"Tajemnica Bożego Narodzenia". Jostein Gaarder.

 Wydana w Wydawnictwie Czarna Owca. Warszawa (2006).

Przełożyła Halina Thylwe.

Tytuł oryginalny JULEMYSTERIET.

Tę książkę przeczytałam dzięki poleceniu Autorki blogu https://maniaczytania.home.blog/ i jestem Jej za to polecenie ogromnie wdzięczna.

Otóż bowiem miałam wspaniałą lekturę jednej z najbardziej niezwykłych książek jakie czytałam. Od razu powiem, że jeśli ktoś lubi w Adwencie używać kalendarzy Adwentowych to jest to książka dla niego. Nie dość bowiem, że sama może być czytana jak swoisty kalendarz gdyż rozdziały są od 1 grudnia do 24 grudnia, to jeszcze jej treść to nic innego jak niezwykle piękna i wzruszająca opowieść o tajemniczym kalendarzu Adwentowym. Zaznaczę też, że jest to książka, która zaciekawi nie tylko osoby, które oczekują Świąt Bożego Narodzenia nie tylko ze względu na ich piękno i tradycję im towarzyszącą ale przede wszystkim ze względu na warstwę duchową jaka im przewodzi ale również tych, którzy lubią kiedy książka oprócz ciekawej treści ma jakiś na siebie niezwykły pomysł. 
Książka autora niezwykłego również "Świata Zofii", którą to ongiś również dosłownie pochłonęłam, taki pomysł ma i od pierwszej strony zaczyna się dla jej czytelnika niezwykła przygoda. 

Od razu też powiem, że ja nie potraktowałam jej jako kalendarza a że rozpoczęłam jej lekturę trzynastego grudnia więc nie od początku miesiąca, nadrobiłam i czytałam jako całość, nie dawkując jej sobie. Tak mnie bowiem wciągnęła niezwykła przygoda Joachima i jego rodziców. 
Wraz z nadejściem Adwentu Joachim zapragnął posiadania kalendarza Adwentowego i wraz z tatą udali się do sklepów w poszukiwaniu takowego. Misja wydawała się jednak nie powieść jako, że wszędzie były wyprzedane. Jednak w ostatnim sklepie, do którego wstąpili, Joachim ujrzał kalendarz Adwentowy. Jednak jak się okazało w domu, ów kalendarz, stworzony przez odwiedzającego czasem sklepikarza tajemniczego Jana, nie skrywał w otwieranych codziennie okienkach czekoladek czy zabawkowych figurek a malutkie, cienkie karteluszki, na których rozpisana została niezwykła wędrówka całego Orszaku Niezwykłych Pielgrzymów. Orszaku niezwykłego bo składającego się z osób i postaci niezwykłych ale również poruszającego się w sposób ciekawy gdyż "wspak". Począwszy od roku 1948 gdy mała Elisabet wybiegła ze sklepu, w którym była z mamą, goniąc baranka, który zapodział się w gwarnym miejscu a potem najwyraźniej uznał, że jest tam dla niego za głośno i panuje zbyt wielki rwetes, a skończywszy na Nocy Narodzin Jezusa w Betlejem. 
Tak tak. Elisabet wraz z przybywającymi co sto lat kolejnymi pielgrzymami pokonała bowiem drogę cofając się w czasie (na każdy dzień podróży rozrastającego się orszaku przypadało około stu lat). Droga to niezwykła bowiem prowadziła z rodzinnego kraju dziewczynki, z Norwegii, przez Niemcy, Alpy, Trację, Konstantynopol, Myrę, Damaszek aż do samego Betlejem, w którym owa niezwykła gromada składająca się z Elisabet, pięciu Aniołów, trzech Mędrców, pastuszków, namiestnika Syrii, cesarza imperium rzymskiego i siedmiu owiec, mogła uczestniczyć w Cudzie Narodzin Jezusa. 

Joachim każdego poranka Adwentu zamiast jak jego koledzy, rozpakowywać czekoladkę,  rozwijał malutki zwój aby czytać tę część drogi, która przypadała na dany dzień pielgrzymki do Betlejem.  Początkowo  czytał opowieści sam a potem, ku jego radości, wraz z rodzicami. To wspólne śledzenie drogi orszaku a przede wszystkim coraz większa chęć poznania tożsamości i dalszych losów Elisabet, powodowała, że rodzina jeszcze bardziej zbliżyła się do siebie. Rodzice Joachima byli nie wiadomo czy chwilami nie bardziej od syna podekscytowani możliwością poznania kolejnego etapu tej mistycznej i niezwykłej podróży. Tata obkładał się atlasami historycznymi , sięgano też do Biblii gdzie śledzono konkretne fragmenty Pisma Świętego. 

Jednocześnie jednak każdy z ich trójki pragnął dowiedzieć się kim była Elisabet i jak potoczyły się dalsze losy dziewczynki a później dorosłej już kobiety. Jak również, ciekawiło ich, kim tak naprawdę jest Jan, który w pewnej chwili zniknął z miasta.

Niezwykła jest to powieść i bardzo ciekawa, i muszę powiedzieć, że z pewnością jest to jedna z tych książek, które zostaną we mnie na zawsze. Naprawdę Polecającej jeszcze raz dziękuję za to, że dowiedziałam się o jej istnieniu. A zaprzyjaźnionej Księgarce jestem ogromnie wdzięczna, że tak szybko mi ją sprowadziła. 

Moja ocena to 6 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...

"Krzyk ciszy". Jolanta Bartoś.