"Blizny". Marek Stelar.

 Wydana w Wydawnictwie FILIA. (Poznań, 2020). Ebook.

Tak bardzo spodobał mi się kryminał Marka Stelara, "Krzywda", że od razu postanowiłam przeczytać coś jego autorstwa.
Sięgnęłam trochę na chybił trafił po "Blizny" i to okazał się świetny czytelniczy strzał. 
Jak zaczęłam czytać, to tak naprawdę trudno było mi się od tej książki oderwać a po raz kolejny stwierdzę, że autor napisał świetny kryminał, po prostu. Bez jakichś piętrowych dodatków. Ot wydarzenie, które zmieni coś nieodwracalnie. Pojawi się zbrodnia ale i po latach kara. 

Nie wiem czy to tradycja u tego autora ale znowu , podobnie jak w "Krzywdzie" akcja książki toczy się nielinearnie. 
Wydarzenia, które zdeterminują życie wszystkich bohaterów zdarzyły się bowiem w roku 1994 a rozwiązanie całej historii zdarzy się w początkach pandemii koronawirusa, w 2020 roku. Przynam, pisałam zresztą o tym przy okazji zupełnie innej książki, że nie lubię książek, których akcja dzieje się właśnie w tamtym czasie. Zbyt dobrze pamiętam panującą wówczas atmosferę, własne lęki i obawy, to co się działo. Jednak jest to pewnie niezbędne do akcji książki bo pozwala na przykład wysłać żonę i dzieci nadokomisarza Tomasza Rędzię do rodziców żony, w celu uniknięcia styku z ludźmi. 
Rędzia pozostaje w mieście i rozpoczyna nowe śledztwo. Na budowie węzła Łękno znaleziono bowiem zwłoki. Szybko okazuje się, że chociaż nie przypuszczałby tego nadkomisarz zapewne nigdy, nie są to takie anonimowe zwłoki. Portret, który zostaje sporządzony sprawia, że kolega z dawnej licealnej klasy zgłasza się do Tomasza Rędzi i mówi, że według niego to ich dawny kolega z klasy o hm, kontrowersyjnej ksywie Adolf. 
I faktycznie, szybko okazuje się,że jest to najprawdopodobniej Adolf. 
Adolf, który na szkolnej wycieczce w 1994 roku stał się prawdziwym bohaterem i uratował kolegów z klasy zostaje zidentyfikowany na podstawie badań DNA ale też, co szokuje najbardziej, wychodzi na to, że padł on ofiarą przestępstwa. 
Ale kto tak naprawdę mógł chcieć zamordować mężczyznę ongiś uznanego za bohatera właśnie?
Tego będzie chciał się dowiedzieć Tomasz Rędzia, który z jakiegoś niewyjaśnionego bliżej powodu czuje, że śmierć dawnego kolegi z klasy (czy raczej osoby, z którą Rędzia był w klasie, bowiem nadkomisarz był klasowym outsiderem) ma jakiś związek z tamtą tragiczną w skutkach wycieczką szkolną. 
Rozpoczyna śledzctwo, żmudne zarówno na sytuację pandemiczną towarzyszącą jego codziennej pracy jak również na konieczność wrócenia do demonów przeszłości i ponowne spotkania z ludźmi z klasy, o których Rędzia wolałby już raczej nigdy nie wspominać. Do tego, ciekawy zbieg okoliczności, prokuratorem prowadzącym sprawę znalezionego ciała kolegi jest wspólna koleżanka z klasy Tomasza i Adolfa, Agnieszka Rybarczyk. Niezwykły doprawdy zbieg okoliczności, który tylko bardziej motywuje Rędziego do pracy nad sprawą. 
Każdy z nas nosi w sobie jakieś blizny z przeszłości. Tomasz Rędzia nosi ich zaskakująco wiele ale też stara się za bardzo ich nie rozdrapywać. Co jednak wtedy gdy ktoś inny zacznie te blizny drażnić? 

Bardzo dobry kryminał, taki jakiego oczekuję. Z ciekawą intrygą kryminalną, z tak potrzebnym w tego rodzaju gatunku zaskoczeniem oraz zwyczajnie, dużą dozą rozrywki, po prostu. 


A Ty? Jakie Ty nosisz blizny z przeszłości ....... ???

Moja ocena książki to 6 / 6. 

Nie wiem czy dobrze odmieniałam nazwisko bohatera, nawiasem mówiąc, zapożyczone od realnie istniejącego pana. Jeśli popełniłam błąd w deklinacji nazwiska, przepraszam i proszę o zwrócenie uwagi na błąd. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...