"Zupełnie inny cud". Agnieszka Olejnik.

 Wydana w Wydawnictwie FILIA. Poznań (2021). Ebook.

Dzisiaj nie będzie długiej recenzji ale chcę napisać o tej książce chociaż parę słów bo uważam, że zdecydowanie warto ją przeczytać. Ja skończyłam ją na chwilę przed Świętami kiedy w ferworze przygotowań nie bardzo miałam możliwość pisania na blogu dłuższych tekstów.

"Zupełnie inny cud" to opowieść o dość oryginalnej rodzinie, którą scala postać byłego tenisisty, Norberta. Norbert niedawno kupił posiadłość, którą odremontował i na Święta Bożego Narodzenia do owej posiadłości zaprosił osoby, z którymi na co dzień kontakt niestety ma niemal żaden. Do tego grona zaliczył swoją matkę, Rozalię,  syna, który narodził się ze związku bez węzłów małżeńskich, Konstantego. Zaprosił też córkę z pierwszego małżeństwa, Matyldę i córkę z drugiego małżeństwa, Sonię. Jakiś czas temu Norbert ożenił się trzeci raz z Ulą. 
Całe to towarzystwo spotkało się więc w posiadłości ojca i syna i początkowo zapowiadało się, że wspólne święta okażą się niczym innym jak jedną wielką katastrofą. 

Przybycie do domostwa osoby bezdomnej, pana Zdzisława Zamorskiego wraz z jego suczą Perełką zmieniła jednak potencjalną katastrofę w coś zgoła innego.  Okazało się bowiem, że zupełnie przypadkiem, pan Zdzisław udzielił całemu temu do tej pory niezbyt przychylnie do siebie wzajemnie nastawionemu towarzystwu ważkiej życiowej lekcji a mianowicie, że w życiu, wbrew temu jakkolwiek dziwnie to brzmi, naprawdę nie liczą się jakieś wielkie, spektakularne sukcesy, bogactwa i dobra a naprawdę pięknie żyć , to żyć codziennie, uważnie i doceniając codzienne drobne szczęśliwe chwile, wydarzenia i momenty życia. 

Ponieważ od paru lat w moim domu jest miejsce, w którym składam przez cały rok karteczki z zapisanymi na nich sprawami, za które jestem wdzięczna życiu a które odczytuję w Sylwestra lub Nowy Rok, pomysł z zapisywaniem spraw, za które jesteśmy wdzięczni, nie jest dla mnie nowością. Niemniej jednak pomysł propagowania takiego zauważania dobra, za które możemy być wdzięczni, uważam za bardzo dobry i wart propagowania. 

Ogólnie, jak pisałam, naprawdę dobry czas nad tą książką spędziłam, polecam ją Wam ogromnie i myślę, że również się nie zawiedziecie.

Moja ocena to 6 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...

"Krzyk ciszy". Jolanta Bartoś.