"Jeszcze jestem kobietą". Hanna Dikta.

 Wydana w Wydawnictwie Fundacja Duży Format. Warszawa (2021).

Dzisiejszy wpis będzie o poezji. Lubicie? Ja - tak, o czym zresztą Czytelniczki i Czytelnicy mojego blogu, wiedzą. I to, że pomstuję na fakt, że czytam poezji zbyt mało, też wiedzą.
Dlatego też od razu gdy usłyszałam, że jedna z moich ulubionych poetek, Hanna Dikta, wydała nowy tomik wierszy pod rewelacyjnym tytułem i z genialną okładką zaprojektowaną przez Darię K. Kompf (okładka jest idealna do treści jaką otrzymujemy w trzydziestu sześciu wierszach), wiedziałam, że je przeczytam. 
Od razu uprzedzam (to znaczy dla mnie to nie jest zarzut ale być może dla kogoś?) , ta poezja jest mocno kobieca. W bardzo wprost sensie "kobieca". W końcu sam tytuł zapowiada o tym, że tu poetka zdobędzie się na refleksje i manifesty nas, kobiet.

Starzejemy się, wiecie? Ja wiem, że wiecie, ale wiem też, że jakoś od dawna współczesne media, środki przekazu mniej lub bardziej podprogowo usiłują nas przekonać o tym, że starzenie się to jakaś baaardzo odległa przyszłość. Powiedzmy sobie szczerze, że jednak nie. Starzejemy się w każdej sekundzie naszego życia i chociaż w krótkim odstępie czasu nie widzimy tego, to przeglądając zdjęcia czy spotykając się z kimś po latach, zauważamy czy to u siebie czy to u tej drugiej osoby, upływ czasu. 
Pojawiają się siwe włosy, zmarszczki, nasza skóra nie jest już taka elastyczna jak dawniej. Już częściej wybieramy dłuższy sen niż zarwanie nocy nawet nie tyle na imprezie co chociażby na ciekawej lekturze.
Podobno kobiety w pewnym wieku stają się dla świata transparentne. Prawdopodobnie tak  i dlatego niewykluczone, że aby sobie z tym faktem poradzić, niektórzy albo nas nie zauważają albo też wiele z nas otrzymuje łatkę "zołzy" , "czepiającej się o wszystko" albo "zdystansowanej" w najlepszym razie.
Tymczasem "Jeszcze jestem kobietą" to tytuł -transparent, który pokazuje o czym są wiersze w tym tomiku. Otóż o tym, że tak, pojawiają się zmarszczki i siwe włosy ale również zyskujemy coś co jest bezcenne -doświadczenie. Już nie musimy się przejmować "Co inni o nas pomyślą", już śmiało możemy nareszcie myśleć i mówić wprost o tym co czujemy i czego oczekujemy od życia i od innych otaczających nas ludzi. Myślisz, że kobieta przed pięćdziesiątką jest osobą, która od nikogo nie oczekuje już niczego ? Nic bardziej mylnego. W pewnym wieku zyskujemy oprócz doświadczenia, również to, że nareszcie werbalizujemy nasze pragnienia a także zyskujemy siłę aby je realizować. 
Kobiety, o których można myśleć, że się starzeją i cóż, starzeją się, mogą wciąż pragnąć i cieszyć się życiem i o tym też są wiersze Hanny Dikty. Wraz z poczuciem, że może już mniej niż więcej zyskują jednak bardzo często to wspaniałe i dobre uczucie, że są w odpowiednim miejscu swojego życia z odpowiednimi osobami w tymże życiu. 

W wierszach Hanny Dikty, o czym wiedzą wszyscy czytający Jej poezję, pojawia się stały motyw. Choroba i śmierć Mamy. Poeci wierszami rozwijają swoje emocje i to jak one na nich wpływają. Uważam, że to też jest jakaś "cecha charakterystyczna" tej Poetki, która wciąż i na nowo zmaga się z tym, co nieodwracalnie wpłynęło na Nią i jej rodzinę. 
Dikta nie jest też oderwana od współczesności i w jej wierszach nie brakuje odniesień do współczesnych mediów społecznościowych, w których przecież na swój sposób jednak istniejemy, jak również nie brakuje poruszenia tematu pandemii czyli czegoś, w czym chcąc nie chcąc od niemal dwóch lat funkcjonujemy.

A które wiersze podobały mi się najbardziej?
"Pożar", w którym poruszany jest pożar katedry Notre Dame ale i jak sądzę, nasze własne osobiste pożary, jakich w życiu nie brakuje. "Pieśń utraty", niezwykle przejmujący manifest wciąż istniejącej kobiecości "(...) Gdybym chciała, mogłabym nawet urodzić ci dziecko". Poruszył mnie wiersz o balsamistce zastanawiającej się nad tym jak przygotować po śmierci osobę, która przez całe życie robiła makijaż. "Vien", za który to wiersz osobiście dziękuję Hannie Dikcie bowiem dzięki Niej właśnie poznałam to o czym tak naprawdę jest ta jedna z najsłynniejszych francuskich piosenek. Przejmujący jest wiersz "Jutro", w którym pojawia się właśnie wspomniany przeze mnie powyżej motyw choroby Mamy bohaterki (podobnie zresztą tak wiersz "I w chorobie" i w wierszu "Początek lata"). Na mnie mocno wrażenie zrobił wiersz bez tytułu, który mówi o oddalaniu się, usamodzielnianiu naszych dzieci (kto z nas tego na swój sposób jednak nie przeżywa). "Pippi i miłość" to wiersz o tym o czym również pisała a mianowicie o szczęściu jakie płynie ze świadomości tego, że jesteśmy w odpowiednim miejscu, porze, z odpowiednimi ludźmi. To wielki komfort. I wiersz "Kasi", który na mnie osobiście z pewnych powodów zrobił bardzo duże wrażenie. 

Tradycyjnie już ten cienki relatywnie rzecz biorąc tomik wierszy pełen jest moich kolorowych karteczek, które zaznaczają te wiersze, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Nie wiem czy potrafię w piękny sposób pisać o poezji. Bardzo chciałabym pisząc zachęcić Was do sięgnięcia po wiersze, które czytam (nie czytam czegoś co mi się nie podoba, cóż, to jeden z tych komfortów, o których pisze Hanna Dikta) . Nie wiem czy mi się to udało ale wierzcie mi, warto jest czytać wiersze tej Poetki. 

Moja ocena (nie lubię oceniać poezji, to takie niemiarodajne) to 6 / 6. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...