"Kot w Tokio". Nick Bradley.

 Wydawna w Wydawnictwie ZNAK. Kraków (2022). Ebook.

Przełożyła Maria Makuch.

Tytuł oryginalny The Cat and the City.

Szylkretowy kot przemykający się ulicami Tokio, grupa bohaterów, których losy poznajemy w poszczególnych rozdziałach książki funkcjonujących jako osobne opowiadania a których to bohaterów losy częściowo się ze sobą splatają. Brzmi jak schemat książki obyczajowej, którą gdzieś, kiedyś już czytaliśmy i znamy? Dokładnie tak. Debiut pana Nicka Bradleya nie jest niczym mega odkrywczym i innowacyjnym ale mimo tego, czytało mi się tę książkę bardzo dobrze. 
Nie ukrywam, lubię książki z motywem zwierząt a tu bohaterem jest ów tytułowy kot, który sporo namiesza w życiu niektórych bohaterów. Czasem spowoduje małą katastrofę, czasem pomoże komuś wyjść na prostą. Ot, jak w życiu.
Dodatkowo w książce ważny jest sam motyw kotów , za sprawą wykreowanego na potrzebę książki autora science fiction, Nishi Furuni, którego to opowiadanie ukazuje się również w tej ksiażce za sprawą tłumaczenia dokonanego przez jedną z bohaterek "Kota w Tokio", Amerykanki, Flo Dunthorpe, która owo opowiadanie przetłumaczyła. 
Bohaterów jest tu sporo bo i bezdomny, który ongiś prowadził świetne życie a któremu własny alkoholizm przerwał dobrą passę, jest taksówkarz, który prowadzi zwyczajne, godne życie. Jest Amerykanka, która przyjechała do Japonii nie znając języka a teraz posługuje się nim świetnie. Ale też bohaterem jest wspomniany szylkretowy kot i samo miasto, Tokio. 
Tokio w tej książce nie jawi się specjalnie dobrze. Kilkakrotnie ma się wrażenie, że to miasto zbytnio wessało któregoś z bohaterów książki, powodując niemałe problemy w jego życiu zawodowo osobistym. Odnoszę wrażenie, że dla większości bohaterów było raczej labiryntem, w którym gubili się sami ale i tracili swoje relacje i emocje. 

Nie powiedziałabym, że "Kot w Tokio" jest jakąś niesamowicie oryginalną literaturą, która zmieniła coś w moim życiu ale z pewnością jest to kawałek literatury obyczajowej, która stanowi dobrą rozrywkę i zwyczajnie czyta się ją dobrze i z zainteresowaniem.

Moja ocena to 5 / 6.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...