"Mafalda. Wszystkie komiksy. Tom 2". Quino.

 Wydana w Wydawnictwie Nasza Księgarnia.  Warszawa (2020).

Przełożył Filip Łobodziński. 


Ci, którzy znają mnie nieco bardziej niż jedynie śledząc wpisy na blogu wiedzą, że jestem ogromną fanką komiksów o Mafaldzie i jej przyjaciołach. Co ciekawe, moją ulubioną postacią z tego barwnego grona komiksowych postaci wcale nie jest ta tytułowa postać. Co nie zmienia faktu, że po części pierwszej komiksów o Mafaldzie, nareszcie przyszedł czas na część drugą tych krótkich historii o świecie, życiu rodzinnym, społecznym. O nas. O Was.

Muszę powiedzieć, że kiedy czyta się Mafaldę a tom 2 zaczęłam czytać w roku ubiegłym chociaż dokończyłam w początku tegoż, nieco dziwnie odczuwa się fakt, że te, rysowane przecież kilkadziesiąt lat temu obrazkowe historie wciąż są zaskakująco aktualne. 

Świat nieustannie choruje, coś (jakiś kraj, kraje? ) go boli ;( Chiny nie lubią się z Ameryką i ogólnie, ciekawie czyta się te uwagi o kraju, z którego to w zeszłym roku nadciągnęła pandemia na zawsze zmieniająca losy świata i ludzi. 

Mafalda to dorosła dusza w ciele dziewczynki, chociaż oczywiście na potrzeby komiksów didaskalia zostały zachowane. 
Mafalda nosi więc dziewczęce sukienki, zapinane na guzik lakierki, we włosach ma kokardę. Ale jej uwagi o świecie, spostrzeżenia dotyczące polityki, realiów ją samą dotyczących bądź szerszych, z pewnością nie padłyby z ust parolatki, nawet tej najbardziej wnikliwie przyglądającej się światu. 

Jak już wspomniałam na początku, nie jedynie Mafalda zdaje nam relację z odbioru świata i życia. Tytułowa bohaterka ma grono zarówno rodzinne, w tej części jej brat Guille już całkiem sprawnie mówi, więc też bywa ciekawie gdy czyta się rozmowy siostry z młodszym bratem. Jest oczywiście mama, której Mafalda nie omieszka wbić szpilę za każdym razem gdy mama narazi się jej oferując na kolację zupę a ma to miejsce niemal codziennie. Jest tata, borykający się z szefem, współpracownikami i kredytem na samochód. Są też wierni i zawsze obok, przyjaciele . Susanita, z którą jak obie stwierdzą, łączy je relacja nosząca znamiona , cytuję "(...) Ale jak mam nie znosić kogoś obcego, to wolę nie znosić ciebie". Jest też Felipe, Manolito, Miguelito, Swoboda, którzy stanowią niezwykle ciekawe typy osobowości i oczywiście, że przemawiają licznymi głosami tworząc jednak jeden odautorski głos Quino. 
Miniony rok, oprócz pandemii i wielu innych zmartwień , przyniósł też niestety , poczucie osierocenia dla Mafaldy pozbawiając Ją nie tyle komiksowego, co tego faktycznego, taty. Rysownik zmarł bowiem w końcu września ubiegłego roku. 

Pozostawił nam wiele, wiele naprawdę niesamowitych króciutkich opowieści, w których zawarł tak wiele mądrości na temat otaczającego świata, że traktujmy to jako spuściznę, za którą naprawdę powinniśmy być mu wdzięczni. 

Ja cenię jego opowieści o Mafaldzie i spółce za celność wypowiedzi, szczerość obserwacji siebie i innych, za to jak bardzo są one aktualne pomimo, że z postacią Mafaldy autor pożegnał się przecież w roku 1973. 

Moja ocena to oczywiście 6 / 6. 


Komentarze

  1. Sama komiksów nie czytuję, ale o tej serii spotykam wyłącznie pozytywne opinie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, uwielbiam opowieści o Mafaldzie, które najpierw poznałam dzięki stronie na Fb "Mafalda po polsku", którą to stronę polecam. Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...