"Kochankowie z Auschwitz".

 Wydana w Wydawnictwie Harde. Warszawa (2023).

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

Powiem tak. Nie sięgam po tytuły z nazwami obozów w tytułach. Nie mam takiego zamiaru, jest we mnie ogromny sprzeciw na posługiwanie się nazwą jakiegokolwiek obozu zagłady w kontekście literatury innej niż non fiction. Spytacie się więc może, czemu w ogóle sięgnęłam po taką książkę, w której niestety, taki a nie inny tytuł, skoro jestem taką przeciwniczką tejże praktyki?
Ano powód jest taki, że książkę tę (wraz z innym tytułem) otrzymałam z Wydawnictwa. Nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi. Naprawdę, nie brałam udziału w żadnym konkursie, nie umawiałam się z nikim na wysyłkę a dodatkowo pierwszy termin kurierski miał miejsce gdy ja spędzałam cudowny czas w Chorwacji.

Podeszłam do niej więc jak pies do jeża. Jakiś czas temu czytałam inną książkę Autorki ("Tatuś") ale nie wzbudziła ona we mnie jakiegoś entuzjazmu a wręcz nie spodobała mi się ale tu stwierdziłam, że skoro książka jak możnaby powiedzieć, sama weszła w moje ręce, zacznę przynajmniej ją czytać. 
I jak zaczęłam, tak w nią wsiąkłam i nie mogłam się od niej oderwać.

Szkoda, po raz kolejny ponarzekam, że taki a nie inny tytuł, bo w mojej opinii (przypominam, nie trzeba się ze mną zgadzać), to wręcz nieco krzywdzi tę książkę bo myślę, że wbrew pozorom nie ja jedna nie sięgam po tego typu tytuły. 
A szkoda, szkoda, bo ta książka okazała się bardzo dobrą książką obyczajową z faktycznie, mocnym wątkiem obowozym w niej zawartym ale też nie stanowiącym wyłączności akcji. 

Poznajemy Lenę Rey, trzydziestoczteroletnią kobietę. Pochodzi z Polski, do siedemnastego roku życia wraz z dziadkami, Klarą i Albertem i rodzicami, Laurą i Robertem mieszkała w domu rodzinnym rodziny Klary w Starej Skale, relatywnie nieopodal stolicy. Obecnie Lena mieszka z mężem, Louisem w Paryżu ale do Polski przyjeżdża w trybie pilnym bo sąsiadka dziadka, która mu pomaga, informuje Lenę, że według niej starszy pan nie powinien mieszkać sam a ma to miejsce po śmierci żony.

Lena to kobieta z masą doświadczeń życiowych. W wieku siedemnastu lat wyniosła się z mamą do Warszawy po rozstaniu rodziców, które to rozstanie nastolatka przeżyła wyjątkowo silnie jako, że do tej pory była przekonana, że jej rodzina jest wyjątkowo silna i niezniszczalna. 
Za nią też utrata pierwszej miłości ale i inne dramaty życiowe. Jednym słowem, jest to kobieta po różnych przejściach. Nie ukrywam, dla mnie pewne wydarzenia z życia bohaterki były wjątkowo trudne do czytania o nich z powodów osobistych ale mimo tego z wielką uwagą czytałam tę powieść. 

Podczas porządkowania zostawionych przez dziadka rzeczy Lena znajduje bowiem niezwykłe listy do trzech najważniejszych kobiet w życiu Alberta Wrońskiego i teczkę, w której znajduje się niezwykły tekst, opis wczesnych losów jej dziadka. Poznanie tajemnicy z przeszłości starszego pana jest dla kobiety i jej matki ogromnym przeżyciem, bowiem dowiadują się o nim rzeczy naprawdę niezwykłych.

Ale to nie tylko opis poznawania nieznanych dotąd wydarzeń z życia kogoś, o kim do tej pory było się przekonanym, że się go doskonale zna a raczej historia życia samej Leny i tego jak odnajdowała się po paru bardzo trudnych czy wręcz dramatycznych wydarzeniach w jej życiu. I ten wątek chyba mnie osobiście zainteresował bardziej niż historia nazwijmy to, sięgająca obozu koncentracyjnego. Budowanie siły, pokonywanie przeszłości, dochodzenie do tego, kim Lena się czuje, kim chce być i jak żyć, to stanowiło ogromny plus historii. 
Oraz ciekawe i otwarte jej zakończenie stanowiące, mam nadzieję, możliwość kontynuacji opowieści. 

Gdybym miała ocenić książkę całościowo (a więc z nadanym jej tytułem) dałabym mniejszą ocenę ale mam świadomość, że tytuł często nie jest zbyt możliwy do wyboru przez autora a sugerowany więc przyjmę tu taką opcję i dam notę za treść a jest nią ocena  6 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...