"Smętny szofer z Alster". Hakan Nesser.

 Wydana w Wydawnictwie Czarna Owca. Warszawa (2022).

Przełożyła Iwona Jędrzejewska. 
Tytuł oryginalny Den sorgsne busschaufforen fran Alster.

Kolejna na naszym rynku książka kryminalna autora Hakana Nessera z inspektorem Gunnarem Barbarottim w roli głównej. Tu z partnerką, nie tylko już zawodową, Evą Backman. 

Mnie udało się ją wygrać w konkursie Kawiarenki Kryminalnej na Facebooku. 


Akcja książki dzieje się nielinearnie i początkowo trzeba się pilnować (albo ja, mając myśli zajęte sytuacją za oknem jakoś nie do końca potrafiłam się skupić nad lekturą) aby pamiętać, że część akcji dzieje się w roku 2012 a część znacznie później bo w 2018. 
W 2012 roku na komisariat zgłasza się pewien mężczyzna, Albin Runge, który twierdzi, że ktoś grozi mu śmiercią. 
Mężczyzna otrzymuje anonimowe listy podpisane słowem Nemezis , w których wyraźnie nieprzyjazny mu człowiek wręcz określa datę jego śmierci. Kim jest i czy ma ku temu powody? 
Być może jest ktoś, kto źle życzy Rungemu. Może to być ktoś spośród bliskich osiemnastu ofiar wypadku autokarowego sprzed paru lat, kiedy to kierował tym autokarem Albin Runge właśnie. I chociaż mężczyzna za nic nie został skazany, być może jednak ktoś kto nie jest w stanie z tym się pogodzić, uknuł plan zemsty ostatecznej? To dzieje się w roku 2012 a sześć lat później Eva Backman i Gunnar Barbarotti muszą na jakiś czas zniknąć ze swojego komisariatu a nieplanowany wolny czas postanawiają spędzić w domku wypoczynkowym jednego z nowych kolegów w pracy. Domek znajduje się w pięknym miejscu na Północnej Gotlandii. Nie jest to żadna przaśna chałupka, posiada wszelkie udogodnienia a pogoda sprzyja więc kilka dodatkowych tygodni odpoczynku nie wydaje się wcale jakimś złem. 

Kiedy jednak w pewnym momencie Barbarotti zauważa dobrze znaną mu postać, z którą wymieniają wraz z Evą parę słów, przeszłość wraca ze zdwojoną siłą. I okazuje się, że myśli tej pary nie będą skupiały się na tym, z czym przyjechali do domku i z czym mieli nadzieję się uporać w lepszych okolicznościach odpoczynku a na tym, kogo tak naprawdę spotkali i czy może to być ta postać, o której w pierwszej chwili pomyśleli?

Jak to u Nessera, akcja książki dzieje się niespiesznie i w swoim własnym tempie. Trochę tu historii  i grzechów z przeszłości, trochę tu ponownie rozmów Gunnara z Bogiem, trochę też wreszcie współczesnych bolączek świata i społeczeństw. 
Nie była to według mnie najlepsza książka z cyklu o Barbarottim ale też i nie najgorsza. 

Moja ocena to 4.5 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...