"Siódma ofiara". Aleksandra Marinina.
Wydana w Wydawnictwie Czwarta Strona. Poznań (2020). Ebook.
Przełożyła Aleksandra Stronka.
Tytuł oryginalny
W czasie wakacji w Gdańsku przeczytałam "Śmierć nadeszła wczoraj" Marininej ale muszę przyznać, że szło mi jak po grudzie. Przede wszystkim irytowała mnie jakoś niemoc jaka się działa w związku Nastii i Czestiakowa.
"Siódma ofiara" to kolejna z rzędu część opowieści o Nastii Kamieńskiej, dwudziesta pierwsza w kolejności. Kryzys w związku małżeńskim Kamieńskiej został zażegnany. Przyjaciele Kamieńskiej i jej męża zostali rodzicami dorodnego chłopca , który pod opieką Iroczką pięknie rośnie. Akcja książki rozpoczyna się właśnie w mieszkaniu Stasowa i jego rodziny, gdzie Tatiana i Nastia omawiają swój pierwszy wspólny występ w telewizji, w którym to mają opowiadać o zawodach nie do końca kojarzonych z zawodami wykonywanymi przez kobiety. Obie kobiety udzielają odpowiedzi na pytania w studiu ale jest też zorganizowany telemost, podczas którego widzowie w moskiewskiej ulicy mogą zadawać pytania zaproszonym do studia gościom.
Program powoli już się kończy gdy nagle Nastia i Tatiana widzą, że za zebranym na ulicy tłumem biorącym udział w programie pojawia się tekturowa karta z napisem, który powoduje, że obie kobiety aż cierpną ze strachu. Oczywiście program szybko zostaje zakończony a milicja rozpoczyna poszukiwanie kogoś, kto usiłuje zastraszyć którąś z występujących przed kamerą kobiet. Ale która z nich jest tą, którą chce zastraszyć ktoś z tłumu widzów? A przede wszystkim, o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego ktoś wybrał taką a nie inną formę przestraszenia Nastii bądź Tatiany? I czy za napisanymi na kartonie pogróżkami mogą iść konkretne działania?
Niestety, szybko okazuje się,że faktycznie za pogróżkami stają fakty. Pojawia się pierwsza ofiara i szybko okazuje się, że morderca nie powiedział ostatniego słowa.
Kamieńska rozpoczyna wyjątkowo skomplikowane śledztwo, podczas którego wiele tropów będzie naprawdę niejasnych i zapętlonych. Dodatkowo w Rosji przełomu stuleci pojawiają się związane z przemianą ustrojową problemy. Te związane z niejasną sytuacją bankową, dotykają również Kamieńska i Czistiakowa. Ale przynajmniej w tej części nie mają problemów małżeńskich.
Intryga kryminalna trochę zbyt skomplikowana według mnie ale ogólnie czytało mi się to o wiele lepiej niż poprzednią książkę autorki.
Moja ocena to 5 / 6.
Marinina to jedna z tych autorek, której nazwisko wciąż majaczy mi gdzieś w dalekiej podświadomości i co jakiś czas obiecuję sobie, że w końcu dam szansę jej twórczości, ale dotąd to nie nastąpiło... Chyba to dlatego, że mam pewien problem z literaturą rosyjską. I nie chodzi tu o jakieś uprzedzenia narodowościowe. Bynajmniej. Po prostu nie spotkałam jeszcze rosyjskiej książki, która by mi przypadła do gustu. Jakaś męcząca dla mnie ta literatura. Od XIX i XX wiecznych klasyków rosyjskich począwszy, a na prozie współczesnej skończywszy. Kilka podejść miałam, nie "zaiskrzyło" i tyle.
OdpowiedzUsuńMarinina to jedna z moich ulubionych autorek. Nawet byłam na spotkaniu z Nią parę lat temu (chyba jesienią miną trzy lata). Lubię też kryminały więc wszystko się dobrze składa. Pozdrawiam, może się kiedyś przekonasz do literatury rosyjskiej ;)
Usuń