"Owoc granatu. Świat w płomieniach". Maria Paszyńska.

Wydana w Wydawnictwie Książnica. Poznań (2019). Ebook.

Trzecia część z cyklu "Owoc granatu" Marii Paszyńskiej rozpoczyna się tak, jak się zakończyła, w Iranie. Jest rok 1963. Po pierwotnym entuzjazmie jaki ogarnął naród irański nie ma już śladu.
Jednocześnie rozdzielone przez los i własne decyzje siostry, Elżbieta nazywana Halszką  i Stefania są już dwanaście lat po swoich ślubach. Elżbieta z Mehrhadem,którego nie kocha ale szanuje i docenia, Stefania z Jędrzejem Walickim,
O ile Elżbieta ma ciekawą i zajmującą ją pracę, o tyle Stefania praktycznie egzystuje. Jędrzej jej nie kocha, kobieta czuje to każdego dnia.

Losy sióstr tak od siebie dalekie, nie przetną się jednak jeszcze w tej części opowieści. Na razie każda z nich wiedzie swoje życie. Elżbieta wspierając męża w jego działaniach i jeżdżąc po świecie, Stefania całe dnie spędzając w mieszkaniu. Mimo upływu lat obie siostry odczuwają demony przeszłości. Wydaje się jednak, że na swój sposób Elżbiecie udało się łatwiej je okiełznać.

Tym razem akcja książki rozgrywa się na tle burzliwej historii Iranu i społeczno politycznych wydarzeń. Sytuacja zaognia się do tego stopnia, że obie rodziny, niezależnie oczywiście od siebie, zaczynają rozważać decyzję o opuszczeniu gościnnego do tej pory kraju, który stał się dla Stefanii i Elżbiety drugą ojczyzną.

Podoba mi się sposób, w jaki Maria Paszyńska kreuje swoich bohaterów. Daleko im do ideału, nawet ci, którzy wydają się być najbardziej do niego zbliżeni potrafią mieć swoje grzeszki i tajemnice. Trochę żałuję, że mimo, że książki opowiadają o losach rozdzielonych bliźniaczek, więcej czytamy o życiu Halszki. Osobiście czuję też, że sympatia autorki (co zapewne nie dziwne gdy pozna się losy sióstr i ich postępowanie) zdecydowanie jest po stronie Elżbiety. Jednak szkoda, dla mnie, czytelniczki, że nie pokusiła się ona o to byśmy dowiedzieli się nieco więcej o przyczynach takiego a nie innego wyboru życiowego Stefanii. Nikt nie jest z gruntu jedynie zły a jeśli na jego postępowanie ma wpływ coś determinującego, tym bardziej warto się temu przyjrzeć.  Nie musimy przecież z jego decyzjami zgadzać się czy nawet je tłumaczyć. Przyjmuję jednak taką konwencję książki, autorce w końcu wolno prowadzić wątki tak jak tylko ma na to ochotę. Ja jednak jak mówię, chętniej poznałabym bardziej samą Stefanię, bo mam wrażenie, że w ciągu tych trzech części cyklu "Owoc granatu" o wiele mniej poznałam ją i powody jej decyzji niż bym tego oczekiwała.

Cykl "Owoc granatu" , którego dwie poprzednie części to "Dziewczęta wygnane" i "Kraina snów" wciągnęła mnie niesamowicie. Trzecia część również, można kolokwialnie stwierdzić, że trzyma poziom podobnie jak pierwsza i druga. Z niecierpliwością oczekuję teraz na zamykającą cykl część noszącą tytuł "Powroty", którego premiera za mniej niż jeden miesiąc.

Tymczasem oceniam "Świat w płomieniach" na 5.5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...