miało być o zaćmieniu Księżyca...

...a będzie i o tym i o tym, że Odeszła Kora. 

Widziałam dużo tekstów , że to wczorajsze zaćmienie Księżyca było nie takie jak się ktoś spodziewał, że Księżyc mały itd. My oglądaliśmy z balkonu, Księżyc wyglądał pięknie. Na zewnątrz sporo ludzi, rodzinne wyprawy, z aparatami bądź nie. Byli też tacy, którzy szli obojętni na ten niezwykły spektakl. Nie do końca rozumiem, dla mnie to zawsze "coś" i ogromnie się cieszę, że mogliśmy zobaczyć to razem, P. Jaś i ja. Dla mnie to niezwykła sprawa. Ja założyłam lepsze okulary :), Jaś wspomagał się lornetką, P. robił zdjęcia. Wspomnienie na zawsze. 
A dziś rano wiadomość o śmierci Kory. Wielki smutek. 
Myślę "Kora" i od razu przed oczami niepokojący teledysk z piosenki Lucciola , z dzieciństwa pamiętam. Kora w tamtym ponurym, komunistycznym czasie, gdy ludzie nie wydawali się mieć zbyt wiele wspólnej radości a świat raczej był w tonacji szarości, wydawała się być niesamowitym, barwnym ptakiem wśród otoczenia. Do tego głos, który rozpoznawalny niewątpliwie, i wystudiowany oryginalny wygląd. 
Druga piosenka, którą uwielbiałam to "Cykady na Cykladach". Słuchałam i niemal byłam tam właśnie, w rozgrzanej słońcem Grecji i bawiłam się w te wciąż ciepłe noce w rytm piosenki. 
Niezapomniana. Wyrazy Współczucia dla Rodziny i Bliskich Kory. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...