"Złodziejka dusz". Renata Kosin.

Wydana w Wydawnictwie FILIA. Poznań (2018).

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki i Wydawnictwa. 

W tym roku późne lato (albo wczesna jesień) mogą zostać umilone przez idealną lekturę do czytania jak ja to określam "jesiennym wieczorem", kiedy siedzi się w ulubionym zacisznym miejscu z kubkiem herbaty w dłoni i wreszcie na spokojnie czyta się książkę. "Złodziejka dusz" bowiem według mnie jest właśnie idealną lekturą na taki wieczór. Posiada niezwykle przyjemny klimat, mimo sporej objętości wciąga i sprawia, że można zapomnieć o żółknących coraz bardziej liściach, o tym, że słońce nas zaczyna coraz mniej rozpieszczać. I że zwyczajnie, idą długie wieczory.

"Złodziejka dusz" niby dzieje się we współczesności ale ponieważ wspomina się tam i osoby z przeszłości i wydarzenia dziejące się kiedyś, to i atmosfera, klimat lektury jest dość niezwykły i pasujący do całej tej nieco bajkowej , na pewno bardzo tajemniczej, historii. 
Bohaterki tej książki są dwie. Obie noszą to samo imię, Anastazja. Anastazja Niebieska której losy poznajemy czytając książkę to bibliotekarka, młoda kobieta będąca na nieco przymusowym urlopie. Anastazja jest właśnie po rozstaniu z partnerem i z ulgą przyjmuje fakt, że może się od niego uwolnić poprzez wyniesienie się z domu, który były partner wciąż zamieszkuje. Oto krewni, dość dalecy i tacy, z którymi do niedawna Anastazja nie miała żadnego kontaktu , zgłaszają się do niej z może nietypową prośbą ale w sumie dość możliwą gdy jest się powinowatym. Otóż, wyruszają na wakacje do Azji i proszą młodą kobietę aby zaopiekowała się pod ich nieobecność domem. Kobieta z ulgą przyjmuje propozycję, przyda się jej bowiem zmiana i odrobina oddechu. Przeżyła ostatnio mniej dobre chwile, może możliwość zmiany miejsca zamieszkania a nadto zaopiekowanie się bogatym księgozbiorem krewnych pomoże jej uporać się z przykrymi wspomnieniami? Anastazja bowiem pomimo zamiłowania do porządku uwielbia książki, stare księgozbiory i nawet, co ciekawe, zbierający się na książkach kurz, jakoś wyjątkowo nie kręci ją w nosie i nie drażni. 

Anastazja Niebieska to ciekawie skonstruowana postać. Skrywa w sobie dwie skrajności. Otóż jest ona zarówno pedantyczna jak również jednak nie potrafi do końca uporządkować swego życia. A ponadto najwyraźniej jest w tej lubiącej fizyczny ład i porządek kobiecie jakaś żądza przygód skoro w chwili, gdy zaczyna dziać się wokół niej coś tajemniczego, kobieta z pełną świadomością zaczyna brać w tym udział. Co mnie ujęło w tej postaci to fakt, że wspiera się ona (zwłaszcza w trudnych chwilach) cytatami z książek. Są to głównie książki dla dzieci ale o dziwo, cytaty, które przychodzą Anastazji do głowy, zdecydowanie pasują do jej dorosłego życia. 

Po wprowadzeniu się do willi Anastazja szybko poznaje zarówno najbliższe sąsiedztwo, jak i sąsiadkę, panią Otylię Szczęsną. Szybko też okazuje się, że musi skorzystać z pomocy "złotej rączki", pana Tadeusza, który to o dziwo i ku chyba jednak radości bohaterki, okazuje się nie starszym panem a młodym mężczyzną, niemal w jej wieku. W dodatku jest bardzo sympatycznym człowiekiem. 

Willa jest piękna ale stara i owiana dość dziwną aurą. Niby Anastazja nie wierzy w duchy i tego typu opowieści ale zaczyna zastanawiać się nad zmianą opinii gdy w domu zaczynają dziać się dość dziwne rzeczy. Czy ktoś włamuje się do willi podczas jej nieobecności? Bo teoria buszujących po domu duchu przodków wciąż jednak jest ostatnią z możliwych do zaakceptowania przez kobietę. Do tego poznani ludzie opowiadają jej mnóstwo dziwnych historii związanych zarówno z postacią jej samej jak i z jej antenatami. 

Atmosfera towarzysząca i wydarzeniom i temu jak zachowują się poznani przez Niebieską ludzie powodowała, że chwilami i ja sama zastanawiałam się nad tym czy autorka nie napisała książki o nawiedzonym domu czy wręcz osiedlu ;)  Niemniej jednak przede wszystkim ma ona niesamowitą aurę tajemnicy, którą Anastazja wraz z pomocą Tadeusza, będzie starała się rozwikłać. Będzie też chciała otrzymać odpowiedzi na piętrzące się z czasem pytania. Anastazja i Tadeusz będą próbowali rozwiązać sekrety kierując się wskazówkami listu , który zostaje doręczony bohaterce na samym początku książki.

"Złodziejka dusz" z pewnością jest nieco inną niż książki, które ostatnio czytałam. To bardzo przyjemna fikcja, książka służąca rozrywce i w moim przypadku odniosła sukces. Tak, udało się jej mnie wciągnąć w swą treść, udało się jej mnie zaciekawić, sprawić, że również jak i bohaterowie, zastanawiałam się jakie tajemnice skrywała Anastazja seniorka, i co z tych tajemnic uda się w ogóle rozwiązać. Jak już pisałam to idealna książka czy to na wakacje czy na jesienny czas. Są tu sympatyczni i bezsprzecznie oryginalni bohaterowie, tajemnica, którą trzeba rozwikłać. Jest kubek z sentencją z Sokratesa, z którego wspierająca się cytatami z dziecięcych książek bohaterka lubi popijać poranną i nie tylko, herbatę. Jest też tajemniczy kot Barnaba, który potrafi się uśmiechać.
Książka ta jest nieco inna niż te, które czytałam również dlatego, że nie ma w niej wielkiego dramatu, spadających na bohaterów nieszczęść. Jest za to przyjemny klimat, sekrety i mili bohaterowie, którym chętnie się kibicuje. 

Moja ocena to 5.5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...