Książkowe podsumowanie roku

 Rok 2020 jaki był, każdy widzi. 

Rozwój epidemii, narastające poczucie lęku i obawy o zdrowie najbliższych, śmierć kogoś z rodziny właśnie na owego słynnego wirusa, nie spowodowało wzrostu czytelnictwa u mnie samej. Szczerze? Nie byłam tą panią z reklam książek, które wysypały się jak grzyby po deszczu w kontekście lockdownu i tego, jak to wiele teraz można sobie poświęcić czasu. Zwłaszcza, że doszła nauka online Syna a ośmiolatek kalendarza jak wykwalifikowana asystentka, sorry ale nie ogarnie. 
Nie tłumaczę się bynajmniej ! Absolutnie nie czuję żadnego żalu, że nie naczytałam się za wszystkie czasy. O wiele lepiej czyta mi się ze spokojną głową, bez nerwów. Na co liczę, że spełni się w nadchodzącym 2021 roku.

Niemniej jednak chcę napisać o paru książkach, które zrobiły na mnie wrażenie czy nawet całych ich seriach. A właściwie, serii o detektywie Harrym Boschu. Do której to serii wróciłam w wakacje i w którą wsiąkłam, co widzieliście śledząc mój blog uważnie. 

Bardzo się cieszę z tego powrotu a mniej się cieszę, że niestety, nie wszystkie części wydano w formie ebooków. Harry  Bosch to fantastycznie rozpisana postać, prawdziwa, z wadami i zaletami. Bezkompromisowy, mający zawsze swoje zdanie, którego nie boi się wyartykułować w obawie , że to zrazi do niego ludzi. Zraża, cóż. Jeśli ktoś przymyka oczy na jawną niesprawiedliwość, Bosch nie ma zamiaru tego tolerować. 

Na początku roku, zaraz przed pierwszym lockdownem poznałam wreszcie prozę pani Zofii Posmysz. Czytałam genialne "Wakacje nad Adriatykiem" i "Pasażerkę", która chociaż równie dobra, podobała mi się nieco mniej. 

Zachwycił mnie tomik poezji Hanny Dikty pod tytułem "Cienie". Według mnie warto sięgnąć po Jej poezję. 

Z zupełnie innego kalibru ale zachwyciły mnie horrory i thrillery Słowaka Josefa Kariki, jak również "Osiem" Czeszki Radki Trestikovej i dwa kryminały jej rodaczki Michaeli Klevisovej, "Kroki mordercy" i "Złodziejka opowieści". Z horrorów to jeszcze zdecydowanie warte poznania były książki z serii "Dom na Wyrębach" Stefana Dardy. 

Cieszę się, że sięgnęłam nareszcie po Murakamiego i jego dwutomową "Śmierć Komandora". 

W końcu roku zachwyciła mnie książka około świąteczna Joanny Szarańskiej, "Kraina zeszłorocznych choinek". Jak pisałam, ta książka była dla mnie jak serdeczny człowiek, który mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. 

A w ogóle, to w tym strasznym roku ratowały mnie książki i filmy dla dzieci. 
Wraz z Jasiem poznaliśmy rewelacyjny cykl Rafała Kosika o Amelii i Kubie (polecam!), zachwycił nas cykl o Strażnikach Ga'Hoole Kathryn Lasky, nie zawiodła kolejna część przygód Skarpetek Justyny Bednarek czyli "Zielone piórko Zbigniewa". Ja spłakałam się okrutnie słuchając czytaną nam przez Jasia lekturę szkolną "Dziewczynka z parku" Barbary Kosmowskiej.  W końcu roku poznaliśmy dzięki książkowemu prezentowi dla Jasia, cykl o Smoku Pomponie pani Joanny Olech.

Cieszę się też z wydania polskiej wersji komiksów o Mafaldzie, zmarłego w tym roku rysownika Quino. Zwłaszcza, że Mafalda jest nieustająco aktualna. 

Właściwie nie powinnam narzekać. 
Nie wiedząc jeszcze jaki rok się szykuje, pod koniec roku 2019 podjęłam decyzję, że nie będę czytała "na akord". Że będę czytała mniej, za to treściwiej. Muszę powiedzieć, że to postanowienie przyszło mi spełnić niejako też ze względu na czas jaki nastał, niemniej jednak okazało się postanowieniem całkiem dobrym. Czas spędzony nad dokładniej wybranymi lekturami okazał się bardzo wartościowy. Wiele z nich zostało w głowie na zawsze. 

Jak do teraz skończone mam 79 książek. Obecnie kończę zbiór opowiadań Agathy Christie noszący tytuł "Zbrodnie zimową porą". Sadzę, że skończę ją do końca tego roku ale nie wliczam jej na razie w poczet przeczytanych książek. 33 z nich w moim prywatnym rankingu otrzymało 6 gwiazdek czyli najwyższą ocenę. 

Jeśli ktoś z Was chciałby napisać o swoich udanych lekturach z mijającego roku, chętnie poczytam. 

Komentarze

  1. Też nie czytałam na akord, to nie było dla mnie dobry rok na czytanie, dlatego doskonale Cię rozumiem.
    Wiele Twoich lektur i mnie przypadło do gustu: Mafalda, Amelia i Kuba, poezja Hanny Dikty.
    Gdzieś mi umknął Murakami, ale wrócę do niego. Bez pośpiechu.

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Marysiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Obyśmy my i nasi bliscy byli zdrowi, więcej naprawdę nie potrzeba, przynajmniej mnie. Super, że Amelia i Kuba też jest Wam znana. "Wenecki spisek" według mnie zasługuje na ekranizację, toż to rewelacyjna książka sensacyjna ! I Wenecja w dodatku! A ja pisząc post uświadomiłam sobie, że na czytniku mam jeszcze jedną, najnowszą w sumie, książkę Murakamiego, zbiór opowiadań, który ukazał się niedawno. Pozdrawiam !

      Usuń
    2. Ten najnowszy? Jak przeczytasz, daj znać, czy dobry. Co prawda wolę jego powieści, ale dobre opowiadania nie są złe :)

      Usuń
    3. Tak, ja też wolę jego powieści ale może ten zbiór będzie dobry. Dam znać po lekturze. Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...