nie jest to wesoła książka i porusza naprawdę ciężkie tematy.

Moja ocena to 6 / 6.




Komentarze

  1. Witam, właśnie jestem po lekturze Dwóch kobiet. Bardzo, bardzo to dobra książka i dziękuję Ci za piękną recenzję. Z pewnością przeczytam inne książki Pani Dikty, a to dzięki Tobie.
    Pozdrawiam z Grodu Kraka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosiu, bardzo się ucieszyłam , naprawdę , że dzięki moim słowom o książce sięgniesz po inne tej autorki. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...