"Szkoła Dyrektora Dreamera". Justyna Balcewicz.

Wydana w Wydawnictwie Skrzat. Kraków (2018).

Pomimo tego, że jest to książka dla dzieci i młodszej młodzieży, zagrałam o tę książkę na stronie wydawnictwa na Fb jako, że okładka przypomniała mi moje osobiste marzenie z dzieciństwa a mianowicie - szkołę pod żaglami. Tak, kiedy była mała potrafiłam godzinami wyobrażać sobie taką formę nauki i podróży. Jako dziecko zapewne nie miałam świadomości ,że tego typu wyprawa jest właściwie niemal nieustającą pracą ale ta świadomość, wiadomo, pojawiła się wraz z dorastaniem. Niemniej jednak okładka , na której oprócz dziewczynki z papużką na ramieniu widnieje morze i kawałek żaglowca, przypomniał mi dziecięce marzenia.

"Szkoła Dyrektora Dreamera" rozpoczyna się w pewien deszczowy poniedziałek , w Londynie czy raczej na jego przedmieściach, gdzie w domku mieszka trzyosobowa rodzina. Elizabeth, czy raczej Liz (pełnej formy jej imienia używają jedynie rodzice dążący do doskonałości) i jej rodzice, Helen i Jack.

Jak wspomniałam, rodzice dziewczynki, która ma niemal czternaście lat, są perfekcjonistami i do pełni ich szczęścia potrzebują również idealnie uczącej się córki. Cóż, kiedy akurat tu ich marzenie nie do końca zostało spełnione. Liz nie przepada za swoją szkołą a już jej prywatną zmorą są lekcje geometrii. Pewnego dnia jej ojciec słyszy w radio reklamę niezwykłej Szkoły pod Żaglami Dyrektora Dreamera. Podobno nawet najmniej rozgarnięty uczeń po pobycie na statku i nauce pod żaglami staje się zdyscyplinowanym geniuszem. Jack namawia żonę i wysyłają Liz w rejs i naukę. To znaczy im się tak wydaje ale oczywiście domyślamy się, że los spłata im figla. Co prawda, szczęśliwie ta dążąca do osiągnięcia pełnego profesjonalizmu para nie dowie się nigdy co tak naprawdę odbyło się po tym jak skończyli machać swojej córce na wybrzeżu. 
A kiedy niewidoczne już postaci rodziców znikną za horyzontem , dla Liz i dziewiętnastu innych młodych ludzi rozpocznie się niezapomniana przygoda. 

"Szkoła Dyrektora Dreamera" to bardzo przyjemna książka dla dzieci i wczesnej młodzieży. Nie ma w niej niezwykłych nieszczęść czy problemów ale jest to po prostu książka przygodowa, w której bohaterami jest młodzież ucząca się w naprawdę niezwykłej szkole. Poznajemy nie tylko Liz ale i dzieciaki, które wraz z nią zostały wysłane do reklamowanej szkoły aby zostać geniuszami i świetnymi uczniami. A przeżyły, można tak określić, przygodę swojego życia.

 Niezwykli nauczyciele, ciekawe zajęcia zupełnie nie przystające do nudnych wykazów zajęć szkolnych w szkołach stacjonarnych, fajni bohaterowie, no i niezwykłe miejsce, w którym odbywa się nauczanie, to wszystko składa się na bardzo przyjemną książkę, jak już napisałam, przygodową. 

I chociaż początkowo nie wszyscy będą się wzajemnie lubić czy szanować, to to, co wydarzy się podczas semestru nauki i inne wydarzenia spowoduje, że dzieci połączy niepowtarzalna więź i przyjaźń, która zaowocuje współpracą i dobrą zabawą jak również połączeniem sił w obronie tak lubianej szkoły.

Moja ocena to 5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...