"Lucia". Bernard Minier.

 Wydana w Domu Wydawniczym REBIS. Poznań (2023).

Przełożyła Monika Szewc-Osiecka.

Tytuł oryginału Lucia.

Książkę udało mi się wygrać w konkursie organizowanym przez Kawiarenkę Kryminalną na stronie Fb.

"Lucia" zapoczątkowuje nowy cykl kryminalny jednego z moich ulubionych obecnie autorów kryminalnych, opowiadający o śledztwach prowadzonych przez porucznik Lucię Guerrero. I jest to początek ogromnie, ogromnie udany. 

Od razu uprzedzam, Minier nie skupia się w swoich kryminałach na warstwie społeczno obyczajowej, tak jak często robią to i są za to doceniani, Skandynawowie. U Miniera kryminał jest kryminałem (a tu wręcz kryminałem z elementami thrillera). Nie ukrywam, że dokładnie na coś takiego miałam chęć. Aby kryminał miał ciekawy pomysł na wątek zbrodni, aby akcja działa się szybko i sprawnie, aby bohaterowie nie byli przewidywalni ale też nie nadmiernie przesadnie rozrysowani bo to często stanowi wręcz karykaturalne postaci zamiast bohaterów, których losy się śledzi z uwagą i im kibicuje. 
To otrzymałam w pierwszej części nowej serii o Lucii Guerrero. Tytułowa postać to osoba z tak zwanymi ciężkimi wydarzeniami w przeszłości, noszącą tajemnicę a także całą kolekcję tatuaży. Na pewno daleka jest od bycia zaszufladkowaną, nie jest to osoba, która ma potrzebę pokazywania się każdemu i zdradzania wszystkich sekretów ze swojego życia. Kobieta niezależna.  I budząca sympatię czytelnika, a przynajmniej moją. 

Akcja książki rozpoczyna się w chwili gdy Lucia Guerrero musi zmierzyć się z obrazem zamordowanego  powieszonego na krzyżu partnera z pracy, sierżanta Sergio Castillo Moreirę. 
A następnie, rozpocząć jedno z najtrudniejszych śledztw. 

W międzyczasie poznajemy drugiego bohatera, który wraz z Lucią poprowadzi to śledztwo a mianowicie Samuela Borgesa, profesora kryminologii i kryminalistyki Wydziału Prawa Uniwersytetu w Salamance. Wraz z szóstką młodych ludzi, zebranych z różnych krajów, stworzył on program DIMAS, mający na podstawie dostępnych danych ze śledztw na przeprowadzonych na przestrzeni lat, połączyć niezauważone do tej pory podobieństwa między zbrodniami. I oto w chwili gdy profesor dowiaduje się od młodzieży, z którą pracuje, że DIMAS znalazł jakieś pierwsze trafinie, jego ścieżki splotą się ze ścieżkami Lucii. 

Zbrodnie, które połączył komputerowy program zdarzyły się odpowiednio w 1989, 2015 i 2018 roku. Pierwsza trzydzieści lat wstecz, najnowsza rok wcześniej. Co je łączy? Otóż przedziwne pozowanie ofiar (we wszystkich trzech przypadkach sprawy dotyczyły szczęśliwych małżenstw), które to upozowanie post mortem zostało wzmocnione klejem! Bardzo mocnym klejem. Kiedy patrzy się na miejsce poszczególnych morderstw zaczyna się też odnosić wrażenie, że upozowanie postaci jest związane z czymś jeszcze, a mianowicie, jakby patrzyło się na obrazy wręcz. Co znajdzie w dalszym ciągu swoje potwierdzenie w śledztwie.
Pierwsza zbrodnia dodatkowo wybrzmiewa, jeśli doda się do morderstwa pary fakt, że po odkryciu zwłok pary w roku 1989 okazało się, że w dniu gdy padła ona ofiarą przestępstwa, para podróżowała z nieletnim synem. Chłopiec zniknął z miejsca zbodni a ciała dziecka nigdy nie odnaleziono. 

Współpracownik Lucii został również upozowany, chociaż bez towarzyszącej mu współmałżonki, natomiast z odkrytymi przez DIMASA sprawami łączy go fakt przymocowania ciała mężczyzny na krzyżu za pomocą silnego kleju. 

I tak oto Lucia i Salomon rozpoczynają pełne zwrotów akcji, trudne śledztwo mające wykazać kto stoi za czterema tymi zbrodniami i jak to jest możliwe, że ktoś odczekał tak długi czas pomiędzy pierwszą a drugą zbrodnią. Czy jest to ta sama osoba, czy jest ich kilka a może jest to zbrodniarz i jego naśladowca?
Lucia i Salomon ruszają w podróż mającą na celu zobaczenie miejsca pierwszej zbrodni i nawiązują kontakt ze śledczym, który wówczas prowadził tę sprawę. 

Cały jednak czas mają wrażenie, że to nie oni a ktoś inny rozdaje karty w tym śledztwie. W dochodzeniu, w którym szybko Policja namierza potencjalnego zabójcę sierżanta Moreiro. A potem równie szybko Lucia orientuje się, że w tym dochodzeniu nic nie będzie tak łatwe jakby sobie mogła tego życzyć. Sprawda dosłownie kpi zarówno z niej jak i z towarzyszącego kobiecie Salomona, plącze tropy, wysyła listy, wydaje się, że dosłownie śmieje się im w twarz. Jednak, oczywiście, do czasu. Tak, wydaje się być osobą bardzo inteligentną i przebiegłą ale zadarł z niewłaściwą osobą.

Muszę powiedzieć, że jestem ogromnie zadowolona, że udało mi się wygrać tę książkę i ją przeczytać. Miałam ją w planach, odkąd tylko o niej usłyszałam, nawet liczyłam na to, że dostanę ją na niedawno minione urodziny ale ostatecznie wygrałam ją sobie w konkursie. 
Jestem też pewna, że sięgnę po kolejny tom z serii o Lucii Guerrero, kiedy tylko pojawi się na polskim rynku wydawniczym, jednak zapewne trzeba będzie chwilę na nią poczekać.

A tymczasem ten tytuł polecam i daję mu notę 6 / 6. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...