"Wszystko przez ten Nowy Jork". Cassandra Rocca.

Wydana w Wydawnictwie W.A.B. Warszawa (2016). Ebook.

Przełożyła Anna Niedzielko.

Tytuł oryginalny Tutta colpa di New York.

Kolejna książka, którą kupiłam wykorzystując promocję na książki ze Świętami w tle. Tu faktycznie Święta stanowią tło, a najważniejszy jest właściwie czas tuż przed nimi ale jest to całkiem zgrabna opowiastka o miłości , która dzieje się w Nowym Jorku. Książka zdecydowanie nie aspiruje do niczego więcej niż jest czyli pozytywnym czytadełkiem, książką o miłości, według mnie całkiem fajnym pomysłem na sfilmowanie pod banderą "Komedii romantycznej".

Jak wspomniałam, Święta Bożego Narodzenia są tu właściwie tłem do opowieści jako, że główna bohaterka, młoda kobieta Clover O'Brian , bardzo lubi czas tych Świąt. Pomimo tego, że jej kontakty z rodziną nie należą do wymarzonych , ona wciąż wierzy w magię tego czasu. Lubi przyozdobić swój dom na Święta, wiesza w oknie lampki choinkowe, układające się w uśmiech witający ją powracającą z jej oryginalnej pracy co wieczór do domu, lubi wybierać prezenty świąteczne dla przyjaciół. Wspomniałam o oryginalności zajęcia Clover. Jest bowiem "personal shopper", ale ja wolę sobie to przetłumaczyć jako "wybieraczka prezentów". Z trójką innych przyjaciół pracuje w "Giftlandzie", sklepie zapewniającym dobór prezentów dla innych . Klienci korzystający z usług sklepu mogą zarówno kupić coś w samym sklepie, jak również z pomocą między innymi właśnie Clover, zamówić dla kogoś bliskiego coś bardziej osobistego jak opowiadanie, wiersz czy film złożony ze wspomnień czy zdjęć.

Niestety, samej Clover jakoś nie udaje się otrzymać prezentów równie wspaniałych jak te, które wybiera dla klientów sklepu. Do czasu. Do czasu gdy vis a vis jej odziedziczonej po babci willi w zabytkowej części Nowego Jorku nie zatrzyma się On. Sława kina Hollywood, Cade Harrison.

W Nowym Jorku znalazł się ukrywając się przed reporterami plotkarskich gazet i namolnymi fanami po pewnej bardzo nieprzyjemnej sytuacji z byłą już dziewczyną.

I natyka się zupełnie przypadkiem na Clover. Rudowłosą, temperamentną , istny wulkan energii. Na pewno nie żadną gwiazdę z pierwszych stron gazet ale dziewczynę, której największym marzeniem przed Świętami jest to aby ujrzeć moment zapalania światełek na wielkiej choince na Rockefeller Center. I Cade, który pod wpływem pewnych wydarzeń zapała uczuciem do Clover, zechce jej ten moment zorganizować w sposób niezwykły i bardzo odległy od tego, do którego kobieta do tej pory przywykła.

No tak, jest to opowieść o tym, jak dwoje zupełnie różnych ludzi spotyka się i zakochuje. Tak, jest to raczej lekka opowieść ale nawet pod płaszczykiem tej lekkości można wyczytać fajne i uniwersalne przesłania, że można tarzać się w pieniądzach a tak naprawdę najważniejsze to mieć obok siebie kogoś, kto nas kocha dla tego kim jesteśmy a nie dla tego co mamy.

Polubiłam Clover za jej charakter , za to, że nie wstydziła się przyznać, że lubi czas przedświąteczny i świąteczny pomimo, że w sumie do tej pory mało kto organizował z nią ten czas tak aby czuła się naprawdę szczęśliwa. Wreszcie, tak, polubiłam tę dwójkę jako parę i kibicowałam ich związkowi :)

Jak już wcześniej wspomniałam, książka zdecydowanie nie udaje niczego innego niż jest a jest całkiem udaną lekturą czytaną w okresie około świątecznym kiedy to można przymknąć oko na to, że w życiu nie zawsze układa się tak jak w bajce i poczytać sobie właśnie taką historię ze zdecydowanie szczęśliwym zakończeniem.

Moja ocena to 4.5 / 5.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...