"W drodze z Maryją. Biblijna podróż z Nazaretu pod krzyż". Edward Sri.

Wydana w Wydawnictwie W Drodze. Poznań (2019). Ebook.

Przełożyła Paulina Chołda.

Tytuł oryginalny Walking with Mary. A Biblical Journey from Nazareth to the Cross.

Dzisiaj o książce z działu "religia, duchowość". Sądzę więc, że nie każdy będzie zainteresowany tym tekstem.

Jednak jeśli ktoś jest, zapraszam do lektury moich paru słów na temat tej bardzo dla mnie ciekawej książki.
Szczerze mówiąc, odkąd tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach, wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać.

"W drodze z Maryją" to faktycznie, jak mówi tytuł, podróż przez karty Biblii wraz z Marią. Poznajemy więc wybrane wycinki Pisma Świętego, te dotyczące Jej postaci właśnie i analizujemy je wraz z autorem. Na plus, jest to napisane w bardzo przystępny sposób. Nie musisz studiować teologii (i dobrze) aby zrozumieć tę książkę. Dodatkowo, autor w odniesieniu do wydarzeń z życia Marii, prosi aby czytelnik odniósł to, o czym jest napisane do własnego życia. Do naszych własnych działań, wyborów, decyzji, tego jak traktujemy siebie i innych. I kolejny plus, brak tu nachalnej łopatologii i natręctwa. Autor pisze dobrym, łatwo dającym się czytać stylem i językiem, mimo, że nie brak tu cytatów z Pisma Świętego, cytatów z publikacji innych autorów, nie tylko samego Sri.  Jednak autor zdaje sobie sprawę, że najważniejsze podczas lektury są rozważania samego czytelnika i jego własne refleksje podczas czytania "W drodze z Maryją", przez co jego książka czyta się bardzo dobrze i nie czuje się podczas niej, że czyta się naukową rozprawę (bo nią nie jest) a właśnie książkę mającą przybliżyć nam postać Marii wraz z aspektami Jej życia, które możemy odnieść do naszego życia i naszej wiary.

Nie ukrywam, że dla mnie samej Maria jest ważna. Z różnych, przeróżnych powodów. I gdy nadchodzi grudzień, wraz z mającymi nastąpić Świętami Bożego Narodzenia, zawsze oprócz oczywistych dla tego czasu refleksji natury religijnej,  mam też takie bardziej "około ludzkie" dotyczące Marii właśnie. Czy łatwo jest podjąć taką a nie inną decyzję ? Czy bała się rodzić w obcym miejscu, gdzie nie miała ze sobą żadnych potrzebnych nowo narodzonemu dziecku przedmiotów? Jak bardzo troszczyła się o innych ? (Kana, o której jeszcze wspomnę), jak bardzo pękało Jej serce gdy stała pod krzyżem patrząc na Tego, którego dopiero co pamiętała, że trzymała w ramionach a teraz cierpiał?

I oprócz oczywiście najważniejszej (chociaż jak pisałam, bardzo przystępnie) wyjaśnionej treści religijno - eschatologicznej, Edward Sri w swojej książce przedstawia nam też Marię jako Marię kobietę, matkę, żonę, członkinię społeczności. Nie ukrywam, że autor zdecydowanie ma u mnie plusa za, co dość oczywiste bo to ważne wydarzenie opisane w Biblii, opis sytuacji mającej miejsce podczas wesela w Kanie Galilejskiej. Zawsze, ilekroć słyszę to czytanie, mam w głowie jedną refleksję. Jak bardzo Maria znała obyczaje i mentalność ludzi swoich czasów (każdych czasów?). I jak bardzo chciała pomóc Parze Młodej, którzy to Młodzi stali w obliczu nieuchronnie nadciągającej katastrofy, która w tamtych czasach oznaczała kompromitację praktycznie dla całej rodziny. Wiem, że Ojcowie kościoła i znawcy Pisma Świętego analizowali ten fragment Pisma i sam autor również odnosi się do religijnych powiązań i zapowiedzi tego, co się wydarzy w późniejszym czasie. Jednak, co bardzo mi się podobało, opisał też ówczesne społeczne relacje, zależności (ma to miejsce w innych również fragmentach tej książki) i odniósł treść do tychże właśnie. Nikt z nas nie chciałby zostać skompromitowany, zwłaszcza w dniu własnego wesela, a już na pewno nikt nie życzyłby sobie konsekwencji tejże kompromitacji dla naszych bliskich.

"W drodze z Maryją" prowadzi nas jak już pisałam, od Nazaretu aż po krzyż a nawet dalej bo autor porusza też opisane w Apokalipsie fragmenty dotyczące Marii. Całość czyta się dobrze, książka z pewnością nie nudzi, nie jest rozwlekła, a jednocześnie daje duże pole do weryfikacji własnych odczuć i czynów.

Zbliża się Adwent. Może w ramach prezentu dla kogoś, kto jest wierzący, na przykład jako nietypowy kalendarz adwentowy, sprezentujecie komuś taki właśnie prezent? Sądzę, że warto.
Mnie się ogromnie ta książka podobała.

Moja ocena jej to 6 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...