"Ucieczka Anny". Mattia Corrente.

Wydana w Bo.wiem. Kraków (2024). Seria z Żurawiem. 
Przełożył Tomasz Kwiecień. 
Tytuł oryginału La Fuga di Anna.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. 

Ta książka "chodziła za mną,że się tak kolokwialnie wyrażę, od dość dawna. 
Ale, jak to w życiu, okazuje się,że plany planami, a i tak na książkę nadchodzi czas w nieco innym momencie. 

"Ucieczka Anny" to literacki debiut i przyznam, że z zazdrością czytałam tak dobrą książkę debiutanta właśnie. Podejrzewam, że większość autorek i autorów takiego początku drogi literackiej by sobie życzyło. Niewielka objętościowo, za to treściwa książka okazała się odskocznią od kryminałów Joanny Chmielewskiej, którymi ratowałam sobie nastrój podczas mijającego nieubłaganie, lata. 

Jej akcja rozpoczyna się rok i miesiąc po tym, jak starszy mężczyzna, narrator Severino Greco został sam w domu. Pewnego dnia jego żona Anna po prostu odeszła. Odeszła, uciekła, zapewne każdy może inaczej nazwać to, co się stało. Jednak, doszło do tego, że mężczyzna został w domu sam. Jego dorosły syn, Antonio, mieszka w zupełnie innej części Włoch. Początkowo Severino czeka na powrót bliskiej. Następnie jednak podejmuje decyzję aby ruszyć przez Sycylię i znaleźć swoją drugą połowę. 

W trakcie jego wędrówki poznajemy zarówno przeszłość samego narrtora, jak i to, co działo się w życiu Anny i jej bliskich. A jest to ważne dla całości książki, bowiem jest też wpleciony dziennik ojca Anny. Akcja więc dzieje się nielinearnie, częściowo współcześnie, gdy wraz z Seve ruszamy w poszukiwaniu uciekinierki, jak również sięgamy w przeszłość poznając losy poszczególnych bohaterów, ich decyzje, wybory i to, co mogło zdeterminować ich późniejsze działania. 

Ja w tej książce osobiście zwróciłam uwagę na parę motywów. Na to, o czym już pisała, jak bardzo losy naszych bliskich w ich przeszłości mogą wpływać na nasze własne dzieje. Mogą, ale nie muszą, oczywiście. Ale często wpływają i to w większym, niż chcielibyśmy się do tego przyznać, stopniu. 
Kolejny aspekt, który mnie poruszył, to rola matek w tej książce. Rola, czy raczej to, jak mogą determinować życie własnych dzieci, kierując się osobistymi traumami lub też lękami. 
Trzecia, to taka jeszcze inna sprawa, a mianowicie fakt tego, że bohaterami uczynił autor osoby starsze. W końcu Anna w dniu ucieczki ma siedemdziesiąt cztery lata. A najczęściej nie jest to wiek, w którym człowiek z chwili na chwilę porzuca dotychczasowe życie, ową bezpieczną rutynę, stabilizację, jak zwła, tak zwał. Anna jednak podejmuje to ryzyko, a my z czasem dowiadujemy się, dlaczego ta oddana żona i matka zniknęła z domu pewnego dnia. 

Nie ukrywam, że być może nie jest to lektura, którą jeszcze obecnie powinnam czytać. Bardzo mnie wzruszyła, aż sądzę, za bardzo. Pojawiły się nawet łzy, być może w innej chwili aż tak bym na te treści nie zareagowała, trudno mi osądzić. Z pewnością "Ucieczka Anny" jest książką dla osób o wysokiej wrażliwości i chęci na spojrzenie na temat pod wieloma kątami a nie szablonowo. Z pewnością skłania do myślenia i podczas lektury i już po niej. Ale to akurat uważam za cechę zbieżną książek wydawanych w serii "Z Żurawiem" wydawanej w Bo.wiem. Przynajmniej dotyczy to wszystkich czytanych przeze mnie książek w tej serii wydanych. 

Na koniec, cytaty, które jak wiecie, lubię wypisywać z książek, które mnie w większym stopniu poruszyły:

"(...) Dzieci nie należą do nas. Po tym, jak wydajemy je na świat, są już po drugiej stronie szyby".

"(...) ponieważ nikt nie wie lepiej od matki, co jest dobre dla jej dziecka, a synowie tego nie wiedzą, roszczą sobie prawo do wolności, która naraża ich na cierpienie, (...).

Ale tych cytatów może być oczywiście dużo więcej, w zależności, co czytelnika poruszy, co go wzruszy, czy może zirytuje. 

Jak wspomniałam, jak na debiut, "Ucieczka Anny" jest świetna. Będę miała w pamięci nazwisko autora i nadzieję na więcej książek, które w przyszłości napisze. 

Moja ocena, to 5.5 / 6.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Refleksyjnie, rocznicowo...

20 lat blogu !