"Doczesne szczątki". Donna Leon.

Wydana w Noir sur Blanc. Warszawa (2020). Ebook.

Przełożył Marek Fedyszak.
Tytuł oryginalny Earthly Remains.

W najnowszym kryminale opowiadającym o perypetiach śledczych weneckiego komisarza Guido Brunettiego przenosimy się wraz z nim na odpoczynek na lagunę.
Praca komisarza na co dzień jest bardzo stresująca. Dodatkowo, nie ukrywajmy, frustrująca, zwłaszcza gdy policjanci przesłuchując po raz kolejny osobę bogatą i wpływową mają świadomość, że żadna kara takiej osoby nie spotka. Świadkowie? Najczęściej "zapominają" jak się sprawy miały, to w najlepszym wydaniu. Bywa, że giną bez śladu.
Nagromadzenie zarówno stresu w pracy jak i przekonania o tym, jak często niewiele mogą zrobić aby zatriumfowała sprawiedliwość, powoduje, że podczas jednego z przesłuchań dochodzi do nietypowej sytuacji. W wyniku której Brunetti trafia do szpitala, w którym od lekarki otrzymuje przykaz natychmiastowego zrobienia sobie przerwy od pracy.

Paola, żona Guido, ma krewnego posiadającego na lagunie dom i to tam właśnie wysyła męża. Ona sama wraz z dziećmi pozostają w rozgrzanym letnim słońcem mieście a mąż i ojciec udaje się na chwilę odpoczynku od wszystkiego.

Domem opiekuje się niejaki Davide Casati. Jak szybko wychodzi na jaw, znał kiedyś i przyjaźnił się z ojcem Guido. To ale i interesująca osobowość starszego mężczyzny, który po śmierci żony nie potrafi sobie dać rady pomimo tego, że ma wciąż dla kogo żyć gdyż jest ojcem i dziadkiem, powoduje, że Guido zaprzyjaźnia się z Casatim.

Pływają razem łodzią po lagunie, na której dogląda hodowanych przez siebie pszczół Davide Casati, pływają w ciepłych wodach laguny, prowadzą niezobowiązujące rozmowy. Na tyle niezobowiązujące, że tak naprawdę mimo tego, że Brunetti darzy mężczyznę ogromną sympatią, trudno mu orzec czy w ogóle chociaż trochę przez tę paręnaście dni udało mu się go w jakikolwiek sposób, poznać.

Pewnego wieczoru zdarza się coś co burzy dotychczas ustalony porządek przynoszący Brunettiemu spokój i tak bardzo potrzebny, relaks. Nad lagunę dociera burza. Jak to burza, jest gwałtowna i przynosząca zniszczenia. Nikt jednak nie spodziewa się, że podczas niej zaginie Casati. Jak to możliwe, że tak doświadczony jak on, żeglarz mógł wybrać się na żeglugę podczas burzy? Czyż to możliwe, że nie zauważył nadciągającej nawałnicy? I wreszcie, gdzie przebywa i czy jest cały i zdrowy?

Brunetti czuje, że Davide stał się dla niego kimś ważnym, zapewne również ze względu na to, że przyjaźnił się z ojcem komisarza. Jednak zwyczajnie po prostu go polubił.

Guido powraca więc do miasta i rozpoczyna się śledztwo, dość prędko prowadzące ich ku dwóm mężczyznom z przeszłości Casatiego, jak również ku wydarzeniom jakie miały miejsce kilkadziesiąt lat temu.

Śledztwa podejmują się Brunetti i Griffoni, których śledztwo poprowadzi z czasem do ekskluzywnego domu opieki Villa Flora.

W "Doczesnych szczątkach" Donna Leon nie zawodzi tych, którzy w jej książkach oczekują również wątków społecznych, nawet jak to nazywam, wręcz publicystycznych. Leon nie byłaby sobą, gdyby odpowiednio nie zaakcentowała tego, jak bardzo na niekorzyść zmienia się jej obecne miejsce zamieszkania czyli Wenecja. Jak bardzo we współczesnych Włoszech dochodzi do głosu buta władzy na każdym szczeblu, lekceważenie społeczeństwa, przemoc wobec kobiet, nie zważanie na sprawy związane ze zmianami klimatu i ekologią.
Ubiera to jednak w konwencję kryminału, co tworzy bardzo dobrą mieszankę.

Wiem, że jestem zdecydowanie niekonsekwentną miłośniczką jej prozy (a jestem wielką miłośniczką:) ) ale w tej części zabrakło mi obecności Paoli (i to piszę ja, która jak wiedzą stali czytelnicy mojego blogu wiedzą, że mówiąc delikatnie, za Paolą nie zbytnio nie przepadam), signoriny Elletry i ...tak tak, Wenecji. Albowiem czytając kryminały Donny Leon bardzo sobie cenię możliwość "popodróżowania" po tym niezwykłym mieście, którego do tej pory nie odwiedziłam a które mam nadzieję kiedyś ujrzeć na własne oczy.
Nie zawodzi jak zawsze sam Guido, jak zwykle będąc idealistą i osobą, która niby tyle lat żyje na świecie i pracuje w takim a nie innym zawodzie a wciąż potrafi nie rozumieć ludzkiej niegodziwości, chciwości, kłamstwa.

Sam kryminał mi się podobał, pomimo, że dość szybko domyśliłam się tego, o co chodzi w intrydze jaką skonstruowała tym razem Leon.

Moja ocena to 5.5 / 6.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...