"W obiektywie wspomnień". Karolina Wilczyńska.

Cykl "Stacja Jagodno".
Wydana w Wydawnictwie Czwarta Strona. Poznań (2018). Ebook.

To już ósma część cyklu "Stacja Jagodno", po którą sięgnęłam zmobilizowana faktem, że właśnie ukazał się tom dziewiąty tej serii.

"W obiektywie wspomnień" nie jest zaskoczeniem dla wiernych miłośników cyklu czyli wciąż poznajemy losy znanych nam już z poprzednich części bohaterów , Tamary, Marysi, Łukasza , Ewy, Adama, Zofii, Jadwigi, Kaśki, Małgorzaty ale i tradycyjnie w tym tomie pojawia się i kontynuacja losów kogoś "poznanego" w poprzednim tomie jak Lea jak i pojawiają się zupełnie nowi bohaterowie, w tym przypadku fotograf Hubert.
Fotografie to ważny element tej części "Stacji Jagodno". Po pierwsze, wreszcie dowiemy się dlaczego pewna stara fotografia tak zaniepokoi mamę Kaśki, panią Zofię. Czy w przeszłości w jej życiu wydarzyło się coś, co powoduje, że nie chce rozmawiać o dziewczynie z fotografii? Ta tajemnica zostanie nam wreszcie wyjaśniona.
Inne ważne zdjęcia to fotografie kobiet związanych z dworkiem i "Stacją Jagodno", kobiet, bez których to miejsce nie mogłoby zaistnieć. Hubert sportretuje wszystkie te kobiety i w ten sposób oprócz pięknych fotografii zostaną uchwycone na zdjęciach twarze , kiedyś wywołujące w widzach emocje i wspomnienia właśnie. Hubert boryka się również z osobistymi kłopotami i zapewne ucieczka w ukochane portrety zdjęciowe stanowi jeden z nielicznych jego sposobów na zapomnienie chociaż czasem o własnych problemach.

Przyzwyczaiłam się, że w tych opowieściach generalnie wszystko z czasem się układa. Podejrzewam, że są osoby, które może to drażnić, wszak przypomina to trochę jak to nazywam "bajkę dla dorosłych" a nie prawdziwe życie, w którym nie raz walczymy z przeciwnościami losu. Sądzę jednak, że tego typu literatura zdecydowanie jest nam potrzebna właśnie bądź to dla rozrywki bądź dla poprawy nastroju w tych gorszych chwilach, kiedy się dzieją w naszym życiu. Proza Wilczyńskiej ma to do siebie, że jest napisana dobrze i nawet jeśli w sumie wszystko układa się ostatecznie czasem aż zbyt gładko, to czyta się ją bardzo dobrze bo napisana jest dobrą polszczyzną (wyłapałam jeden błąd, którym było "pod rząd" a nie "z rzędu", uważam, że to jest niewiele), porusza ważne tematy jak alkoholizm, przemoc w rodzinie i wiele innych ale jednocześnie umiejętnie dysponuje wydarzeniami i emocjami tak, że nie czujemy się jako czytelnik niepotrzebnie manipulowani.

Moja ocena to 5.5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...