"Osada". Michał Śmielak.

 Wydana w Wydawnictwie Skarpa Warszawska. Warszawa (2023). Ebook.

Miałam chęć na kryminał nabyty dość dawno temu i oto jak już przerobiłam to, co miałam w planach jak również jeden z prezentów świątecznych, sięgnęłam po tę książkę. 
"Osada" zainteresowała mnie przede wszystkim czasem, w którym dzieje się część akcji książki. Akcja bowiem dzieje się nielinearnie. Część dzieje się w dniu przed Wigilią 1978 roku a część w roku 2023. 

W roku 1978 do osady na Dolnym Śląsku wraca na Święta Jan Ryś. Wraca do dalszej rodziny ale zostaje bardzo serdecznie przyjęty. To młody człowiek, który po śmierci rodziców rozpoczął karierę w strukturach Milicji Obywatelskiej a konkretnie w kryminalnym wydziale. Poprzednio oddelegowany do stolicy, obecnie ma przydział w Jeleniej Górze więc cieszy się na święta spędzone z bliskimi bo pracę w wydziele zacznie i tak dopiero od stycznia.

Autor, co wyjaśnia na końcu, trochę zmienia faktyczny stan bo zimę stulecia, którą tu uczyni poniekąd jedną z bohaterek, nieco przyspieszył. Pamiętamy, że ów pogodowy kataklizm zaczął się w roku 1978 w sylwestrowy wieczór ale Michał Śmielak zaczyna ją w wieczór czy raczej noc po Pasterce. 

Ale zanim nastąpią Święta i Pasterka, jest czas przygotowań do świątecznych dni. W domu Antczaków dziadek został z wnuczkami i wnukami i opowiada im straszne historie, na przykład o Marze, która przybywa ze złą pogodą zimową porą aby porywać, bez różnicy, młodych, starych. Mara nie wybiera, a jedynie odbiera życie ludziom. Gdy słyszysz nocą wycie za oknem zimowym, wiedz, że to Mara zbliża się do domostwa...
Jednym ze słuchaczy tej opowieści, jest narrator z rokuktórym jest osiemnastoletni Michał. Michał Antczak to krewny Jana Rysia, milicjanta, który zjawił się w osadzie. Nastolatek nie pamięta Janka z czasów dzieciństwa, mimo, że podobno Ryś uczył go nawet wędkowania ale szybko nawiązują więź. Chłopak dostaje nawet od stryjka, kuzyna, elegancki prezent, nóż. 
Michał jest szczęśliwy bo ma około świąteczny plan oświadczyn Alicji, z którą spotyka się od pewnego czasu i którą z wzajemnością, kocha. Ach, młodość, ten wspaniały  czas kiedy wszystko wydaje się być przed nami i wszystko wydaje się być możliwe. Także piękne, wspólne życie z kimś, kogo się kocha.
Tymczasem jednak nastaje Wigilia i wspólne radowanie się czasem, pysznymi wigilijnymi potrwami, które dopisują na stole Antczaków i mieszkańców osady.
Pasterka to wydarzenie, w którym bierze udział niemal każdy mieszkaniec wsi. Andrzej Waligóra, zwany we wsi po prostu Andrzejkiem, to kierowca PKS. Organizuje autobus, którym wszyscy jadą do Wnyków, gdzie jest parafialny kościół. A po uroczystości kolędujący mieszkańcy wracają w radosnych nastrojach w osady. Radosne nastroje urywa sytuacja, która ma miejsce czyli wjechanie autobusem do rowu. Na szczęście pomimo tego, że sytuacja wygłądała niebezpiecznie, nikomu nic się nie stało. Ale powrót do wioski jest ciężki bo właśnie tej nocy rozpoczyna się wydarzenie do dziś wspominane przez wielu czyli osławiona Zima Stulecia. 
Jednak na szczęście, wszyscy do wioski docierają i czy to wziąwszy ciepłą kąpiel czy to napiwszy się jakiegoś rozgrzewającego trunku, lądują pod pierzynami z nadzieją na wyspanie się po ciężkiej sytuacji jaka miała miejsce. Jednak tak się nie dzieje i niewiele uda się wyspać Antczakom, do których drzwi załomocze przedarłszy się przez śnieg zasypujący świat, sąsiadka Zośka, która jest zdziwiona ale przede wszystkim zdenerwowana tym, że jej córka Anula zniknęła. Nie wróciła do domu po Pasterce. Ale przecież Bernard, sołtys, specjalnie zliczył wszystkich, którzy po ciężkiej wędrówce wchodzili do wsi, właśnie po to aby zorientować się, czy wszyscy są bezpieczni. Może Andrzejek, który o czym wszyscy wiedzieli, podkochiwał się w dziewczynie, coś o tym wie? Podobno odprowadził ją pod futrkę?
Szybko jednak okazuje się, że zaginięcie to początek zła, które wydarzyło się i będzie się dziać, w małej, z chwili na chwilę coraz bardziej odciętej od świata przez atak zimy, wsi.

Akcja książki dziejąca się współcześnie to z kolei nieoczekiwany powrót do wydarzeń sprzed lat za sprawą dwóch śledczych z Dolnośląskiego Archiwum X. Dwaj śledczy proszą o rozmowę emerytowanego już policjanta, Jana Rysia. Z ich relacji wynika, że śledztwo wówczas mające miejsce chyba nie poszło we właściwą stronę a co ich w tym utwierdza, to szereg dokumentów i zdjęć, których obecnie nie ma w archiwum. Gdzieś poginęły. Policjanci chcą więc dowiedzieć się czegoś więcej od wówczas naocznego świadka wydarzeń i poniekąd biorącego udziału w śledztwie, młodego wtedy milicjanta, Janka. 
Ale jak można opowiedzieć młodym z Archiwum X, że w tamtym momencie ludzie najwięcej wierzyli w powrót Mary, która nie bierze jeńców podczas swojej działalności...? 

Muszę przyznać, że wciągnął mnie ten kryminał ogromnie i o ile można tak określić, to zdecydowanie ta książka mi się podobała. Ciekawa byłam, kto okaże się mordercą bo oczywiście w żadną Marę nie wierzyłam. Ale ciekawe też było opisywanie ówczesnej zimy, tym bardziej,że podczas mojej lektury i u mnie w mieście zrobiło się i mroźno i, co ciekawe, zaczęło być mocno śnieżnie...I tak oto aura za oknem dostosowała swój nastrój w na szczęście nie tak silnym klimacie do tego opisywanego w "Osadzie".

Moja ocena to 5 / 6. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...