"Morderstwo na Święta". Francis Duncan.

Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2018). Ebook.

Przełożył Tomasz Bieroń.

Tytuł oryginalny Murder for Christmas.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.

Jaki ja świetny kryminał właśnie co przeczytałam ! Miałam najwyraźniej "nosa" do tego aby na lekturę tej książki się zdecydować pomimo, że nazwisko autora jest mi całkowicie obce. Ba, w chwili gdy sięgnęłam w czeluści internetu nie znalazłam najpierw nic na jego temat, dopiero życzliwe dusze podpowiedziały, że jest to pseudonim Williama Waltera Franka Underhilla. Tego autora również nie znam ale muszę przyznać, że "Morderstwo na Święta" jest świetnym początkiem znajomości z tym autorem, zwłaszcza, że jest to o ile dobrze rozumiem, druga część cyklu kryminalnego z bohaterem, jakim jest Mordecai Tremaine. To detektyw amator, ongiś prowadził trafikę, teraz wspomaga w wolnej chwili policję bądź zwyczajnie, sam prowadzi indywidualnie śledztwo gdy zbrodnia dzieje się obok niego.

Piękna, stara posiadłość o nazwie Sherbroome House, którą właściciel nabył od poprzedniego właściciela, którego nie było stać na jej utrzymanie, grono kilkunastu osób , do tej pory tradycyjnie spędzających Święta Bożego Narodzenia wspólnie za sprawą jowialnego i uwielbiającego Święta właściciela Benedicta Grame'a. I nagle, w tej całej sielance , w nocy z Wigilii na pierwszy dzień Świąt dzieje się zbrodnia. Morderstwo konkretnie mówiąc. Brzmi trochę jak kryminał Agathy Christie? Muszę przyznać, że tak, że uczucie podobieństwa tego kryminału do kryminałów Christie towarzyszyło mi podczas całej lektury, niemniej jednak nie odczuwałam żadnej wtórności czy co gorzej, plagiatu. Po prostu kiedyś chyba te kryminały pisano jednak nieco inaczej, chyba mniej było w nich brutalnej rzeźni a więcej zbrodni z motywem , najczęściej psychologicznym , dotyczącym przeszłości czy wydarzeń dziejących się kiedyś w danym domu. Nie wiem jak Wam, mnie to pasuje ogromnie, w końcu nie bez powodu jestem miłośniczką kryminałów autorstwa Agathy Christie.

Wróćmy jednak do "Morderstwa na Święta". Grono osób , jakie ma zamiar razem świętować, jest raczej stałe, ale kilkoro osób , w tym Mordecai Tremaine, zaproszono po raz pierwszy. List, jaki Tremaine otrzymał wraz z zaproszeniem na Święta skreślony został ręką sekretarza i oddanego przyjaciela gospodarza, Benedicta Grame'a. Nicholas Blaise zaprasza Tremaine'a nie tylko dla samego wspólnego celebrowania uroczystości organizowanych przez Grame'a z ogromnym rozmachem ale również dlatego, że przeczuwa, że coś dziwnego i złego dzieje się w posiadłości. Sława Mordecaia najwyraźniej dotarła i do Sherbroome House, skoro Tremaine zostaje zaproszony w celu zorientowania się w sytuacji.

Jak już wspomniałam, gospodarz uwielbia Święta i całą tą otoczkę. Sprasza do siebie na ten czas znajomych i przyjaciół, organizuje wystrój posiadłości, smaczne jedzenie, gry towarzyskie tak aby nikt nie czuł się wykluczony. W jednym z pomieszczeń ustawia piękną choinkę z ozdobami cieszącymi oko, a w Wigilijny wieczór bądź właściwie już noc, ma zwyczaj w przebraniu Świętego Mikołaja rozwieszać na choince prezenty dla każdego z gości tak by bawiący u niego długo wspominali owe niezwykłe Święta. I tak zapewne jest bo nikt nie dworuje sobie z gospodarza, który na czas Bożego Narodzenia odnajduje w sobie wewnętrzne dziecko.

Niemniej jednak przeczucia sekretarza Benedicta jak i ogólnie dziwna atmosfera, jaką odczuwa po przybyciu do posiadłości Tremaine najwyraźniej nie były jedynie wymysłem. Otóż w wigilijną noc, na przełomie z pierwszym dniem Świąt pod ową piękną, ozdobioną świecidełkami choinką, znaleziona zostaje ofiara ubrana w strój Świętego Mikołaja.

Zdarzyła się więc zbrodnia, co właściwie wydaje się dziwić nie taką sporą ilość osób. Posiadłość zostaje początkowo odcięta od świata, goście nie mogą jej opuszczać a policja rozpoczyna śledztwo. Policyjne śledztwo toczy się jedną drogą, a drugą toczy się prywatne śledztwo Mordecaia Tremaine'a. Nie jest lekko. Mordecai szybko orientuje się, że nikt tu nie jest do końca szczery, ba, właściwie to niemal każdy ze świętujących ma jakieś większe bądź mniejsze tajemnice i sekrety, które nie mogą wyjść na jaw. Pilnie strzeżone ale nie na tyle aby wraz z upływem czasu Tremaine nie zaczął ich poznawać.

Postać detektywa amatora jest bardzo sympatyczna. To starszy pan, w typie miłego dziadziusia, z wiecznie zsuwającymi się z nosa binoklami. Przyznaję, może to mylić. Jednak w tej poczciwie wyglądającej postaci drzemie mądry i sprytnie kojarzący fakty śledczy, który umie powiązać ze sobą różne wydarzenia, padające wcześniej słowa czy wyznania i skonstruować z tego logiczną całość a co za tym idzie, dojść prawdy.

"Morderstwo na Święta" to świetny kryminał w starym, dobrym stylu. Kto z Was ma chęć przenieść się wraz z Mordecaiem Tremainem do angielskiej, starej posiadłości i wraz z nim rozwiązać zagadkę, zdecydowanie powinien sięgnąć po tę książkę. Dla mnie samej plusem było to, że niemal do ostatniej strony nie domyśliłam się tego, kto jest sprawcą więc dla autora ogromny plus i ukłon w jego stronę bo to właśnie w dobrym kryminale sobie cenię.

Polecam !



Moja ocena to 6 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...