"W labiryncie". Donato Carrisi.

Wydana w Wydawnictwie Albatros. Warszawa (2020).

Przełożył Ksawery Malinowski.
Tytuł oryginalny "L'Uomo del labirinto".

Książkę wygrałam jakiś czas temu, na pewno w zeszłym roku, w którymś z konkursów i...trochę o niej zapomniałam. Sięgnęłam przy okazji tego,że zobaczyłam zapowiedzi wydawnictwa na temat wydania następnej książki autora w Polsce. Poprzednio czytałam książkę Carrisi'ego, "Dziewczyna we mgle" i tamta książka podobała mi się bardzo. 
Jeśli chodzi o "W labiryncie", hmmm, mam mieszane uczucia. Ogólnie to z pewnością thriller, który wciąga. Na pewno autorowi udaje się budować niesamowitą, okropnie nieprzyjemną, mroczną atmosferę książki. Od pierwszych do ostatnich stron nie ma żadnej możliwości poczucia "relaksu", odpoczęcia od takiego nienamacalnego ale jednak klimatu zła, które towarzyszy lekturze. Nie możemy pozbyć się poczucia niepokoju. I to jest duży plus tej książki, na pewno wprowadza nas w gęstą, niedobrą atmosferę unoszącego się w powietrzu zła i tego co zdarzyło się bohaterom książki. A jednak końcówka, chociaż z pewnością nie powinna, ale jednak nieco mnie zaskoczyła ale nie tak, jakbym sobie życzyła. I po trochu czuję się nawet nią nieco zawiedziona (chociaż z pewnością nie można odmówić autorowi umiejętności tworzenia skomplikowanych pięter akcji i zagmatwania ogólnego). Wbrew pozorom ta pointa czy nawet niezła wolta nie spodobała mi się. Od razu zaznaczam, że to moje subiektywne odczucia i jeśli ktoś jest zachwycony, to fantastycznie. O to właśnie chodzi aby na temat nawet thrillera móc mieć różne opinie. 
Mnie rozczarowało w sumie to zakończenie bo całość czytało mi się bardzo dobrze, chociaż nie ukrywam, tematyka jest ciężka.

Książka rozpoczyna się w chwili gdy trzynastoletnia Samantha Andretti idzie podekscytowana do szkoły gdzie jak się wcześniej dowiedziała się od koleżanki, chce z nią porozmawiać jeden z najfajniejszych chłopaków ze szkoły. Podekscytowana nastolatka idzie do szkoły ale do niej niestety, nie dociera. Zostaje bowiem porwana aby odnaleźć się  na jednej z leśnych dróg , naga i ze złamaną nogą. Po piętnastu latach od porwania. 

Samantha zostaje przetransportowana do szpitala i tam rozpoczyna się walka profilera Greena z umysłem kobiety aby pomóc jej uwolnić się od wspomnień ale przede wszystkim aby złapać jej porywacza. 
Równolegle swoje prywatne i mocno przez los przyspieszone śledztwo w tej sprawie toczy Bruno Genko, prywatny detektyw, który piętnaście lat temu podjął się sprawy znalezienia dziewczyny na prośbę jej rodziców. 

Jak już pisałam na samym początku "W labiryncie" to mroczna, budząca lęk i niepokój, książka. Wciąga nas w ów tytułowy labirynt, w którym wiele się miesza, tropy pojawiają się by zaraz zniknąć bądź okazać się nieistotne bądź prowadzące nas na manowce. 
Ja, o czym też pisałam, jestem nieco rozczarowana końcówką ale sądzę, że jest wiele osób, którym akurat takie a nie inne, spodoba się. 

Moja ocena tej książki to 5 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...