"Miłość 44". Agnieszka Cubała.

Podtytuł książki "44 prawdziwe historie powstańczej miłości".

Wydana w Wydawnictwie Prószyński i S-ka. Warszawa (2019).

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

Niedługo minie 75 lat od dnia, w którym wybuchło Powstanie Warszawskie. Nie ukrywam, że co roku w związku z kolejnymi rocznicami tego wydarzenia, mam chęć sięgnąć po książkę związaną  z Powstańczą tematyką. W tym roku zdecydowałam się wybrać książkę autorki, która wydaje się być specjalistką od Powstania Warszawskiego sądząc po tym ile książek związanych z PW już napisała a więc tym chętniej sprawdziłam to jak o tym wydarzeniu pisze.
Ujęcie Powstania Warszawskiego nie pod kątem militarnym a właśnie od strony miłości zaskoczyło mnie ale nie ukrywam, że właśnie sprawiło, że chętnie po "Miłość 44" sięgnęłam.
Po pierwsze, podoba mi się to, że właśnie 44 historie miłosne w różnym ujęciu zostały tu ukazane. Jak w posłowiu pisze sama autorka, opowieści na książkę było zdecydowanie więcej, jednak wybrała taką a nie inną ich ilość, ze względu na tytuł książki.

Wśród czterdziestu czterech opowieści są  historie uczuć osób znanych nam z kart historii , związanych z polityką lub kulturą, takich jak Krzysztof Kamil Baczyński i Barbara Drapczyńska, Zdzisław (Jan Nowak) Jeziorański i Jadwiga Wolska , Ludwik i Anna Solscy ale i Powstańcy , jak również osoby anonimowe, o których jest jakaś opowieść czy nawet jedna z warszawskich prostytutek.

W "Miłość 44" jest dużo o zauroczeniu, sympatii ale i miłości prawdziwej czy, seksie. Wydaje się, że w dniach gdy wydawało  się, że "jutra może nie być" niektórzy starali się jakby żyć na zapas, jakby za dwoje , troje , zwłaszcza, że faktycznie wielokrotnie okazywało się, że tego jutra nie było.

Książka przedstawia fotografie większości osób opisywanych w poszczególnych rozdziałach co stanowi zdecydowanie duży dodatek. Chociaż kiedy patrzy się na fotografie w większości młodych ludzi, ba, dzieci niemal często, kiedy widzi się ich uśmiech i pełne nadziei spojrzenie, w człowieku rodzi się ogromny smutek, gdyż znając bieg historii wiemy jak skończyły się losy może nie tych tu opisanych ale i innych , o których w książce nie ma mowy.

Nie dyskutuję tu jednak o aspektach politycznych PW a powracam do tego , o czym jest ta książka.
Pokazuje ona bowiem jak w zawierusze i zamęcie człowiek potrzebuje rozpaczliwie obecności drugiego człowieka ale nadto uczucia i miłości właśnie. Człowiek potrzebuje też być dla kogoś drugiego wsparciem , pomocą.
Kiedy dookoła wybuchają pociski a na ludzi "polują" strzelcy, można w wiele rzeczy zwątpić ale paradoksalnie właśnie nie w to, że może narodzić się uczucie. To co,że często wydaje się ono "ekspresowe", to co, że ktoś określiłby małżeństwa jakie wtedy zawierano jako "pospieszne". Okazuje się, że między innymi to właśnie niosło nadzieję na to, że być może uda się dotrwać do jutra, doczekać wyzwolenia.

Nie wszystkie związki przetrwały. Jedne zostały rozdzielone przez wojnę i działania wojenne. Inne nie przetrwały próby czasu. Każdy jednak związek w chwili gdy się rodził był jeden jedyny i niepowtarzalny a towarzyszyło mu przekonanie,  że miłość jest w stanie dodać skrzydeł, pomóc i sprawić, że razem będzie łatwiej, nawet jeśli to przekonanie trwać będzie zbyt krótko.

Moja ocena to 5.5 / 6.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...