"Puchar od Pana Boga". Ota Pavel.

Wydana w Wydawnictwie Stara Szkoła. Rudno (2017). Ebook.

Przełożył Mirosław Śmigielski.
Tytuł oryginalny Pohar od Panaboha.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

Nie przypuszczałam, że zainteresuję się opowiadaniami o sporcie. Zdecydowałam się na lekturę dlatego, że chciałam poznać cokolwiek, co wyszło spod ręki Oty Pavla a nie znam jeszcze najsłynniejszej chyba "Śmierci pięknych saren".

Okazało się ,że dobrze się stało, że sięgnęłam po zbiór siedemnastu opowiadań czeskiego autora.
Jakbym miała scharakteryzować styl, w którym zostały one napisane, to pierwsze określenie, jakie ciśnie mi się pod klawiaturę to "delikatny". A później, "spokojny, miękki, opływowy". Nie pytajcie, pierwszy raz chyba w życiu miałam podczas lektury książki takie konkretne skojarzenia.

Mnie osobiście w pamięci zostanie z tej książki wiele myśli, takich uchwyconych w słowach "kadrów", niekoniecznie dotyczących sportu. Jednym z najbardziej przejmujących opowiadań w tym zbiorze, oczywiście dla mnie, było opowiadanie "Złota róża", w którym to pani Benda, matka zmarłego alpinisty,Zdenka Bendy udaje się do Góry Śmierci aby złożyć na niej złote , żółte, róże, jakie jej zawsze przynosił syn. Nie ukrywam, że chociaż napisane w zwyczajny sposób, bez żadnego epatowania rzewliwością, ale wywołało we mnie ogromne wzruszenie i nawet łzy pod powiekami.

Następne opowiadanie, które bardzo mi się podobało, to "Zegarek" o tym, jak można mieć wiele możliwości ale ważna jest umiejętność wybrania tego, co ważne czy raczej najważniejsze w sporcie.

Bardzo podobało mi się tytułowe opowiadanie "Puchar od Pana Boga" opowiadające o losach wciąż młodego ale już wyczerpanego i właściwie można powiedzieć, wypalonego sportem piłkarza, Piotra Hendrycha. To przejmujące opowiadanie dotyczące zarówno samego piłkarza, niejako przymuszonego do przejścia na sportową emeryturę, jak również jego bliskich, żony i syna, dla którego ojciec jest ideałem i również chce zostać piłkarzem, jak tata.

Również ostatnie opowiadanie, znów o alpinistach, noszące tytuł "Odpuść nam nasze winy" jest ogromnie przejmujące. O winach, zaległych grzechach do odpuszczenia i czy wszystko można odpuścić. Czy mamy prawo do wymierzania sprawiedliwości jeśli nie jesteśmy sędziami? I kto tak naprawdę popełnił tytułową winę?

Spodziewałam się opowiadań o sporcie. A otrzymałam coś o wiele, wiele lepszego. Opowiadania o życiu, o tym, co jest w nim najważniejsze. O ludziach, o ich charakterach, o tym, co jest w życiu ważne a co mniej, a co znowu powinno być najważniejsze.
Ota Pavel jest niezwykle uważnym obserwatorem ludzkich zachowań i umie je przełożyć na niezwykle ciekawe opowieści. To niby zwykłe relacje w większości dotyczące wydarzeń sportowych a zawierające najistotniejsze życiowe prawdy. Bardzo mi się taki zabieg podoba.

Moja ocena to 6 / 6.


Komentarze

  1. Nie przepadam za opowiadaniami. Jakoś się nie odnajduję w nich. Wolę dłuższe formy wypowiedzi. Natomiast myślę, że to bardzo ciekawa napisać opowiadania o sporcie i jeszcze zwykłe ludzkie zachowania umieć wykorzystać jako pretekst do ukazania prawd życiowych. To bardzo cenne i nie każdy pisarz to potrafi, a wielu by pewnie chciało. Super. Gratuluję udanej lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię opowiadania a te okazały się ogromnie przyjemnym zaskoczeniem. Polecam. Pozdrawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...