"Fistaszki". Charles M. Schulz.

 Wydane w Wydawnictwie Nasza Księgarnia. Warszawa. 

Tytuły poszczególnych tomów The Complete Peanuts. (I podane roczniki, które są wydane w danym tomie).

Tłumaczenie Michał Rusinek. 

Nie wiem czy Fistaszki, które wydawane były przez pięćdziesiąt lat (od 1950 do 2000 roku) nie są najdłużej wydawanymi komiksami na świecie. 
Ci, którzy znają stronę mojego blogu na Fb wiedzą już, że czas jakiś temu nabyłam pierwszy tom wydawanych od wielu lat przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia, komiksów autorstwa Charlesa Schulza. Nabyłam wówczas tom obejmujących roczniki 1985 i 1986. W celach powrotu chociaż na chwilę do miłych wspomnień z dzieciństwa. Albowiem książeczkę z Fistaszkami nabyłam w kiosku Ruchu dzieckiem będąc. Niestety, nie pamiętam zupełnie jaki to był rok, coś mi się w głowie obija, że mogłam mieć wtedy około 11 lat ale równie dobrze mogłam mieć i ze dwa lata więcej. Tak czy inaczej, komiks o Charliem Brownie , jego siostrze Sally ale też o równorzędnym bohaterze, czyli ich psie Snoopym (rasy beagle) i gronie przyjaciół Charliego, znałam już za PRL-u. Nie mam pojęcia co się stało z tamtą książeczką, najprawdopodobniej zginęła w odmętach dziejów, żałuję bo byłaby to dla mnie ciekawostka po latach. Dobrze jednak, że Nasza Księgarnia zdecydowała się na przypomnienie polskim czytelnikom, dlaczego Fistaszki to fajny komiks i czemu trochę szkoda, że niektórzy kojarzą bohaterów tychże jedynie przez pryzmat fajnych i ładnych ale jednak wciąż tylko gadżetów z postaciami z komiksów. 

Z komiksami (na przykład z tymi z Mafaldą, o których wiecie, że też je lubię) jest tak, jak ze wszystkim. Zaskoczy i kochasz albo nie wiesz, o co w tym wszystkim chodzi. Ja w tym przypadku zaskoczyłam te ponad  trzydzieści lat temu i ...po latach wciąż jest dobrze. A może nawet i lepiej bo zupełnie inaczej czyta się je jako dzieciak a inaczej jako dorosła osoba. 

I tak, cóż, niby nie powinny nas radować cudze niepowodzenia i klęski i ogólnie wciąż nie cieszą ale jednak lżej na duszy wiedząc, że komuś nieustająco nie idzie w baseballu, ktoś inny niekoniecznie jest orłem w szkole a z kolei Snoopy jedyne listy jakie otrzymuje od wydawnictw, którym wysyła rękopisy z nadzieją na ich publikacje, to te w których wydawnictwa nie dość, że odmawiają wydania jego książki to jeszcze czynią to w bardzo nieprzyjemnym tonie. 

Dzieci przedstawione w książce to dzieci dalekie od wyobrażeń dzieciaczków, jakie serwuje się w reklamach :) Są pewne siebie, wygadane, ba, nawet jak Lucy, nazwać je można przemądrzałymi czy niekoniecznie sympatycznymi.  Często wyglądają jakby przed wyjściem z domu nie zerknęły w lustro a ich największym zmartwieniem było to, że mogły pospać dziesięć minut dłużej a nie stać na przystanku w oczekiwaniu na szkolny autobus. Do głowy przyjść im nie może, że ktoś patrzy na nie krytycznie bo i czemu by miał je krytykować? Z drugiej strony, niektórymi z nich targają niepokoje czy traumy, skąd w innym przypadku słynny kocyk Linusa, z którym chłopiec nie jest w stanie się rozstać. 

Brak w tych komiksach, co charakterystyczne, wizerunku dorosłych. Celowo użyłam tego właśnie określenia. Ich obecność zresztą też jest zaznaczona raczej marginalnie, chociaż jest obecna na przykład w odpowiedziach Patty do nauczycielki czy relacjach chłopców na temat podejścia ich dziadków do życia. 

Snoopy ma brata mieszkającego na pustyni (w Teksasie? w Nevadzie?), który pojawia się na kartach komiksów raz na jakiś czas. Sam Snoopy nie jest typowym psem. To pies mający baaaardzo bogate życie wewnętrzne i życiorys. To pies aktywny (jeśli tylko nie leży na budzie drzemiąc w oczekiwaniu na miskę z kolacją przyniesioną prze Charliego). Wciela się w role lotników biorących udział w IWŚ, prowadzi zastęp skautów na biwaki i wyprawy (w których to uczestniczy kolejny bohater zwierzęcy, ptaszek Woodstock, którego gatunek pozostanie zdaje się dla nas, czytelników zagadką, nie jest to w każdym razie orzeł czy sęp :P ), próbuje wydać książkę, pisze listy miłosne,, gra w golfa i w tenisa, towarzyszy bohaterom komiksów w różnych sytuacjach dodając im otuchy albo i nie ;)  Prowadzi praktykę lekarską i prawniczą. Człowiek, to jest pies, renesansu :)

Jak na razie za mną zbiór Fistaszków z lat 1985 - 1986 i 1987 - 1988. Przede mną kolejne chronologicznie dwa lata ale mam nadzieję, że uda mi się zdobyć jeszcze Fistaszki z lat przed rokiem 1985. 

Moja ocena to, co zapewne Was nie zdziwi, 6 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...

"Krzyk ciszy". Jolanta Bartoś.