"Siostra śmierć". Daniel Petr.

Wydana w Wydawnictwie Afera. Wrocław (2019).

Przełożyła Agata Wróbel.
Tytuł oryginalny Sestra smrt.

"Siostrę śmierć" wygrałam w konkursie i sięgnęłam po nią teraz by pozostać w kryminalnych klimatach czeskich powieściopisarzy.
Z tego, co wyczytałam na okładce powieści, jest to debiut kryminalny Daniela Petra. I jest to niewątpliwie debiut udany. Kryminał ten posiada właściwie wszystkie składniki, które wymieszane, dają nam całkiem udane danie w postaci książki. Jest więc i policjant prowadzący śledztwo, który ma problemy w domu, jest też interesujące miejsce, w którym rozgrywa się akcja książki, którym jest Park Narodowy Czeska Szwajcaria, jest tajemnica z przeszłości, jest zły bohater i bohaterowie, o których trudno jest powiedzieć jacy tak naprawdę są.

Vaclav Rakos prowadzi śledztwo w Rumburku. Można powiedzieć, że kierują nim powody osobiste ale łączą się z serią zgonów w miejscowym szpitalu. O morderstwo oskarżona została pielęgniarka ze szpitala.
Kiedy dochodzi do kolejnej zbrodni, zostaje zamordowany pracownik Parku Narodowego, Rakos jest na miejscu. Szybko wszyscy prowadzący śledztwo zostają zaskoczeni informacją, że zbrodnia została popełniona przez wojskowego z byłej Jugosławii. Chyba jednak zbrodnię popełnił duch oskarżonego o zbrodnie wojenne Milosa Bjeleja, gdyż ten od dziesięciu lat uznany jest za zmarłego.

W sumie, to po lekturze nie mam się do czego przyczepić ale też, w obecnym momencie, muszę przyznać, że kryminał ten był jak dla mnie aż nadto brutalny. W "Siostrze śmierci" jest naprawdę sporo przemocy, jest to taki konkretny kryminał, żadne tam tła psychologiczne. Jest potworna zbrodnia, jest ktoś, kto chce nie dopuścić do ujawnienia jej i jest śledczy, który prowadzi dochodzenie mając swój własny bagaż złych doświadczeń.

Myślę, że "Siostra śmierć" jest dobrą pozycją książkową dla miłośników kryminałów konkretnych, niekoniecznie w nurcie tych skandynawskich ale z interesującym pomysłem na zbrodnię.

Moja ocena to 4.5 / 6.


Komentarze

  1. Jeśli sięgam po kryminał, to lubię jak jest brutalny z konkretnym, dobrym pomysłem na zbrodnię. Ale tutaj chyba brakowałoby mi tego tła psychologicznego, które chyba jest dla mnie najważniejsze w kryminałach. Lubię właśnie takie psychologizowanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja raczej niekoniecznie jak się krew leje, i brutalności też nie lubię. Tu nie było tego aż tak, że bym odłożyła ale bywało ciężko.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...