Filmowo - serial "Mentalista".

 Dzisiaj postanowiłam napisać o serialu, który mnie totalnie wciągnął i sprawił, że ostatnie miesiące spędziłam w towarzystwie ciekawych i zabawnych ludzi rozwiązując zagadki kryminalne. 
Mam znajomą, która oglądała już wszystko (co jest oczywiście fajne ) ale mam też takich znajomych, którzy wciąż proszą mnie o polecenie czegoś do obejrzenia i nie ukrywam, milsza jest mi taka perspektywa bo zwyczajnie przyjemnie jest raz na jakiś czas móc być tą osobą, która widziała coś przed kimś komu może coś ciekawego polecić, zwłaszcza jeśli chodzi o tak świetny serial jak ten, o którym piszę. 
Z pewnością spora część osób czytających mój blog mogła już oglądać ten serial , gdyż nie jest to żadna nowość. Serial bowiem powstawał w latach 2008-2015. 
Jest to serial kryminalny i przyznam, że nie słyszałam o nim (jak to w ogóle możliwe, że nikt wcześniej mi go nie polecił ? Nie mam pojęcia!) wcześniej ale kiedy wypatrzyłam go na jednym z serwisów streamingowych postanowiłam zobaczyć co to właściwie jest. I kiedy obejrzeliśmy pierwszy odcinek, już wiedzieliśmy, że ...musimy go obejrzeć. 
Główną i tytułową postacią jest Patrick Jane ( postać ta została brawurowo i rewelacyjnie zagrana przez australijskiego aktora Simona Bakera). Postać nietuzinkowa, zdecydowanie oryginalna i niepodrabialna. Ongiś - mentalista i "jasnowidz" oszukujący ludzi , że widzi, słyszy i rozmawia z ich zmarłymi bliskimi i przekazuje wiadomości od owych zmarłych. Patrick Jane w przeszłości robił oszałamiającą karierę, również w TV co z pewnością dawało mu rewelacyjny zarobek pozwalający na utrzymanie kochanej przez niego rodziny, żony i córeczki.
Żyją sobie w wielkiej rezydencji, wiodą szczęśliwe i dobre życie, kochają się wzajemnie.
Zaczyna brzmieć, że po tej ilości dobra z pewnością nadciągnie zło? Ano , brzmi niestety, aż za dobrze :( Oto bowiem pewnego dnia Patrick Jane daje pamiętny występw TV, w którym to przyznaje, że zamierza pomóc Policji kalifornijskiej rozwikłać zagadkę seryjnego mordercy zwanego jako Red John. 
Tego dnia Patrick wraca do domu i odkrywa, że nie ma już rodziny. Od tego dnia nic nie jest już takie samo jak dotąd, stało się coś nieodwracalnego a on sam, po załamaniu nerwowym, podejmuje się swojej wielkiej misji - rozpoczyna prywatne śledztwo mające na celu znalezienie i rozprawienie się z Red Johnem. 
Aby osiągnąć ten cel, Jane wykorzystując siłę własnego poczucia chęci zemsty ale również dawne umiejetności jako mentalisty, działa w taki sposób, że zostaje zatrudniony w Kalifornijskim Biurze Śledczym (CBI). 
Trafia pod skrzydła rewelacyjnej śledczej i szefowej, Teresy Lisbon i do świetnego zespołu skłądającego się z już wymienionej szefowej, Teresy, śledczych Grace Van Pelt, Kimballa Cho i Wayne'a Rigsby'ego. Jak rzadko, od razu powiem, każda z postaci jest przeze mnie lubiana chociaż na pierwszych miejscach są i Patrick i Teresa a ciut ciut niżej Cho. Ale lubię wszystkich bohaterów, bo każdy z nich wnosi coś do serialu.

Sezonów jest siedem, z tym, że siódmy to sezon finałowy i najkrótszy a tak to pozostałe mają ponad dwadzieścia odcinków każdy.

Pomimo, że jest to serial kryminalny i rozpoczyna się właściwie od niesamowitej tragedii głównego bohatera, jest to serial pełen poczucia humoru i zabawnych sytuacji. I również pełen ciekawych zagadek kryminalnych, z których w każdym odcinku musimy wraz ze śledczymi i Janem pełniącym rolę konsultanta, rozwiązać jedną. A do tego przez większość serialu trwa wątek poszukiwania Red Johna, początkowo głównie przez Patricka , wraz z upływem akcji, pogoń za seryjnym zbrodniarzem podejmuje cały zespół. 

Jak wspomniałam na początku, postać Patricka Jane'a jest oryginalna i ciekawa. To inteligentny, i z pewnością nie kierujący się sztampowymi rozwiązaniami śledczy. 
Każda z postaci została bardzo ciekawie rozpisana, ma swój charakter. To lubię w serialach, kiedy postaci są wiarygodne i konsekwentne. Ale również gdy przechodzą swoiste metamorfozy. Nie inaczej jest z postaciami z "Mentalisty". Nie tylko Jane zmieni się wraz z biegiem akcji i upływem czasu. Również zmieni się i Teresa i reszta zespołu. Będą się rozwijać, nie stać w miejscu.
Co nie jest bez znaczenia, również postaci drugoplanowe, takie które pojawiły się w serialu zaledwie parę razy, są ciekawe i na pewno nie nudne. Warto oglądać dla każdego, naprawdę, nawet jeśli irytuje.

