"Złość piękności szkodzi". Joanna Szarańska.

Wydana w Wydawnictwie Czwarta Strona. Poznań (2019). Ebook.

Ostatnia z tego, co się orientuję część cyklu o Zojce Tuszyńskiej i babuni Łyczakowej. Naprawdę mam nadzieję, że autorka jednak nie powiedziała w kwestii tej serii ostatniego słowa i jednak kiedyś napisze coś więcej. Tak, polubiłam te kryminały na wesoło a dodatkowo zwyczajnie polubiłam obie panie Zofie, tak do siebie przecież podobne pod względem charakteru. Co prawda Zojka nie ma w zwyczaju przechowywać pod poduszką dobrze naostrzonej siekierki jak zwykła czynić to jej babcia ale w innych kwestiach obie kobiety zdecydowanie więcej łączy niż dzieli.

W czwartej części kryminalnej serii Zojka wraz z babunią wyjeżdżają na weekend do luksusowego hotelu "Pod Pawim Piórkiem". Do hotelu przed oficjalnym otwarciem sezonu zostają zaproszeni na weekend majowy przedstawiciele lokalnej prasy i osoby związane z powstawaniem hotelu. Między innymi jako przedstawiciele czwartej władzy zaproszeni są przedstawiciele lokalnej prasy, a więc oprócz Zojki pracującej w gazecie "Głos Wadowic" zostaje zaproszony Marcin Kordecki pracujący w "Kronice Wadowickiej". Marcin nie przyjeżdża sam. Arleta , współpracowniczka zdobywa się na szczyty podstępu i wraz z Kordeckim zjawia się w hotelu mając nadzieję na upojny weekend we dwoje. Jak się okazuje, owe marzenia snuje jedynie ona sama, Kordecki bowiem nie jest nią zainteresowany. Ale Arleta robi co może aby przekonać do siebie Marcina. Nawet usiłuje zaprzyjaźnić się z psiakiem redaktora, wziętym ze schroniska Brutusem, który jest naprawdę niezłym ziółkiem.
Na miejscu zjawia się też aspirant Paweł Chochołek. Ponieważ szykuje się on do ślubu, przyszła teściowa znalazła dla aspiranta najlepszego w okolicy dietetyka, rezydującego właśnie w tym hotelu.
Dietetyk noszący rewelacyjne imię i nazwisko (Kazimierz Król :) ) będzie starał się chociaż trochę zmienić niezdrowe nawyki żywieniowe Chochołka ale czy jest to w ogóle możliwe? O tym przekonacie się podczas lektury.

Zojka nie ma może aż takich rozległych planów jak Arleta ale również chciałaby spędzić trochę więcej czasu z Marcinem. Niestety, nadmiar wrażeń a przede wszystkim skomplikowana gra terenowa, jaką dla grupy gości organizuje właściciel hotelu, Fabian Morawa, nie daje tej dwójce zbyt wiele możliwości do spędzenia czasu tylko we dwoje.

Dodatkowo, jak to bywa, tam, gdzie pojawia się Tuszyńska, tam jakimś niezwykłym zbiegiem okoliczności zawsze pojawiają się jakieś kłopoty. A jeśli dodać obecność na miejscu policjanta, domyślamy się, że zdarzy się coś kryminalnego.
Wkrótce Zojka usłyszy i zobaczy słowa i sytuacje, które dadzą jej do myślenia. I które spowodują, że zarówno ona jak i babunia Łyczakowa zaczną wietrzyć jakąś niezbyt dobrą atmosferę w hotelu. A kolejne wydarzenia będą je tylko w tym przekonaniu, że w luksusowym miejscu coś złego się dzieje, utwierdzać.

Moją sympatię zyskała podczas tej lektury postać Brutusa. Zadziorny psiak, który jak żaden inny potrafi pokazać gdzie jest czyje miejsce a który w chwili zagrożenia ze swego ciałka potrafi wydobyć ogromnego ducha i być waleczny niczym lew. Jestem pewna, że po lekturze Wy również go polubicie.
Całość okraszona jak zwykle niepodrabialnym poczuciem humoru Joanny Szarańskiej. Uważam, że wielką sztuką jest napisanie czegoś na wesoło tak aby humor był naprawdę zabawny i zjadliwy. Szarańskiej się to udaje i mam wrażenie, że również to stanowi powód, dla którego tak chętnie sięgam po Jej książki.  I oczywiście bardzo się buntuję przeciw temu aby cykl o Zojce i babuni Łyczakowej na tylko czwartej części się zakończył. Mam nadzieję, że jednak to tylko takie chwilowo niepewności, wiem, że nie ja jedna czekam na kontynuację przygód Zojki. No i nie ukrywam, szalenie jestem ciekawa jak dieta aspiranta Chochołka jak również jak mu tam będzie w małżeństwie. Sądząc po przyszłej teściowej, na pewno będzie wesoło i barwnie :)

Moja ocena tej części to 5.5 / 6.


Komentarze

  1. Oooooo, dzięki za ten wpis, bo troszkę o Zojce i innych zapomniałam, nie czytałam jeszcze Coś tu nie gra. Szybko to nadrobię, bo uwielbiam Zojkę, babunie, policjanta, kota i w ogóle wszystkich. Też mam nadzieję że to nie koniec, tak jak Ty świetnie się bawię przy książkach Pani Szarańskiej.
    Gorąco pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosiu, to koniecznie sięgnij. "Coś tu nie gra", na nie zaśmiewałam się cały czas . Ta też jest fajna, polecam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...