"Cisza". Don DeLillo.

 Wydana w Wydawnictwie NOIR SUR BLANC. Warszawa (2022). Ebook.

Przełożył Michał Kłobukowski.


Tytuł oryginalny The Silence. 

"Cisza" to moje pierwsze zetknięcie z Donem DeLillo. No, tak się jakoś złożyło. Myślę,że nie ostatnie spotkanie literackie to będzie. Ta książka bowiem, która jak dla mnie jest właściwie nie tyle powieścią co dłuższym opowiadaniem (przeczytałam ją baaardzo szybko) zaostrzyła w jakiś sposób mój apetyt na dalsze poznanie książek amerykańskiego autora. 

Trudno jest mi napisać coś na temat "Ciszy" bo to bardzo specyficznie napisana książka. Nie ma w niej wielkich zwrotów akcji. Odnoszę wrażenie, że to co w zamierzeniu mogłoby być katastrofą zostaje w treści przykryte, czy zastąpione (nie wiem do końca, na które określenie się zdecydować) przez zupełnie inną katastrofę, większego kalibru. Emocje, które teoretycznie mogłyby być silniejsze, wyrazistsze, są jakieś stłumione jakby tytułowa cisza jak mgła wyciszała wszystko to, co może.

Akcja książki rozpoczyna się w samolocie lecącym z Paryża do Stanów Zjednoczonych a konkretnie do Nowego Jorku. Dwójka pasażerów, Jim Kripps i jego żona, Tessa Berens, wraca z dwutygodniowego wypadu do stolicy Francji i ma zamiar obejrzeć finał sezonu futbolu amerykańskiego wraz z dwójką swoich znajomych, Diane Lucas i Max'em Stennerem. U znajomych jest jeszcze dawny student Diane, niejaki Martin. 

Pierwsza część kończy się nagłym zdarzeniem. Samolot, w którym lecą Jim i Tessa, ma awaryjne lądowanie. Ale myliłby się ktoś , kto myślałby , że to wstęp do opisu jakiejś spektakularnej katastrofy. 
Jest to jedynie wynik tego, co się zdarzy wszystkim bohaterom a mianowicie, nagle zarówno podróżujący z Paryża do Nowego Jorku jak i oczekujący na nich w nowojorskim apartamencie małżonkowie i ich znajomy, staną w obliczu nagłej zmiany tego, do czego przywykli. Staje się nagły blakc out ale wydaje się, że jest on dopiero początkiem tego co może nadciągnąć. 

Właściwie "Cisza" wpasowuje się (niestety) w klimat sytuacji politycznej. Wojna w Ukrainie, która wciąż mimo tak głośnych przecież zapowiedzi i ostrzeżeń wciąż wiele osób zdziwiła, nasze uzależnienie od techniki ale przede wszystkim jasne pokazanie, że wystarczy nas od czegoś dramatycznie "odciąć" a zdarza nam się preludium końca świata. 

"Cisza" jest ewidentnie opowieścią -symbolem. Według mnie chociaż powstała zanim pandemia opanowała świat na dobre, jest to właśnie symbol narastających zagrożeń czyhających na nas a przed którymi nie możemy się obronić bo i jak? Jak na mało spraw mamy jakikolwiek wpływ. Nie jesteśmy w stanie kontrolować światowej pandemii, nie jesteśmy w stanie kontrolować wojny, która toczy się obok nas. 
Końce świata zdarzają się komuś , jakimś innym każdego dnia. Dla każdego oczywiście mogą być czymś innym. 
Co jednak, jeśli spektakularny koniec świata zdarzy się wszystkim nam na raz? I jak po tym końcu świata żyć? Jestem przekonana, że te pytania wybrzmiewają zdecydowanie głośniej dzisiaj, kiedy to, jestem o tym pewna, wszyscy mamy naznaczone poczuciem klęski i nieodwracalności, poczucie, że świat, który znaliśmy przed 24.02.2022 już zwyczajnie nie istnieje. 

"Cisza" według mnie genialna opowieść. Trudno mi pisać o niej jako o książce, gdyż jak mówię, objętościowo dla mnie to wciąż dłuższe opowiadanie. Niemniej jednak może być tak, że ją przegapicie a jak sądzę, byłaby to w waszym literackim doświadczeniu jakiegoś rodzaju szkoda. 

I dlatego ogromnie Was do przeczytania "Ciszy" zachęcam.

Moja ocena to 5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...