Jednym słowem, kto lubi tradycyjne śledztwa w filmach, nie epatujące bezsensownie pokazywaniem nadmiaru krwi i brutalności, często posługujące się jedynie klimatem zamiast dosadną sceną, kto lubi bohaterów, których się zwyczajnie zaczyna lubić  i o zachowaniach, losach których lubi się po seansie, porozmawiać z kimś,z kim się film oglądało, może śmiało sięgnąć po ten serial, z pewnością nie będziecie zawiedzeni. 

A teraz SPOILERY. Kto nie chce wiedzieć co będzie, a chce oglądać, niech dalej nie czyta. Żeby nie było, uprzedzałam :) 

Chcę sobie popisać o czymś, co oczywiście dobrze aby nie było wiedzą dla kogoś, kto nie lubi znać rozwoju akcji zawczasu. Ja, chciałam wiedzieć i to jak się potoczą pewne relacje, wiedziałam na dłuuugo przed tym jak obejrzeliśmy finałowy odcinek. 

Otóż, w czasie serialu zawiążą się dwa związki. Oba chyba bez zaskoczeń , za to jednemu z nich kibicowałam z całego serca. 
Tak, mówię o relacji Teresy Lisbon i Patricka Jane'a. Ich związek w ogóle poprowadzono w sposób genialny. Nie, nie nastąpiła miłość jak grom, od pierwszego wejrzenia. Ale, jednocześnie, właściwie niemal od samiuteńkiego początku (okazuje się, że P. zorientował się wcześniej niż ja :) ) wiedziałam, że ta dwójka ma się ku sobie i że coś między nimi wydarzy się dobrego. Po czym, upewniłam się co do tego w internecie, w którym jak widzę, serial "Mentalista" ma niesamowite i wciąż działające grono miłośników , do których oczywiście i ja się zaliczam. 

Teresa i Patrick zaczynają swoją relację w dość oryginalny sposób bo wiemy doskonale, że Jane chce dostać się do CBI jedynie dlatego aby dopaść Red Johna i się na nim zemścić ale z czasem chętnie pracuje z zespołem nad innymi  kryminalnymi sprawami i nie ukrywajmy, jest dla zespołu ogromną pomocą. 
Między Teresą a Patrickiem z czasem zaczyna się przyjaźń i to dla mnie ogromny plus tego serialu, stworzenie z pary również a może przede wszystkim, właśnie przyjaciół. 
Ale niemal od samego początku widać, że Patrick lubi Teresę nieco więcej niż tylko lubi (wyszło bez sensu ale myślę, że wiecie, co mam na myśli). Jest opiekuńczy, czuły i chociaż potrafi wycinać jej i wycina, a jakże! najrozmaitsze numery, zawsze jest po jej stronie. Również Teresa, rewelacyjnie według mnie, grana przez Robin Tunney, ta trzeźwo stąpająca po ziemi kobieta, chociaż sama to przed sobą dość długo i mocno skrywa, zaczyna czuć, że Jane nie jest jej aż tak jakby chciała przed sobą udawać, obojętny. 

W jednym z komentarzy na YouTube wyczytałam coś, co sama uważam, czyli to, że zakończenie serialu "Mentalista" jest idealne. I że fani otrzymali dokładnie to, czego chcieli i potrzebowali. 
I tak właśnie jest. Co mi się ogromnie podobało, w odróżnieniu od innego serialu kryminalnego, który lubię i którego bohaterowie ostatecznie też się związali, tu podobała mi się "jakość" związku. Może dlatego, że bohaterowie są tu już dojrzali, doświadczeni przez życie, znają priorytety, którymi należy się w życiu kierować. I ich związek rozpoczyna sie od przyjaźni aby ewoluować w kierunku dobrego, stabilnego i silnego uczucia miłości. I, co doceniam, nikt w tym związku nie robi drugiej osobie łaski, że się z nią związuje (a takie miałam, nic na to nie poradzę, odczucia w odniesieniu do tego innego serialu,  o którym wspominam) i łaskawie daje obdarzać się miłością  :)
Tu jest tak, jak miłośnicy chcieli i potrzebowali a ostatnie sceny, no cóż, wiem, że ktoś może powiedzieć, słód, cud i lukier ale szczerze? Dokładnie tego pragnęłam oglądając siedem sezonów. Takiego zakończenia. Plus jest tu swoistego rodzaju zamknięcie pewnych wydarzeń i cieszę się, że twórcy zafundowali nam happy end. Tak, oglądając serial w ciężkim czasie pandemii, z różnymi dodatkowymi troskami, właśnie takiego zakończenia potrzebowałam. Czytałam bodajże w dyskusji na Filmwebie, że podobno ostatnią scenę napisał sam Simon Baker i muszę stwierdzić, że wywiązał się ze swojego zadania rewelacyjnie. 

Cóż więcej mogę napisać poza tym, że polecam. To znaczy sądzę, że te zdania czytają już raczej jedynie osoby, które serial już znają ale i tak nie szkodzi, powtórzę po raz nie wiem już który, że "Mentalistę" ogromnie polecam. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...

"Krzyk ciszy". Jolanta Bartoś.