"Oszukana". Magda Stachula.

Wydana w Wydawnictwie Edipresse Książki. Warszawa (2019).

Nigdy wcześniej nie czytałam książki Magdy Stachuli. Tę wygrałam w konkursie i muszę przyznać, że to była bardzo udana wygrana.
Thriller "Oszukana" poznajemy ustami trójki bohaterów i poniekąd narratorów tej książki. Trójka bohaterów opowiada o tym, co się wydarzyło naprzemiennie. Każdy rozdział to ich opowieść. Lena zaczyna ją w marcu 2019 roku, Emil w październiku 2018 a Nikodem, z którym mieszka Lena w chwili gdy rozpoczyna się akcja książki w maju 2019 roku.
Lena zaczyna swoją opowieść w chwili gdy od paru miesięcy mieszka w domu nad Jeziorem Powidzkim z Nikodemem. Ona ma dwadzieścia trzy lata, on czterdzieści dwa. Właściwie się nie znają.  Lenie jest to na rękę bo przed kimś i czymś uciekła. Nikodem nie wypytuje. Mimo, że dziewczyna go nie kocha, dobrze jej z nim, głównie dlatego, że w jego domu nad jeziorem ma idealne miejsce przeznaczone na schronienie się i ucieczkę od przeszłości.

Książka napisana jest bardzo dobrze chociaż w tę beczkę miodu włożę łyżeczkę dziegciu, jak dla mnie mogłaby być nieco krótsza. Mniej więcej w połowie lektury odczułam coś w rodzaju przegadania, znużenia, zbyt wiele osób, a przy tym nie wiem czemu ale miałam nadzieję na to, że nie to, co jest sednem problemu będzie owym sednem. Mimo to uważam "Oszukaną" za bardzo dobry thriller. Cieszę się, że mamy w Polsce autorki potrafiące napisać książkę, która naprawdę mnie wciągnęła, która została napisana w sposób intrygujący i sprawiła, że z niecierpliwością przekładałam kartki chcąc dowiedzieć się co stało się jesienią 2018 roku w życiu Leny, skoro zdecydowała się na dramatyczną ucieczkę i całkowitą zmianę otoczenia i życia. Atmosfera grozy narasta powoli , zastanawiamy się dlaczego Emilowi tak zależy na dowiedzeniu się prawdy o Lenie i dlaczego Nikodem, z którym obecnie żyje Lena tak naprawdę nie widzi problemu w tym, że jego partnerka właściwie nie wychodzi z domu, nie pracuje ani nie uczy się a jedynie spędza czas w domu nad jeziorem, spacerując z psem Biszkoptem i fotografując plenery.

Jak już wspomniałam, według mnie książka mogłaby być odrobię krótsza, bez żadnej straty dla treści, natomiast generalnie naprawdę ten thriller podobał mi się i moja ocena jej to 5 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...